Skocz do zawartości
Nerwica.com

taniija

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez taniija

  1. kiedyś nawet chciałam udać się do specjalisty, ale gdy wspomniałąm o tym swojemu tacie, to się zdenerwował (uważa że do psychiatry idą tylko "czubki" i to wielki wstyd). poza tym zniechęcił mnie też przypadek znajomej dziewczyny, którą specjalista zamiast leczyć to jeszcze bardziej zdołował (po jego terapii przeszła do prób samobójczych)... na koniec pytanie:jaka jest właściwie różnica między psychologiem a psychiatrą??
  2. Niech żyje muzyka!! Gdyby nie ona, nie wiem co bym zrobiła.jest dla mnie odskocznią od całego świata. słucham prawie wszystkiego, ale o dziwo najbardziej wyciszają mnie mocne brzmienia np.SOAD, pozdrawiam
  3. beznadziejna -mogę tylko powtórzyć, że 'mam wrazenie jakby ktos ubral w slowa moje mysli'. bardzo się staram odczuwać cokolwiek pozytywnego, bo wiem, że się ode mnie tego oczekuje, a kiedy nie wychodzi, to jakbym znowu zaczęła zjeżdżać w dół po równi pochyłej. kiedyś nawet próbowałam z samotności zrobić swój sposób na życie, ale długo tak nie można...
  4. taniija

    jestem wariatką?

    Na forum trafiłam szukając info o lekach jakie przepisał mi lekarz (pramolan, metocard)..jestem 22-letnią techniczką rtg pracującą w jednym z gdańskich szpitali. Szczerze mówiąc nie wiem co o sobie napisać, gdyż wszystko i tak zabrzmi głupio..Moje problemy zaczęły się jeszcze w szkole średniej, lekarze szukali przyczyn organicznych(np podejrzewali chorobę serca, itd), ale diagnostyka wszystko po kolei wykluczała. Na przemian jestem silnie podeksytowana albo zdołowana, bez wyrażnych przyczyn.Od długiego czasu mam problemy z zasypianiem, tracę ochotę na jedzenie, spotkania z rodziną i znajomymi są dla mnie udręką. Bez wyraźnej przyczyny wybucham złością albo płaczem. Zdaję sobie sprawę że to strasznie denerwuje moje otoczenie, a to jeszcze bardziej sprawia, że unikam kontaktu a ludźmi...Od niedawna z trudem panuję nad własną agresją. Jednym słowem przestaję panować nad własnym życiem...Ten stan mnie przeraża, ale jeszcze bardziej boję się zacząć z tym cokolwiek robić. Wiadomo:rodzina i znajomi mogą się odwrócić, przestać mnie akceptować..Teraz nie jest lekko, ale jak zacznę z tym coś robić może być jeszcze gorzej. Mam wrażenie, że bzikuję...Czy już zawsze tak będzie??
×