Skocz do zawartości
Nerwica.com

ona :)

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ona :)

  1. hm.. sama nie wiem jak zacząć. to wszystko jest skomplikowane. Może skupię się na istocie problemu: jestem w związku ponad rok. Zależy mi na moim chłopaku, lubię z Nim przebywać, jest dla mnie bardzo ważny.. tylko drogę do pełni szczęścia zakłócają mi ciągle natrętne myśli, które nieustannie powracają.. mianowicie dotyczą one tego, jak on jest widziany w oczach innych.. Ciągle tylko widzę w innych ludziach jakieś podśmiewanie się, kpinę. Np.: kiedy ktoś patrzy na nasze zdjęcie, pewnie zwyczajnie się uśmiecha, a w mojej głowie rodzi się już tysiąc myśli, typu: na pewno śmieje się z niego, pewnie z Nim jest coś nie tak.. Albo kiedy idziemy razem, ktoś się śmieje, ja już myślę, że pewnie z niego.. Ja wiem, że to może w pierwszym momencie wyglądać tak, że może mi na Nim nie zależy, że to moje zdanie powinno być najważniejsze. Ale ja to wiem, i wiem że mi na Nim naprawdę zależy, ale nie potrafię zmienić swojego sposobu myślenia to jest takie męczące.. Dodam, że mój chłopak jest raczej osobą nieśmiałą, nie jest duszą towarzystwa, nie ma wielu znajomych.. Ale twierdzi, że teraz osiągnał pełnię szczęścia, bo ma mnie. A ja.. ja też naprawdę chciałabym być szczęśliwa, tak w 100%, ale ciągle to powraca: "a jak widzą go inni, a pewnie się z niego śmieją", itd, itp.. I co więcej, wielu moich bliskich naprawdę utwierdza mnie w tym, że to bardzo fajny i wartościowy facet. A ja mam do tego stopnia skrzywione myślenie, że jeśli ktoś wypowiada się dobrze na Jego temat, ja myślę: "pewnie kłamie, tylko tak mówi, pewnie myśli co innego" Dodam może jeszcze, że kiedyś miałam takie coś na swoim punkcie, że przejmowałam się bardzo opinią innych. Teraz, jeśli chodzi o mnie, jest już dużo lepiej, mało kiedy się przejmuję.. Ale przeszło to całkiem na relacje w moim związku. Potrafi mi to psuć humor na całe dnie i zatruć całkowicie myśli.. Na koniec dodam że wcześniej miałam też problemy z natrętnymi myślami, ale na innych podłożach, np. sprawdzanie czegoś po kilkanaście razy. Dodam jeszcze, że to ciągłe zastanawianie się, jak widzą go inni, wpędziło mnie w efekcie w totalne wątpliwości odnośnie naszego związku. Bo skoro szukam ciągle akceptacji u innych, to może mi na Nim rzeczywiście nie zależy? Czy ktoś, kto kocha, tak bardzo patrzy na innych? I teraz dodatkowo własnie pogrążam się w zastanawianiu.. Kocham, czy nie? Mam takie mieszane uczucia- czasem jest super, po prostu patrzę na Niego, mam motyle w brzuchu, czuję się szczęśliwa.. a czasem, myślę: czy to w ogóle ma sens..? Dodam jeszcze na koniec, że unikam wspólnego wychodzenia gdzieś.. boję się po prostu jakiś znaków braku akceptacji od ludzi, które wiem, że jeśli zauważę, wpędzą mnie w totalne przygnębienie.. Może nie do końca jasno opisałam swój problem, może trochę chaotycznie, ale mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto będzie mi w stanie pomóc.. Nie chcę popsuć tak wartościowej relacji przez jakieś chore myśli i urojenia. bardzo proszę o odpowiedz, o pomoc...
×