Skocz do zawartości
Nerwica.com

greg75

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez greg75

  1. Jutrio ide do pracy,po paru dniach urlopu...znpwu niepokoj jakis mnie ogarnia wewnetrzny....ale w sumie stesknilem sie za dzieciakami z ktorymi pracuje,jestem opiekunem dzieci z porazeniem mozgowym,zespolem downa ,zespolem retta,autyzmem....tam tez mnie juz sporo razy chwycilo to cholerstwo,wyskakuje zazwyczaj z nienacka,choc czasem juz jadac w autobusie czuje ze dzien bedzie ciezki... ...zauwazylem ze zaczalem odczuwac potrzebe pisania o tym wszytkim i jest mi jakos lepiej przez chwilke;)fajnie,ze wczoraj znalazlem to forum......pozdrawiam Wszystkich...Lidia trzymaj się cieplo...
  2. Dzieki Lidia ze mnie rozumiesz:)zastanawiam sie nad psychoterapia,ale za bardzo nie wiem gdzie uderzyc...narazie lecze sie u psychiatry,jest to oparte tylko i wylacznie na leczenuiiu farmakologicznym,moze jakas rozmowa byla by lepsza....juz nawet czytanie tego forum sprawilo ze jakos z dystansem podchodsze do tej choroby:)widze ze pelno tu swoich ludzi:)nikt niekogo nie wysmieje,i bardzo sie ciesze ze takie forum istnieje...mam jeszcze pytanie:w dziecinstwie,i czasach mlodzienczyc,tj-12-17 lat,zdazalo sie ze np.gadalem z kumplami i nagle jakbym sie znalazl gdzie indziej,moge okreslic to slowami"czulem sie tak jakbym sie nie czul",tak to wtedy nazywalem,bylo mi przy tym jakos bardzo smutno,potem juz kazdego wieczora tak mialem,takie wejscie w inny,smutmniejszy wymiar,a gdy nastal dzien bylo ok....myslicie ze to mogla byc depersonalizacja lub derealizacja????balem sie tych wieczoroe cholernie...pozdrawiam Cie Lidia i cala reszte:)
  3. Witam wszytkich,jestem z Piekary ślaskich....fajnie by sie bylo wieksza grupa gdzies kiedys spotkac.....pozdrawiam wszytkich
  4. halo:0ja jestem z piekar ślaskich:)co u Was slychac?pozdrawiam
  5. heyka;)ja z kolei mam takie cos,ze czasem mi sie zdaje ze trace sluch i sobie tak pochrzakuje zeby sprawdzidc czy slysze;)tak z 10 razy na godzoine:)poza tym jak siadam na komp,zawsze dotykam monitor palcami;)nie wiem po co ale cos mnie do tego zmusza...noi kolejna rzecz,gdy widze kosciol lub krzyz to zawsze kiwam glowa i i mowie w myslach "amen"taki jaki skrot niew wiem czemu ale musze tak robic
  6. Hey...ja staram sie walczyc,czasem sie udaje,gdy jest lepiej,ale gdy znow przychodza te ciezkie dni,to brakuje mi juz sil......jesli chodzi o zone to ona mi pomaga i rozumie,pomaga mi walczyc....a ostatnio wybuchla...mysle ze po prostu cos w niej pęklo moze...i musiala sie "wyladowac"dzisiaj wziąłem urlop z pracy,po prostu sie balem tam jechac,bez jakiejkolwiek przyczyny..takiw ewnetrzny strach,juz tak wczesniej robilem./......to dziwne...ale najbezpieczniej czuje sie w domu,w 4 kątach...kiedys lubilem wychodzic do znajomych,teraz to sie bardzo zmienilo.....i gdy ktos najblizszy mowi"ze ja nie chce z nią nigdzie wychodzic"to nie mam sily tlumaczyc ze ja chce-ale ta suka newica mi nie pozwoli..:(pozdrawiam wszytkich....Grzesiek
  7. hey!jestem tu nowy....moja przygoda z lękamiz aczela sie w dziecinstiwe.nazwalem to sobie"syndrom zachodzacego slonca",otoz zawsze gdy robilo sie juz ciemno,zaczelem sie czegos bac,plakac...tak jakbym sie przeniosl w inna rzeczywistosc,,,ciezko to opisac ale bylo to straszne...potem toi przeszlo....wrocilo w 1997 r.bezposrednia przyczyna byl starch przed pojsciem do armii....gdy w koncu dostalem kat.D,uradowany pobueglem do domu i zaczelo sie....:(nagle mialem taki ucisk w glowie...poczucie ze zaraz umre najgorysz byl ten ucisk,wyladowalem w szpitalu na neefrologii;)wowczas nik nie skojarzyl ze to moze byc nerwica.od tamtej pory mam jazdy...jazdy ze tak powiem ewoluowaly;)zawsze skacze mi cissnienie przy tm....na poczatku byl to natlok mysli,tajka gonitwa.otem czulem taki jakby impuls do glowy i zaczynala sie jazda,odretwienie,panika,dusznosc,i chec ucieczki z tego miejsce,nigdzie nie moge usiedziec...boje sie ze umre,,,po 15 min to mija,ale jestem wycienczony....byl okres ze mam tak 3-4 razy nadzien,,,kiedys nie wychodzilem przez 3 miesiace z domu,balem sie zeby telefon nie zadzwonil.....dopiero w styczniu 2005 poszedlem do psychiarty,zalecil mi paxtin...w sumie czuje sie lepiej choc pod pewnymi "meskimi"sprawami nie jest za ciekawie:)teraz ataki sa rzadsze,choc przez pol roku wogole nie bylo,teraz wracaja:(zaczyna sie od wspomnianego impulsu do mozgu,czesto przed snem,np leze i chce zasnac,i nagle przez swuiadomosc przechodzi mi mysl ze wlasnie sie zaczyna,nogi mi sie takie robia jakies ciezkie,tzn stopy,leze i wmawiam sobie ze zara z to minie,ale oczywiscie nie mija,wtedy wstaje,juz kreci mn isie w glowie,serce wali jak mlot,zaczynam panikowac,zona mnie jak zwykle uspokaja i kaze usiasc,ale mnie wszedzie"nosi"mimi iz wiem ze to sie za kwadrans skonczy to boje sie ze umieram,ze dostane wylewu:)tak cholernie ciezko z tym zyc....a nagorsze jest to wszyscy w kolo mowia"wez sie w garsc..."wmawiasz sobie...:(ogolnie tez stalem sie nerwowt bardzo z byle powodu wybucham,odbija sie to na mojej zonie,nie umiem sie opanowac....czasem juz nie chce mi sie zyc.....teraz tez mam dola cholernego,nie wierze w siebie....wczoraj zdawalem mature...z polskiego,poszedlem,tzn prawie mnie zona wygnala,bo nie mialem odwagi isc,i oczywiscie po przeczytaniu pytan zwatpliem,caly sie trzaslem,slabo mi sie robilo,podeszlem do komisji i oddalem pusta kartke.........w domu zona nazwala mnie tchorzem,nieodpowiedzialnym czlowiekiem...ja juz ie umiem tlumaczyc ze nie ze wszytkim daje sobie rade:(:(pozdrawiam wszyskich na forum-Grzesiek [ Dodano: Wto Sty 16, 2007 10:43 pm ] to znowu ja...zapomnialerm dodac ze podczas tych atakkow czuje sie jakbym byl w takim półsnie,taka jakby inna rzeczywistosc,czas jakby inaczej plynal....to tez jest przeazajace...ma ktos z Was tez cos takiego? anajgorsze sa ataki "w terenie" czyli poza domem.....wtedy panika i strch jest duzo wiekszy,,,,:(no i lęk przed lękiem...czyli wyczekiwanie kolejnego ataku...pozdrawiam raz jeszcze
×