Skocz do zawartości
Nerwica.com

aga91

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia aga91

  1. aga91

    Bezsens zycia...

    Witam. Pisze poniewaz potrzebuje pomocy, wsparcia, porady...moje mysli moga byc troche chaotyczne, ale mimo to prosze o przeczytanie tego i jakiejs reakcji z waszej strony. moje zycie od pewnego czasu zmienilo sie nie do poznania, przede wszystkim ja sie zmienilam, podejrzewam u siebie depresje.Wszystko to trwa juz rok. Moze zaczne od poczatku. Moje zycie nie zawsze bylo 'uslane rozami'...gdy bylam mala pamietam ze moi rodzice klucili sie, w szczegolnosci ojciec wszczynal awantury, ale to wynikalo bardziej z jego charakteru i sytuacji materialnej jaka mielismy...z tego powodu rodzice zdecydowali ze wyjada za chlebem za granice, na poczatku na krotko, kilka miesiecy. potem wrocili ale sytuacja poprawila sie tylko na krotka mete. Moj ojciec dalej szukal pracy, no i znalazl kontrakt w Anglii. Znowu wyjazd, sciagnal tez mame...ale tu znowu problemy. Przez te wszystkie zawirowania ostatecznie doszlo do tego ze sie rozwiedli bo nie potrafili juz razem zyc i normalnie ze soba rozmawiac. A ja...ja mieszkalam z babcia w naszym domu w Polsce. Wychowywalam sie sama, ale dobrze mi to wychodzilo. Bylam ulozona, nie sprawialam problemow. Zawsze dobrze sie uczylam, bylam ambitna. Rodzice byli dumni. Mature zdalam z bardzo dobrymi wynikami. Zaaplikowalam na studia (w polsce), dostalam sie w pierwszym naborze. Przed rozpoczeciem studiow przyjechalam do mamy do Anglii,potem wrocilam, zaczelam nowy rok akademicki i cos we mnie peklo... i tu chyba wszystko sie zaczelo. nie wiem czemu, ale zrezygnowalam...wrocilam do mamy, ktora mnie pocieszala i starala naprowadzic...wzielam sie w garsc zaaplikowalam na uniwersytet w anglii, warunkiem byl certyfikat z angielskiego ktory mialam zdac...mialam zapal, kupilam mnostwo ksiazek, zapisalam sie na kurs na ktory sama zarabialam w tej samej firmie co moja mama...i... zrezygnowalam, nawet nie przystapilam do egzaminu, po tym zaczely sie u mnie 'jazdy', zaczelam plakac bez powodu, zachowywac sie abstrakcyjnie, jak nie ja...wszystko stracilo sens,nie potrafilam sobie poradzic z sytuacja dalej nie umiem.Najgorsze jest to ze jestem za granca, czuje sie bezsilna, czuje ze nikt nie moze mi pomoc. Czuje sie tu obco mimo wszystko ze na poczatku chcialam zostac na dluzej i na prawde mi sie podobalo zycie tu, nie bylo sytuacji nie do przejscia. Ale wszystko sie zmienilo, na prawde siebie nie poznaje. Odcielam sie od ludzi totalnie. Na dodatek dodam jeszcze ze obecnie mieszkamy z Anglikem, ktory obecnie pracuje tez z nami. Wtedy gdy chcialam isc na uniwersytet w Anglii on jakoby zadeklarowal nam pomoc...wynajelismy z nim mieszkanie na poczatku wszystko bylo fajnie...i on zakochal sie w mojej mamie (powiedzial to), wiem ze ona tego nie odwzajemnia...ja go szczerze nie nawidze odkad mnie uderzyl, krzyczal i znecal sie psychicznie,wyzywal raz doprowadzil mnie do takiej nerwicy ze chcialam sie zabic, doslownie. Nie myslalam wtedy racjonalnie. Nigdy wczesniej nie mialam czegos takiego. Wszyscy mi mowia zebym wracala do Polski, cieszyla sie zyciem jak wczesniej i zaaplikowala ponownie na uni w Polsce-moj tato ktory jest moja duza podpora w tym momencie, przyjaciele z czasow liceum (mam 20 lat obecnie)...ale boje sie, boje sie co bedzie, zostawie matke ktora tez ma problemy i tez sama nie wie jak je rozwiazac. a ja nie umiem pomoc, bo sama mam ze soba problem i kolo sie zamyka. Mam na prawde dosyc, mialam mysli samobojcze...zyje jakby w zawieszeniu, jestem inna niz kiedys...nie wiem jak dalej zyc...
×