Skocz do zawartości
Nerwica.com

kasiamydlo1

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kasiamydlo1

  1. WITAM wszysstkich DDA, Mam podobne problemy jak wy. Mój ojciecn jest alkoholikiem choć od kilku lat nie pije. Nie zmienia to jednak faktu, że dzieciństwo jakie mi podarował odbiło się niesamowicie na mnie. Kiedy byłam nastolatką miałam mnóstwo przyjaciól, nie wiem czemu , ale byłam dla koleżanek w pewnym senesie autorytetem. nie miałam problemów z nawiązaniem znajomości. Dziś tego nie lubię, nienawidzę poznawać nowych ludzi. Boję się, nie chcę, nie potrafię tego wytłumaczyć, dlaczego tak się dzieje. Krótko mówiac jak wygląda dziś moje życie? to totalne gówno!!! Jestem matką dwóch wspaniałych chłopców(gdyby nie oni nie dałaby rady sobie z niczym, są dla mnie motywacją do działania), żoną alkoholika, znerwicowaną młodą kobietą, która nie wie co ma robić. kiedy byłkam nastolatką, obiecałam sobie, że nie bede miała takiego męża jak mój ohjciec, że nie wyjde za alkoholika. Mój mąż bedzie wspaniały, kochany tatuś. wyobrażałam sobie wspaniałą, prawdziwą rodzinę i naprawdę w to wierzyłam. Okazało się jednak, że podswiadomie zrobiłam sobie powtórkę z dzieciństwa. pogubiłam się, już nie wiem co mam robić. Czasmi myślę, że to tylko zły sen z którego zaraz się obudzę. Najgorsze jedt to, że i dzieci na tym cierpią, a ja choć chcę coś zrobić,to mam związane ręce. do tego boję się odejść, boję się samotności, a jednocześnie nie chcę by moi synkowie oglądali swego ojca zachlanego i brudnego. Chyba zwariuję.........
  2. Witam serdecznie. Nie jestem DDRR, ale jestem DDA. Piszę do waqs z ogronmną prośbą. Piszę pracę mgr na temat jakości życia dorosłych kobiet pochodzących z rodzin rozwiedzionych. poszukuję pań, które zechciałyby mi pomóc poprzez uzupełnienie ankiety i których rodzice rozwiedli się, gdy dziecko miało od 6 do 15 lat i powyżej 15 lat. Dodam, że temat pracy jaki wybrałam nie jest przypadkowy. Zdecydowałam się na niego, gdyż mnie to interesuje, bowiem jestem DDA i związałam się z alkoholkiem. Teraz biję się z myślami i nie wiem co mam robić, bo nie chcę, by moje dzieci żyły z alkoholikiem i były tak jak ja DDA, a jednoczesnie nie chcę też by przeżywały podobne problemy jak wy kochani, wychowując się bez ojca. Potrafię zrozumieć co czujecie, w pewnym sensie DDA przeżywają podobne problemy. wiem , że nie łatwo jest mówić o sobie, zdaję sobie sprawę, że nie każdy będzie chciał mi pomóc i wypełnić ankietę. Jednakże zapewniam, że wszelkie informacje jakie będą w niej zawarte wykorzystane zostaną tylko i wyłącznie do celów badawczych. Osoby, które są zainteresowane i chcą mi pomóc proszę o kontakt na maila : kaka515.515@o2.pl Z góry dziękuję za pomoc i pozdrawiam wszystkich!!!
  3. kasiamydlo1

    Jestem DDA:(

    No włśnie, ja też bym bardzo chciała chodzić na terapię dla DDA, moja siostra chodzi i mówi że naprawdę jej to pomaga choć dopiro ok. 2 lata temu dotarło do niej że tak naprawdę jedst DDA, a ma 35 lat. z tym ,że ona mieszka w Lublinie, ma większe szanse niż ja, u mnie nic takiego nie funkcjonuje. ale walczę razem ze znajomą terapeutką uzależnień o to, by stworzono takie miejsce, gdzie DDA i całe rodziny których dotyka problem alkoholowy mogły w maszym mieście zgłościć sie o pomoc.
  4. kasiamydlo1

    Jestem DDA:(

    przeczytałam tu, że ddMan twierdzi: Ja np. swojego ojca nigdy nie kochałem (chociaż wiele razy wydawało mi się, że go kocham). W końcu wiem, że nie była to miłość a litość. Szanuję go jako człowieka, ale nienawidzę jako ojca i za to jaki zgotował mi i mojej najbliższej rodzinie los. mam podobny problem, a mianowicie czuję, że nie mam żalu do ojca, za to, że pił, lecz do matki. Tern żal jest cięzki do opisania. tak naprawdę to nie wiem o co mam ten żal. Jest mi strasznie z tym cięzko. bowiem bardzo dużo zawdzięczam matce i ojcu też. Byli dla mnie wpsarciem, kiedy zaszłam w ciązę, pomagali mi nie tylko psychicznie ale i finansowo. Tymbardziej źle się czuję z tym. czasmi mam nawet wrażenie, że nienawidzę swoiujej matki. A przeciez to nie ona piła tylko tata. Jest mi z tym cholernie źle. Nie wiem sama o co mi chodzi. Ale ostatnio unikam z matką kontaktu. Jakoś nie mog,ę jej znieść. Dodam, że ostatnio uświadomiłam sobie, że jestem od niej uzależniona, jest ona osobą bardzo wpływową i ma cięzki charakter. To chyba choroba ojca sprawiła, że taka się stała. Któregoś dnia, jak spytała mnie czy mój mąż nadal pije, wpadlam w furię. zaczęłam na nią krzyczeć, pytałam czemu zadaje mi takie pytania, że to moje życie, że nie chcę by się w nie wtrącała. kiedy odpowiedziała, że pyta, bo martwi się o mnie i chce mi pomóc wtedy odkrzyczałam w nerwach:,,tak teraz chce3sz mi pomóc? Teraz? to czemu kiedyś nie zrobiłaś nic, by ojciec przestał pić?" Mam straszne wyrzuty sumienia że tak na nią nawrzeszcałam. Nie wiem. Gubię się we wszystkim . We wszystkich myślach. Czasmi chciałabym, żeby ktoś pozałatwiał za mnie te wszystkie problemy. Czasami myślę, że jest coś ze mną nie tak, że może mam jakieś zaburzenia psychiczne, ukrytą chorobę, poważną chorobę psychiczną. Nie radzę sobie z tym, Nie wiem co mam robić. i gdzie szukać pomocy. Czy ktoś z was miała kiedyś coś takiego jak ja? czy ktoś z was miałó żal do ojca czy do matki mimo tego, że to niue ten rodzic pił? Boję się! nie chce, by tak samo myśleli moi synowie kiedy dorosną.. Nie chcę by mnie nienawidzili....
  5. kasiamydlo1

    Jestem DDA:(

    ja niem mówiłam nic o tym że nie mam czym wrócić z terapii. poza tym gdyby była tylko taka możliwość to bym na nią chodziła. niestety w moim miewście nic takiewgo nie funkcjonuje.
  6. kasiamydlo1

    Jestem DDA:(

    Witam wszystkich serdecznie!!! Ja także jestem DDA. Szukam pomocy, kogoś kto mnie wysłucha, zrozumie, może czasem coś doradzi. Sama również służę pomocą. Jeszcze do niedawna do głowy by mi nie przyszło, że wszelkie problemy jakie w życiu napotkałam były skutkiem nadużywania alkoholu przez mojego tatę. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że może mieć to jakikolwiek wpływ na moje życie. Kiedy byłam nastolatką nie myśllałam o tym w ten sposób. tymbardziej, że wiekszośc moich znajomych miała podobną sytuację. Wydawało się to nawet normalne, że ojciec pije. Kiedy zaczynałam chodzic na dyskoteki i imprezy, pijąc alkohol nie myślałam takimi kategoriami, że też mogę się uzaleznić. Kiedy mój chłopak upijał sie do nieprzytomności również nie bała się o to, że może mieć problem. Byłam zła, ale raczej dlatego, że psuł mi imprezę. Jedyne o czym myslałam, to było to, że obiecałam sobie, że mój mąż nie będzie pił. Że nigdy nie zwiąże się z alkoholikiem. Obiecałam sobie że stworzę idealną rodzinę, bez alkoholu, awantur i płaczu. Że będę miała kochającego męża, który będzie wspanialym ojcem dla moich dzieci. Taki doskonały obraz życia sobie stworzylam, że naprawdę uwierzułam że tak będzie. A co się okazało? W klasie maturalnej zaszłam w ciążę i wtedy okazało się że życie to nie bajka!!! Kasia, którą każdy pamiętał jako śliczną, małą, grzeczną dziewczynkę z długimi bląd warkoczami, w sukieneczce wywinęła taki numer. Tak własnie było. Nigdy nie sprawialam problemów wychowawczych, wiadomo wzorowa nie byłam, odwalałam różne numery, ale rodzice i nikt o tym nie wiedział. Byłam jedną z najlepszych uczennic. Dlatego, gdy okazało się, że jestem w ciąży, było to ogromne zdziwnie dla wszystkich!! Kochałam swojego chłopaka, on podobno też nie widział świata poza mną, więc wzieliśmy ślub. Niedługo potem urodził się nasz synek. Wszystko wydawało sie ok i szło w dobrym kierunku. Ale do czassu. Mąż coraz częściej zaczął chodzić z kumplami na piwo itd. Początkowo wydawało mi się to normalne, usprawiedliwiałam go :,,Nie wyszalał się, jest przecież taki młody", później w niemalże każdą sobotę wracał z pracy pijany. Póżniej zdarzało się że albo wracał w śrdoku nocy albo wcale nie wracał na noc do domu. Na drugi dzień udawałam, że nic się nie stało, nie pytała, nie denerwowałam się, wolałam nie poruszać tego tematu. Nie wiem czemu, może się bałam. Dziś wiem, że powtarzam zachowania swojej matki z okresu kiedy mój tata pił. Póżniej robiłam awantury, darlam sie na niego za każdym razem kiedy wracała pijany, zdarzało się że go policzkowałam. Staraciliśmy ze sobą kontakt, prawie ze sobą nie romawialiśmy. Wiele razy chciałam odejść, bo nie chaiałam żeby mój syn przeżywał to co, ja przeżywałam będąc dzieckier. Przecież chaiałam żeby miała normalną rodzinę. Popadłam w depresję, chodziłam do psychologa, to mi bardzo pomogło, ale mąż nawet nie chaił słyszeć o jakiejkolwiek terapii. Powiedział, że nie ma problemu, że udowodni mi że może nie pić. I udowodnił, ale tylko tak myślałam. Przestał pić nie pił ok. roku, wtedy było między nami cudownie. Miłość nasza się odrodziła. Byłam szczęśliwa. Zdecydowaliśmy się na drugie dziecko, i wtedy znów się zaczęło. Mój mąż znów zaczął pić. Pił całą moją ciąże. Miałam nadzieję, że gdy urodzę, może wtedy przestanie., Wciąż miałam nadzieję. wciąż wierzyłam bo go kochałam i nadal kocham. Ale on jak pil tak pije. Nie codziennie, raz częściej raz rzadziej. Ale ja już nie mam siły. Nie wiem co mam robić. Wiem , że ma problem, ale nie chce się leczyć. już tyle razy chaiałam odejść, ale nie mam gdzie, ale jednocześnie mam wyrzuty sumienia że moje dzieci muszą patrzeć na zachlanego ojca. Jak widać, piekne wyobrażenia o idealnej rodzinie, wspaniałym mężu pekły jak bańka mydlana!!! A ja wyszłam za ALKOHOLIKA. Wiem, że się rozpisałam, ale musiałam się wygadać. Przepraszam i jednocześnie dziękuję wszystkim którzy wytrwali do końca mojej opowieści.
  7. Witam Wszystkich serdecznie. Mam ogromna prośbę. Piszę pracę mgr na temat jakości życia Kobiet z rodzin rozwiedzionych i poszukuję osób, które zechciałby mi pomóc poprzez wypelnienie ankiety. wiem, że nie każda z pań bedzie chciała mi pomóc, doskonale to rozumiem, gdyż mam podobny problem, bowiem jestem DDA, do tego związałam się z z alkoholikiem. A moje dzieci możliwe, że nie dość, że będą DDA to jeszcze DDRR, gdyż myślę o rozwodzie. Nie mam już siły walczyć z męzem, a właściwie z jego chorobą. próbowałam wielu rzeczy, wielu spoosóbów i nic to nie daje. nie chce się leczyć, a ja myślę wciąż o dzieciach. Kocham meża, ale nie chceę by moje dzieci widziały go w takim stanie, zachlanego i śmierdzącego. Nie wiem już sama co będzie dla nich lepsze. Czy życie bez ojca, czy życie z ojcem alkoholkiem. wciąż szukam jakiegoś sposobu, szukam informacji. Przesiąkłam całkowiecie problemami DDA i DDRR dlatyego też pisze pracę na taki temat. Pracę licencjacką pisałam o relacjach DDA z własnymi dziećmi. zatem nie jest to bez powodu. Wiem , że osobom z takim bagażem życiowym nie jest łatwo mówić o sobie, sama mam z tym problem, ale proszę was jeszcze raz o pomoc. Jesli znajdzie się ktoś chętny do wypełnienia ankiety proszę o kontakt na mojego maila : kaka515.515@o2.pl
×