Mój problem jest bardzo dziwny, a dla mnie wręcz okropny. Z kim nie rozmawiam, z rodzicami, z kobietą, ze znajomymi, gdy dochodzi do sporu ja odczuwam że nie dopuszczają mnie do racji, często wybucham nerwami, nawet wychowywanie szczeniaka, często, doprowadza mnie do szału. Ja często uważam że mam racje, nie zawsze, ale czasem. Dużo czytam, staram się poznawać świat. Mimo to przez rodziców jestem uważany za młodego, więc wiedzącego mało. Co jest błędne. Bo to nie jest reguła. Kobieta uważa, że także chce mieć zawsze racje. Ale tak nie jest, po prostu czuje, że ona nie dopuszcza mojej racji. Czuje się po prostu tak, że nie jestem nikomu potrzebny, przez to co robi mi moja kobieta, myślę o samotności. Nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić, prawdopodobnie, wyjdzie, że nikt nic nie zrozumie, tak jest zazwyczaj, ale po prostu wydaje mi się, że nie radze sobie z życiem.