Skocz do zawartości
Nerwica.com

lukasollo

Użytkownik
  • Postów

    34
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez lukasollo

  1. Najgorsza jest niska samoocena. Najgorsze jest to, że zdajemy sobie sprawę, że gdybyśmy tylko inaczej podeszli do sprawy to wszystko by się udało. Ale nasza zaniżona samoocena na to nie pozwala. Najgorsza jest tego świadomość. "Wiem, że potrafię, ale... może się nie udać... więc lepiej nie próbować". To jest moim zdaniem największy problem. Kiedyś był taki demotywator, że krytykę przyjmujemy jako coś naturalnego natomiast każdy komplement traktujemy jako wypowiedź ironiczną w stosunku do nas :/

  2. Witam,

    Napisałem już kilka postów na forum a zapomniałem się przedstawić ;) Mam 24 lata, jestem z Wrocławia i na nerwicę lękową cierpię już ok 6 lat. Oczywiście wraz z lękami wiąże się zaniżona samoocena. Jakoś sobie radzę, pracuję, zarabiam, ale jest problem z nawiązywaniem znajomości i przebywaniem wśród ludzi. Przed tą dolegliwością miałem pełno znajomych ale z czasem jak człowiek zasiedzi się w domu to wszystkie te rzeczy zanikają no i u mnie tak właśnie było. Fajnie, że jest takie forum, chętnie porozmawiam z ludźmi, którzy mają podobne problemy. W razie czego zapraszam do dyskusji tutaj lub na priv.

     

    Pozdrawiam.

  3. A czy ktoś ma może jakiś kontakt do takiego Centrum Zdrowia Psychicznego przy ul. Armii Krajowej? Na googlach jest tylko jakieś w AB Centrum ale to już chyba nieaktualne bo nic takiego tam nie ma, ale wiem, że jest coś takiego przy ulicy Armii Krajowej jak się jedzie od Hallera przy skrzyżowaniu ze Ślężną zaraz obok Orlenu. Nie mogę tego znaleźć nigdzie w necie.

     

    P.S. Oczywiście gdyby ktoś chciał porozmawiać to również jestem do dyspozycji ;)

  4. Wewnętrzny dialog jest chyba czymś normalnym, o ile to masz na myśli pytając o "rozmowę samym ze sobą". Jeśli ktoś na głos mówi coś do siebie to może mieć to jakieś nieciekawe znamiona moim zdaniem, ale rozmowa ze sobą w myślach, czyli tzw. wewnętrzny dialog nie jest chyba niczym złym.

     

    Ale odpowiadając na Twoje pytania moim tokiem rozumowania:

     

    1. Tak

    2. W zasadzie wszystkiego, zarówno bieżącej sytuacji jak i np. rozwiązywania problemów o których w danym momencie myślę.

    3. Tak

    4. Tak jak mówiłem, jeżeli chodzi o wewnętrzny dialog to nie.

  5. U mnie jest bardzo podobnie, ale jednak troszkę inaczej z pracą. Kiedy mam pracę to angażuję się w nią całym sobą, poświęcam dla niej nawet swój wolny czas i szczerze mówiąc czuję się wtedy lepiej, bo zwykle mój wolny czas wygląda tak, że siedzę przed komputerem całymi dniami no bo przecież nigdzie nie wyjdę bo od razu czuję blokadę. O ile w pracy potrafię wyjść a nawet wyjechać w delegację o tyle w życiu prywatnym już nie wyjdę chociażby na piwo do miasta bo od razu pojawia się "ściana".

  6. Monika - niestety nie wiem w jakim nurcie odbywała się ta terapia.

     

    Badziak - z Gaju, nie biorę ale chcę się umówić niedługo na spotkanie z lekarzem żeby znowu coś przepisał. Co planuję? Hehe, dobre pytanie ;) Od samego początku planuję wyzdrowieć i zawsze mi się to udaje po farmakoterapii, ale co z tego, skoro za jakiś czas jest nawrót i wszystko zaczyna się od początku. Jeżeli chodzi o siedzenie przed komputerem to nie do końca jasno się wyraziłem. Wyjeżdżam oczywiście (chociaż kiedyś było to niemożliwe więc tutaj jest znaczna poprawa), ale zwykle sam - bo jak już pisałem - nie mam zbyt wielu kontaktów. Ale to nie jest jeszcze takie złe, najgorsze są np. weekendy kiedy normalny człowiek powinien wyjść się rozerwać gdzieś na piwko, a moje weekendy zwykle wyglądają tak, że siedzę sobie w domu ;) Tutaj niestety napotykam dużą barierę, nawet jeżeli ktoś mnie gdzieś zaprosi to znajdę 1000 powodów, żeby nie wyjść. Terapia polegała w zasadzie na zwykłych rozmowach o tym co się dzieje, co ostatnio ciekawego robiłem itd.

  7. W jakim nurcie... nie do końca rozumiem pytanie, ale podejrzewam, że pytasz czy była to terapia indywidualna czy grupowa? Jeżeli o to chodzi, to była to terapia indywidualna, niestety mam taką pracę, że jestem zmuszony uczęszczać na terapię w weekendy a więc i prywatnie a więc indywidualnie, a przynajmniej nie spotkałem się z terapiami grupowymi odbywającymi się w weekendy. Uczęszczałem na nią niedługo, ok 6 miesięcy bo po prostu nie odczuwałem żadnej zmiany po tych spotkaniach, tak jak pisałem, najbardziej pomagały mi leki, bez nich czuję się dosłownie wypruty. Do 6 miesięcy po zakończeniu farmakoterapii jest ok, ale potem znowu wszystko się powtarza.

  8. Witam,

    Jestem nowy na forum i postanowiłem założyć nowy temat ze względu na to, że obecne tematy są dosyć zbiorcze i mają po około 50-200 stron przez co ciężko jest się czegoś nowego dowiedzieć. Cierpię na nerwicę lękową już od około 6 lat, mam za sobą już dwie terapie farmakologiczne oraz jedną psychoterapię. Nawet nie wiem od czego zacząć pisząc ten post, szczerze mówiąc, to pomagały mi jedynie terapie farmakologiczne. Brałem Paxtin 40 mg przez ok 2 lata, potem przerwa, po 2 latach choroba się nawracała, znowu Paxtin 40 mg + psychoterapia i teraz znowu nawrót. Z własnego doświadczenia wiem, że najbardziej pomaga przebywanie w grupie, jednak - jak pewnie wszyscy wiemy - ciężko nam wyjść z domu i spotkać się tą grupą. Chciałbym zapytać jak to wygląda/wyglądało u Was. Czy macie jakieś swoje paczki w których się spotykacie czy podobnie jak ja siedzicie w domu przed komputerem i tylko to chroni Was od całkowitego zwariowania w samotności?

     

    P.S. Mam 24 lata i jestem z Wrocławia, gdyby ktoś z okolicy chciał porozmawiać to chętnie wymienię się doświadczeniami.

     

    Pozdrawiam,

    lukasollo.

×