Byłam w szpitalu 10 tyg, mysle, ze to byla jedna z najlepszych decyzji jakie zdolałam podjąc.. fakt, ze ludzie bedący w takim miejscu sa odpychani przez spoleczenstwo, sama straciłam paru znajomych, zeby bylo ciekawiej rodzina mowila ciekawskim, ze jestem w sanatorium, do dzis uwazaja to za temat tabu, mimo ze dalej choruje, z przykrymi objawami, dają mi na to ciche przyzwolenie, udaja ze jest dobrze i ze dobrze bedzie. Nom, ogolnie to jedno z miejsc gdzie czlowiek nie czuje sie samotny, przynajmniej w moim odczuciu. amen, pozdrawiam