Skocz do zawartości
Nerwica.com

Peti159

Użytkownik
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Peti159

  1. element tylko, kurde, od czego by tu zacząć.. Zadzwonili do mnie z pracy, jutro mam przyjść aby się dogadać od kiedy mogę zacząć itd. Pokój mi zawirował, spocone dłonie, tysiące myśli i powtarzanie mojej mantry "dasz radę!". Mam ochotę zwymiotować. polakita, no to zapoznaj.
  2. element, jakże ja Cię dobrze rozumiem. Są chwile, kiedy człowieka dopada tak ogromna panika, że to już się nigdy nie skończy, że tak będzie zawsze.. W nocy nie mogłam spać i zastanawiałam się, po kiego grzyba to wszystko ciągnąć? Czuję dzisiaj ogromną tęsknotę za dzieciństwem, za czasami kiedy mieszkałam u Babci a rodziców widywałam tylko w weekendy.. Może skonstruujemy cofacz czasu?
  3. Witam ponownie. Trochę mnie tu nie było. Postanowiłam zrobić coś dla siebie i wyjechałam do cioci na Mazury, żeby jej pomóc w pensjonacie. Choć za dużo pewnie pożytku ze mnie nie mieli, bo ciągle wyganiali mnie na spacer. Piękne widoki! Z daleka od tego miastowego gwaru, tylko ja i sama natura. Tam czułam, że żyję. Niestety, dopadały mnie złe chwilę, nie tak często jak w domu, ale były. Raz nawet poszłam do lasu, kiedy poczułam zbliżający się lęk i zaczęłam krzyczeć. Chciałam wykrzyczeć z siebie ten strach, który rujnuje mi życie. I wiecie, że czułam się lżej? Niestety, nadszedł czas powrotu do domu. Jestem tu dopiero od środy a już się zastanawiam po co ja tu wróciłam, dla kogo.. Rodzice jak zwykle wylewają swoje żale, każdy z osobna, do mnie (terapeutka na pełnym etacie jestem), jak im jest źle. Mój chłopak potrafi cały dzień rozprawiać jak ciężka jest sytuacja finansowa w kraju i wyliczać co ile kosztuje, co ile podrożało. Pieniądze.. tylko takie tematy ich interesują. No i podjęłam decyzję. Wybrałam studia. Złożyłam podanie. Zaoczne. W poniedziałek mam rozmowę w spawie pracy. Boję się jak cholera. W dodatku z każdej strony słyszę, że i tak zrezygnuję, bo przecież raz już to zrobiłam. Tylko moja babcia we mnie wierzy. Dzisiaj mi powiedziała, żebym próbowała wszystkiego, aż znajdę swoje miejsce, w końcu na tym polega życie, na szukaniu siebie. Zauważyłam też, że alkohol redukuje mój strach. Moja ciotka jest z tych, którzy wieczorami zasiadają z piwem na werandzie. Ale przecież nie mogę codziennie chodzić narąbana
  4. linka, z każdą jazdą będzie coraz lepiej. A później jaka to będzie przyjemność U mnie dzień zaczął się okropnie. Zimno, deszczowo.. z grilla nici. Chcą przenieść imprezę do pubu, ten pomysł już zupełnie mi się nie podoba. W dodatku nie mogłam w nocy spać, miałam jakieś chore sny, więc dzisiaj łatwo wyprowadzić mnie z równowagi, co mój partner oczywiście już zrobił. Najpierw wybuch niepohamowanej złości i ostre słowa, później smutek i wyrzuty sumienia, po co tak plotłam jak głupia. Czuję, jakby w całym moim życiu zapanował wielki chaos, bałagan.. nic nie jest na swoim miejscu, nic nie jest tak jak powinno być a ja nie mam dość sił, aby to wszystko ogarnąć.
  5. Korba, oby tak dalej! Choć wiem, że są dni, kiedy mały szczegół doprowadza nas do łez.. wrong, lepiej chyba powiedzieć komuś prawdę w oczy niż szeptać po kątach. Moja przyjaciółka zawsze mówi co myśli i czuje, chyba od zawsze jej tego zazdrościłam. Ja znowu wszystko duszę w sobie, choć czuję się jak nieudacznik życiowy i chce mi się wręcz wyć, to i tak z przyklejonym uśmiechem powiem, że u mnie ok. A i tak wśród ludzi nie czuję się szczęśliwa i samotność dotkliwie gryzie.. dune, moim słuchaczem i wyciągaczem na dwór jest mój piesek. Zabrałam go od pewnej rodziny, gdzie facet strasznie go bił, nie dawał mu jeść i przywiązywał do kaloryfera, jego dzieciaki nie były z resztą lepsze. A on miał dopiero niecały rok! Był tak chudy i miał tyle ran, że bałam się go dotknąć, podskakiwał na każdy głośniejszy dźwięk. Ja w ogóle mam fisia na punkcie zwierząt. Kiedyś poszłam na spacer z kuzynką nad rzekę. I zauważyłam, że facet w kartonie niesie małe szczeniaczki. On chciał je utopić! Ja już wtedy nie panowałam nad emocjami (w pracy już było bardzo ciężko) i zaczęłam okładać go torebką, bo nie chciał mi ich oddać tylko "wyrzucić" do wody, bo niby chorowite. Moja kuzynka musiała mnie odciągać. Narobiłam hałasu to je zostawił i uciekł. Były tylko cztery, więc po tygodniu trafiły do dobrych właścicieli.
  6. Peti159

    Siemanko wszystkim!

    Tak, to forum to chyba sam Anioł założył Trochę poczytałam postów i zaczynam ogarniać, co mi w tej mojej duszy nie tak gra. No to zabieraj się do sklejania :)
  7. Miro, tak to jest to Monika1974, skąd ja to znam. Zanim wyjdę z domu, denerwuję się, czasem wręcz myślę, jak się z tego wyjścia wykręcić. Ale jak już jestem na miejscu, w towarzystwie a wypite piwo zaczyna działać, wtedy cieszę się z tego rozluźnienia i nie myślę o dniu jutrzejszym. Z resztą, sama wiesz jak to jest. Jeszcze kilka dni i zacznie robić się tłoczno w mieście. Woodstock się zbliża. Kiedyś lubiłam tą atmosferę, która wówczas panowała, nie wiem jak będzie w tym roku.
  8. linka, ja zawsze denerwowałam się przed jazdą ale jak już siedziałam za kierownicą.. wszystko mijało. Mam prawko prawie 3 lata, i jazda samochodem dużo daje. Kiedy już nie wytrzymuje sama ze sobą, wsiadam za kierownicę i jadę za miasto, skupiam się na jeździe przez co nie myślę o innych rzeczach. Tylko moją wadą jest zbyt ciężka noga, lubię szybką jazdę, kiedy tak wszystko mi szybko umyka obok, wyobrażam sobie wtedy, że to moje złe myśli tak umykają i zostają w tyle. Monika, mi dwa piwa też wystarczą. A na drugi dzień ból głowy i nudności. A czasem wyrzuty sumienia, choć nie upijam się nałogowo, to i tak czuję, jakbym tym piciem zagłuszała swój strach. U mnie dzisiaj jest lepiej, choć wczorajszy dzień był straszny, obijałam się o ściany. Dzisiaj znowu czuję taką.. obojętność, jakbym nie odczuwała żadnych emocji. Ale wieczorem się pewnie obudzą, bo jutro grill u znajomej. Działka za miastem, mnóstwo znajomych.. jakoś nie wywołuje to we mnie zbytniej radości :/
  9. Peti159

    Witam

    W tej chwili nie, miałam nadzieję, że poradzę sobie sama, bez leków. Ale coraz bardziej do mnie dociera, że to niemożliwe bifi, ja też zamierzam wybrać się do specjalisty, bo sama nie dam rady. Próbowałam, ale nie wychodzi. Forum to dobry pomysł, w końcu nie zrozumie nas ten, który sam tego nie przeszedł. Kiedy wchodzę tutaj, jest mi troszkę lżej
  10. Dune, współczuje. Moja znowu zawsze mówi, że sama sobie robię krzywdę i, że ona miała i ma gorzej a jakoś żyje. Lady_B, "Numb", dokładnie! "A każda sekunda, którą marnuję to więcej, niż mogę znieść" Mnie też dzisiaj czekają zakupy z mamą. Choć już wymyślam jak się z nich wyłamać.. będzie ciężko, bo tylko ja i ojciec mamy prawko w domu, a ojciec w pracy. Czasami w sklepie ogarnia mnie taka złość na ludzi, że muszę na prawdę mocno nad sobą panować, żeby nie wybuchnąć.
  11. Primavera, to chyba większość z nas musiałaby go mieć. Moja głowa czasami wydaje mi się tak ciężka, że mam wrażenie, iż jak ją odchylę do tyłu to nie będę w stanie jej podnieść z powrotem. Ja dawniej uwielbiałam spędzać czas u mojego chłopaka, bardzo lubię rozmawiać z jego mamą. Ale teraz nawet pójście do niego jest dla mnie mega wysiłkiem. Ba, nawet jak on przychodzi to czasami nadchodzi to "coś", bo wiem, że on jest obok i jak najdzie mnie ta słabość to nie będę w stanie tego ukryć, zaczynam się denerwować i gotowe. Błędne koło. A później czuję się winna, bo sama się nakręcam.
  12. Za kilkanaście minut muszę wyjść z domu. Obiecałam koleżance, że zawiozę ją do urzędu i posiedzę z jej córeczką w samochodzie. Ufff.. ciężko. Serce pędzi jak oszalałe, żołądek zaciska się do małej pętelki a w głowie tępy ból. Przecież to takie proste wyjść z domu, dlaczego wiec wydaje się takie trudne?
  13. Wczoraj wieczorem rozmawiałam ze znajomą, która chodzi na terapię już od dłuższego czasu. To ona dała mi namiary na panią dr do której poszłam, ale że byłam negatywnie nastawiona od początku, to szybko zrezygnowałam. I ona stwierdziła, że same leki nic nie pomagają. Ale terapia połączona z lekami działa. Ja sama stwierdzam, że chyba jednak czas na terapię. Choć, podobnie jak Ty, mam problemy z otworzeniem się przed kimś. Jest wiele spraw, które miały miejsce w dzieciństwie a do których niechętnie wracam, i nie chciałabym o nich opowiadać, a wiem, że na terapii trzeba być szczerym. Ale skoro wszystko zawodzi to znak, że sami nie damy rady.
  14. Peti159

    Siemanko wszystkim!

    Ciekawy rodzaj terapii. Tyle ludzi wokół a samotność gryzie od środka. Nie wyobrażam sobie tego, że mówię moim znajomym: "hej, wiecie, mam takie chwile, że boję się wyjść z domu". Pewnie by mi kupili od razu skrzynkę piwa i kazali wypić, żebym głupot nie gadała
  15. Peti159

    Witam

    Nie leczę się. Ogólnie u mnie jest tak, że byłam u pani psycholog, którą poleciła mi znajoma. Byłam na trzech spotkaniach, ale kobieta strasznie zraziła mnie do jakiejkolwiek terapii. Nic mi nie pomogła, a za to narobiła w głowie jeszcze większy chaos. Lekarz rodzinny skierował mnie do poradni psychiatrycznej, gdzie dr. przepisał mi słynny afobam, lek niby działał ale krótko. Mad_scientist, między innymi tak było, tylko po prostu tego bardziej nie opisałam. Miałam podejrzenia, nawet leki dostałam. I dietę mi ułożyli. A oprócz tego stwierdzono także refluks żołądka. Ja wiem, że nie mogę siedzieć i biadolić, tylko wziąć tyłek i do lekarza. Ale w tym właśnie jest problem. Bo być może sam chaos nie spowodowała tylko pani psycholog. Kiedy próbowałam rozmawiać o tym z moją mamą, powiedzieć jej co czuję, itd., widziała mnie przecież raz w takim stanie, kiedy wręcz czułam, że się uduszę, albo sam fakt, że dawniej wpadałam do domu góra na godzinę i znikałam: praca, szkoła, znajomi.. Ale napotkałam mur. U mnie w domu musiałam szybko dorosnąć, mój ojciec ma problem z alkoholem, a ja zawsze robiłam wszystko, żeby mamie nic się nie stało gdy dochodziło do kłótni, albo pocieszałam ją, żeby już nie była smutna. Później doszedł mój brat, i to ja czułam się odpowiedzialna i za niego i za nią. I ona chyba do tego się przyzwyczaiła, że to ja jestem zawsze ta silniejsza. Stwierdziła, że ona też ma nerwicę od zawsze i jakoś z tym żyje. I, że jak nie będę o tym myśleć, to mi przejdzie. Teraz kiedy widzi, że coś się dzieje, np. kiedy cały dzień spędzam w łóżku bo po prostu nie mam ani siły ani chęci wstać, od razu zaczyna swoje wywody jak to jej jest źle i niedobrze. Mam wtedy wyrzuty sumienia, czuję do siebie wręcz wstręt za to, że jestem tak słaba i zupełnie do niczego.
×