Witam. Moje problemy zaczęły się ok. rok temu. Postanowiłam iść do psychologa i zastanawiam się czy nie powinnam go zmienić. Opowiedziałam o tym co mnie dręczy. Kiedy skończyłam, kobieta zadała mi pytanie: " Czego ode mnie oczekujesz?" i " Może tabletki?". Byłam zdziwiona, bo to była 1 wizyta u niej nawet nie porozmawiała ze mną o problemie. Później się zapytała czy nie chcę pójść na obserwację. Odmówiłam brania leków. Były wakacje,a więc mogłam iść. Wydaje mi się, że próbowała mnie okłamać, zadałam jej pytanie czy będę tam na chwilę, odpowiedziała, że tak. Wszystko tłumaczyła jakbym ten szpital miał być na 1 dzień. Niby tylko badania...Mój ojciec wyraził zgodę. Jak wróciłam do domu i matka się dowiedziała to odmówiła. Miałam przyjść na kolejna wizytę jak wrócę ze szpitala, ale nie byłam tam.
Mam kilka pytań. Dlaczego psycholog chciała mnie skierować do psychiatry, bo ona nie może wypisać leków. Czy powinnam znaleźć innego psychologa ? Powinnam iść na obserwację? Jak jest w takim szpitalu ? Powinnam wziąć leki od psychiatry czy pójść do apteki i kupić ziołowe ?
