Skocz do zawartości
Nerwica.com

Skomplikowany

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Skomplikowany

  1. Dzięki Alabama Biorę się za siebie na poważnie. Tak żebym mógł tu zawitać i bez wstydu powiedzieć że coś się zmieniło , zmienia na lepsze u mnie. Nie zawiodę!
  2. Jeśli chodzi o pracę to niestety na to co chciałbym robić jest za późno bo nie mam wykształcenia w tym kierunku nie poszedłem na studia wydawało mi się że bez nich zawojuję świat, byłem kierowcą dostawczaka i było nieźle, poza tym za granicą świetnie się spisywałem jako zaopatrzenie na liniach produkcyjnych i nawet mi to pasowało choć to było dość stresujące , później zaproponowano mi pracę Line-leadera ale nie doczekałem się bo wcześniej wyjechałem z powrotem do kraju.Prowadziłem też dwa razy własną działalność jednak po jakimś czasie trzeba było zamknąć. Raczej nie lubię siedzieć w miejscu , lubię się przemieszczać. Mam też swoją pasję którą są motocykle , ciągnie w taki niebezpieczny hardcore, sytuacje ciężkie uzmysławiają mi że w ogóle żyję , z drugiej strony w pracy się tego zaś boję. Jestem taki spokojnym facetem na co dzień który potrzebuje tony adrenaliny ale to już na własne życzenie takiej kontrolowanej dawki jaką dostaję na motocyklu i sam sobie dozuję. Nie boję się tego , miałem dwa wypadki i nawet połamany potrafiłem sam chodzić i się podnieść takie sytuacje nie robią na mnie wrażenia ale za to w sferze emocjonalnej mam cholernie słaby charakter. Nawet szantażowałem emocjonalnie bo bałem się odejścia drugiej strony nie potrafiłem sobie wyobrazić że jej po prostu nie będzie że zniknie z mojego życia na zawsze. Widzisz ja to mam tych kłopotów co nie miara i to każdy chyba z innej beczki albo coś siedzi we mnie jakiś jeden problem który wszystko zawala.
  3. No myślę że masz sporo racji. Ale jaka jest recepta na wywalenie z siebie tego złego "podpowiadacza" , skoro on rządzi moim życiem i nie dopuszcza tej drugiej lepszej części mnie do słowa?
  4. Faktycznie jest coś wspólnego między nami. Myślę że masz bardzo dużo racji. Ja nie rozumiem tylko dlaczego mam tyle kłopotu z tą pracą, boję się że ktoś zrobi coś ode mnie lepiej że będę miał ciężko przetrawić porażkę, że pójdę gdzieś zabłysnąć a ktoś mi pokaże że nic nie wiem nie umiem i jestem taki mały Najgorsze jest to że ten strach jest tak silny że paraliżuje mnie do takiego stopnia że ja zwyczajnie nic już nie robię w temacie i widzę że sam sobie nie pomogę. Z drugiej strony sam nawiązuje kontakty z ludźmi i najczęściej z kobietami , nie mam z tym problemów tutaj czuję się bezpiecznie i atrakcyjnie.Zastanawia mnie też dlaczego lepiej jest mi i czuję się bardziej akceptowany przez kobiety niż facetów. Dużo myślę o śmierci, często sobie ją wyobrażam że nie żyję i wyobrażam sobie jak wszyscy mnie opłakują i to mi daje jakiegoś kopa poprawia samopoczucie na jakiś czas. Sam już nie wiem jak bardzo jestem pokopany
  5. Witam. Jestem tutaj nowy. Potrzebuje pomocy bo nie radzę sobie ze sobą. Mam 34 lata i jestem facetem. Jestem żonaty a właściwie już prawie rozwiedziony. Nie mogę znaleźć pracy a raczej boję się znaleźć i na dodatek mam problemy z relacjami z innymi ludźmi. Otóż kiedy byłem mały byłem chuderlawym i chorowitym chłopakiem, matka zawsze mnie wyręczała a jak ojciec dał mi coś do roboty to albo matka mówiła żeby sam to zrobił bo ja nie dam rady albo jak już coś robiłem to po mnie poprawiał bo mówił że źle zrobiłem albo zabierał mi robotę w trakcie bo stwierdzał że nie wiem jak nie wiem co i nie potrafię. Taki też sobie wyrosłem. W późniejszym wieku poznałem dziewczynę (moją obecną żonę) i udało mi się ją zdobyć, jednak byłem o nią chorobliwie zazdrosny ,dopuszczałem się wręcz głupich zachowań żeby ją kontrolować , dochodziło też do szantaży emocjonalnych z mojej strony.Wiem że było to spowodowane niską samooceną. Mierzyłem 178 cm wzrostu a ważyłem ledwo 50 kg , taką miałem przemianę materii bo jeść jadłem normalnie. Później jednak postanowiłem coś z tym zrobić, pójść na siłownie zażywać jakieś odżywki dla sportowców i ćwiczyć i udało się bo nabrałem może nie tyle mięśni co masy ciała , masa wzrosła z 50 kg do 74 kg zacząłem w końcu wyglądać normalnie i czuć się normalnie, pojawiło się spore zainteresowanie płci przeciwnej, bo zawsze kobiety mi powtarzały że jestem atrakcyjny tylko za chudy i kiedy to się zmieniło zauważyłem spore zainteresowanie i jak ręką odjął znikła moja chora zazdrość w stosunku do żony. Mało tego zacząłem ją puszczać nawet samą czy z innymi kolegami do pubu czy na dyskotekę bo czułem się ze sobą dobrze. Ale większym problemem jest u mnie kłopot z pracą.Na początku tłumaczyłem to sobie brakami z wykształceniu i doświadczeniu ,dopiero po pewnym czasie zauważyłem że ja po prostu się tego boję.Jak rozwoziłem podania to wysyłałem kolegę żeby je zaniósł, jak zadzwonił telefon żeby przyjść na rozmowę to zadowolony byłem do momentu dnia w którym była rozmowa, na rozmowy najczęściej nie docierałem bo albo sobie tłumaczyłem że to nie praca dla mnie że nie dam rady że i tak mnie nie zatrudnią. Później tak się stało że znalazłem pracę u siostry i pracowałem sumiennie przez 3 lata , niestety nie mogliśmy się dogadać i zrezygnowałem i to był błąd bo znów wróciły problemy z poszukiwaniami, znów to samo nie dochodziłem na rozmowy w sprawie pracy.Przyciśnięty do muru wyjechałem za granicę i tam nie mając prawie żadnej pomocy znalazłem pracę i pracowałem 4 lata. Nie podobało mi się jednak życie na obczyźnie i stwierdziłem że skoro już dałem radę to i dam radę w kraju jak wrócę. Jednak po powrocie wróciły stare kłopoty z podjęciem pracy. Raz zaniosłem podanie i szybko chciałem stamtąd uciec ale sekretarka kazała zaczekać na kierownika i tak się złożyło że po rozmowie powiedział że da mi szansę. Miałem przyjść w kolejnym tygodniu do pracy. Przyjechałem rano pod ten zakład jednak widząc ludzi idących do pracy poczułem się przerażony że będą na mnie patrzyć bo jestem nowy że będą szukać błędów w tym co robię a nie daj boże jak ktoś mnie ochrzani to nie dam sobie z tym rady. No i nie poszedłem , płakałem w aucie że co ja robię że tak nie można ale nie dałem rady, wróciłem do domu popołudniu i pokłamałem żonę że byłem że było ok ale jest więcej chętnych a miejsce jedno i że mam czekać na odzew. Innym razem znajoma załatwiła mi pracę bez rozmowy kwalifikacyjnej na budowie. Popracowałem 2 dni ale nie bardzo dawałem radę fizycznie więc zewsząd słyszałem ochrzan ze strony innych pracowników. Na koniec dniówki szef powiedział że mam się postarać bo inaczej nie będzie mógł mnie trzymać w tej pracy,następnego dnia już nie pojawiłem się w pracy bo się panicznie bałem znów słuchania tego wszystkiego i tego że on mnie zwolni zresztą i tak mnie zwolnił bo nie przyszedłem. Rodzice chcą mnie prowadzić za rączkę co dzień dzwonią pytają się gdzie byłem czy gdzieś dzwoniłem za pracą i co załatwiłem, nie chcę już z nimi rozmawiać czuję że traktują mnie jak dziecko i to mnie wkurza powoduje bunt.Oni uważają że znalezienie pracy do priorytet i ja też tak uważam ale oni chcą żebym zawiesił całe swoje życie i o niczym innym nie myślał i nic innego nie robić tylko myślał o znalezieniu pracy. Zaszyłem się w domu straciłem znajomych , zarzuciłem marzenia i myślę tylko pracy, zaczynam wariować. Moja żona odwróciła się ode mnie rok temu , nie sypiamy razem , nie spędzamy wolnego czasu. Teraz widzę że nasze relacje w ogóle od początku były źle prowadzone przeze mnie. Już jej nie kocham nie zależy mi na tym, poznałem inna kobietę i teraz znów problemy bo ona jest młodsza ode mnie i jej rodzice tego nie akceptują , znów posunąłem się do szantażu emocjonalnego, choć nie widzę u siebie i ona również nie widzie żadnej zazdrości więc chyba tylko ten jeden kłopot udało mi się usunąć. Niestety nie potrafię sobie poradzić z ucieczkami z rozmów kwalifikacyjnych ,nie rejestruję się nawet w UP bo nie widzę sensu skoro i tak na rozmowę nie trafię. Nie szukam już nawet pracy bo wiem że nie pójdę na rozmowę albo ucieknę albo rozmowę przejdę a do pracy nie przyjdę ze strachu.I nie mam problemu z lenistwem bo jak mam pracę to zasuwam jak robot. Za granicą nawet awansowałem bo mnie docenili ale ja się panicznie boję że ktoś mnie ochrzani, powie coś złego , wyrazi niezadowolenie, nie przyjmie mnie do pracy a ja już nie potrafię tych porażek znosić Nie wiem co siedzi w mojej głowie pomóżcie. Czy to dobrze że zarzuciłem marzenia i przyjaciół bo znalezienie pracy jest najważniejsze? Ja widzę że wycofałem się z życia prawie całkiem . Od momentu jak poczułem się atrakcyjny nie mam problemu z nawiązywaniem relacji z innymi ludźmi a szczególnie z kobietami ale gorzej już sobie radzę z samymi relacjami. Zauważyłem jeszcze że miewam problemy typu np sprawdzanie kilka razy czy zamknąłem drzwi wejściowe albo zamknąłem kurki od gazu ale to było jakiś czas temu teraz już nie widzę tego problemu. Sam nie wiem co mam robić , co o mnie sądzicie , wiem że jestem pokopany całkiem. Najgorzej że nikt tego nie widzi, nikt nie widzi że mam problem każdy myśli że mi się pracować nie chce , a kiedy wspomnę o realizacji swoich pasji i marzeń to każdy mówi lepiej poszukaj roboty a nie pierdoły w głowie.Czy ja mam się całkiem ze wszystkiego wycofać dla innych:( Nie wiem jak żyć. Nie chcę się dzielić problemami z rodzicami , właściwie czuję do nich żal że tak mnie wychowali ale nie chcę im tego mówić. Przed żoną też się nie przyznam. Przyznałem się koleżance tylko.Poradźcie czy ja jeszcze mama szanse na normalne życie czy jestem już skończony?Co się ze mną dzieje? Nawet ja usłyszę słowa krytyki na jakimś forum to z niego znikam. Ja już nie wiem , ale powiedzcie mi wprost kim ja jestem bo już sam nie wiem i coraz trudniej mi z tym żyć. Rano nie chce mi się wstawać boli mnie brzuch że to kolejny beznadziejny dzień , znów będę wysyłał podania albo rozwoził autem, pójdę z psem na spacer do rodziców i tak minie mi kolejny nieudany dzień w życiu:( Coraz częściej myślę o śmierci. Nie o samobójstwie bo tego bym nie zrobił , ale o tym że chciałbym umrzeć
×