Skocz do zawartości
Nerwica.com

reikuc

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez reikuc

  1. nie wiem czy ktoś jeszcze przeczyta ten wątek teraz... dziewczyny poradźcie mi jakiegoś psychologa dobrego we wrocławiu, który nie tylko będzie od słuchania a pomoże mi bo ja już ze sobą nie moge.. :/ ja po prostu nie wiem co siedzi w mojej głowie udaje na około że wszystko jest w porządku , ale tym bardziej się tym przytłaczam ... nawet nie wiem jak wam opisac to co się teraz dzieje...
  2. mam wrazenie że moje problemy są zbyt błahe żeby iść z nimi do terapeuty ... a dziwi mnie to że czasami nachodziły mnie takie momenty że sie sama przytulałąm byłam, łągodna jak baranek i dlaczego nie mogło tak zawsze być? teraz już za późno bo mój facet mnie nie chce . A kolejna sprawa mam problem ze znalezieniem we wrocławiu odpowiedniego lekarze ... Fakt rodzicom nigdy się nie zwierzałam , z trudem przychodziło mi otworzenie się przed inną osobą , nawet przed moją przyjaciółką, teraz zz tym jest lepiej . Czy im ufałam ? nie wiem
  3. Monika : w sumie chyba tak.. zazwyczaj miałam co chciałam , mama wyręczała mnie z tego co pamiętam jeśli chodzi np. o porządki,niektóre z prac domowych, w sumie chyba nigdy nie musiałam w domu jako dziecko dużo robić i pomagać , rodzice zawzwyczaj mi ulegali, umiałam troche nimi manipulować, raczej też na wszystko mi pozwalali i robiłam co chciałam ... jak pojawiała się we mnie jakaś pasja długo nie musiałam ich namawiać zeby mnie zapisali na jakieś kółka, naukę mimo że wiedzieli że mam słomiany zapał i np po roku mimo dużych zdolności rezygnowałam (oni na to też normalnie przystawali ). Mam wrażenie, ze nie umiem sobie z sobą teraz radzic . Zostawił mnie cudowny facet który nigdy do mnie nie wróci i zostawił mnie za to że udawałam innego człowieka niż jestem, przybierałam maskę i nie mogłam tego zmienić , chciałam coś zrobić a zewnętrznie nie umiałam tego pokazać, jakby mnie coś powstrzymywało...
  4. Powiem szczerze że nie kojarze takich sytuacji ... raczej często mnie chwalono niż krytykowano (obecnie jak mnie ktoś chwali wszystko przekształcam , każdy komplement przekręcam i pochwałę , mam też dziwnie ze od razu muszę spęłnić swoją zachciankę - tak jest np z instrumentami muzycznymi , ubzduram sobnie że chce na czymś grać i muszę MUSZĘ to mieć , po czym kupuję instrument i po miesiącu go odstawiam , tak zaczynałam grać na 5 instrumentach , często jest tak że muszę je mieć JUŻ , strasznie się napalam i szybko gaszę ...)
  5. hmmm relacje z rodzicami ciężko opisać . Fakt nie rozmawiałam z nimi o niczym poważnym, głebokich rozmów nigdy nie prowadzilismy i trudnych równiez... w sumie tato mój pracował za granicą , widziałam go czasem raz w miesiącu tak na co dzień z mamą . Nie było problemów z przytulaniem np. , 4 lata temu moi rodzice sie rozeszli
  6. czy ze mną jest coś nie tak ? Witam... podejrzewam u siebie jakieś zaburzenie osobowości .. wydaje mi się ze nie do końca jest coś ze mną w porządku . Mam ogromne problemy z okazywaniem emocji , szczególnie w związku .. czułam ze nie moge, nie chce pokazać że jest mi dobrze, że coś mi sprawia przyjemność , mówiłam o tym ew w żartach, nawet gdy chciałam mojego partnera pochwalić krytykowałam go , nie umiem okazywać wdzięczności do końca, często nie mogłam się zmusić do okazania jakiejś dobrej emocji, często czuje blokade przed powiedzeniem czegoś dobrego , lub zrobieniem (np. przytulenie ) mam wrażenie że jak już się nastawię na coś że " nie " to nie zmuszę się do niczego , wydaje mi się ze wręcz wmawiałam sobie że nic do partnera nie czuje, wyolbrzymiałam jego cechy (Chodzi o złe, szczególnie wygląd ) , sama mam jakąś wręcz fobie na punkcie neiktórych części ciała, ogromne kompleksy , mam problemy z podejmowaniem decyzji , jeżeli już raz powiem nie , nawet jesli chce zmienić zdanie nie przyznaję się do tego, bardzo szybko się denerwuję, trace kontrole nad tym co mówię, bardzo ranię i sprawia mi satysfakcję jak widzę że kogoś uraniłam, podczas kłótni z ważną dla mnie osobą (np ojciec ) musze zrobić coś co rozładuje moje emocje (najchętniej zaczęłabym wszystko rozrzucać ,ale ze względu na hałas wystarczy mi kilka uderzeń w ścianę bądź ostatnio jest to gryzienie nadgarstka po czym robi mi się dopiero lżej ) . Tyle przychodzi mi do głowy.. mam wrażenie ze robie rzeczy których wcale nie chce, potem tego załuje,często nie przyznając się . Czy to co napisałam nie podchodzi pod żadne zaburzenie może ? Ostatnio rzucił mnie chłopak po 1,5 roku ponieważ nie umiałam okazywać uczuć (mam wrażenie że wręcz wmawiałam sobie że go nie kocham, że nie chce go przytulić, ze nie chce aby widział ze jest mi z nim dobrze, rozmawiając z nim nei patrzyłam mu w oczy, liczyło sie tylko to co ja chcę,czasem miałam takie momenty ze robiłam się łagodna jak baranek a po chwili mogłam zesztywnieć i być jak z kamienia ) , nie umiem odczytywać swoich emocji , raz wydaje mi sie ze go kocham raz że jest mi obojętny . Krytykowałam go zawsze i to wychodziło mi najlepiej
  7. Witam ... średnio radzę sobie ze sobą jak i ze swoim związkiem .. mam nadzieje, ze dostane tu jakiś konkretnych porad... zacznę od przedstawienia sytuacji w której się znajduję jeśli chodzi o związek ... jestem ze swoim chłopakiem. ok.1rok i 3 miesiace jest wspaniałym człowiekiem , mądry, wykształcony , dość przystojny(kwestia gustu) , bardzo zdolny , uczciwy , dobry a jednak coś jest nie tak . Mam takie chwile że czuję że go kocham bardzo , ale mam też takie że czuje sie strasznie... nie ma mowy o przytulaniu (zmuszam się) czułe słówka irytują mnie jak nic, pocałunki to jakaś masakra.. czasem w pewnym momencie całkowicie się na niego zamykam.. i najgorsze jest to że do końca nie wiem co jest tego powodem.. nie kocham go ? jestem w pierwszym powaznym związku więc nie mam pojęcia jak bym zachowywała się wobec innego chłopaka... nie wiem czy "taka po prostu jestem" czy taka jestem tylko wobec niego. Zwyczajnie w pewnym momencie zmieniam się w lód... często jest tak że jak gdzieś jedzie nie brakuje mi go praktycznie w ogóle.. ale może z innym facetem byłoby tak samo ? ... kiedyś zostawił mnie przez to jak się zachowuję (że jestem nieczuła , zachowuję sie tak jakby go w ogole nie było itd) i straszliwie mnie to ruszyło, prosiłam, zeby do mnie wrócił, płakałam i nie wiem....ja na prawde nei umiem ocenić czy go kocham.. bo np w momencie gdy mnie zostawił bardzo mocno to czułam. Czasem jest na prawde wszystko ok, ale gdy u mnie tylko pojawiają się wątpliwości zachowuje się strasznie . Jest cudownym człowiekiem i strasznie, strasznie chciałabym po za nim świata nie widzieć gdyż wiem że byłby bardzo dobrym kandydatem na męza ,ale.. no własnie nie wiem... ciągle się zamartwiam, zastanawiam co do niego czuję, zastanawiam czy yto moje zachowanie nie jest czymś normalnym dla mnie i nie będzie się powtarzało wobec innych facetów, bo jeśli tak to to jest mężczyzna dla mnie.Przeraża mnie to .. nie umiem się odnaleźć , nie znam siebie i boję się zycia... boje sie zycia bez niego,boje sie ze zostawienie tak dobrego człowieka mogłoby być najgorszą decyzją w życiu a zarazem boję się ze jak z nim zostane prawdziwa miłość przebiegnie mi koło nosa.. chyba że to jest miłość... (nigdy nie rozumiem siebie, mam ogromne problemy z podejmowaniem decyzji, humor zmienia mi sie czasem z minuty na minutę o 360 stopni, podejrzewam również nerwice u siebie..)
×