Skocz do zawartości
Nerwica.com

Karinarus

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Karinarus

  1. Witam. Jestem nowa na forum i nie wiem czy moje doświadczenia z nerwicą są małe czy duże, ale wiem jedno od roku nie mam lęków. U mnie zaczęło się od tego, że przy zasypianiu zaczęło się ze mną dziać coś "dziwnego" (przyśpieszenie akcji serca, zimny pot, dreszcze, obawa przed śmiercią), bałam się, że to zawał i zawsze budziłam innych domowników i prosiłam, aby dzwonili po karetkę i tak to się powtarzało kilka razy w miesiącu (oczywiście nie zawsze się kończyło wzywaniem karetki) i po wielu wizytach u lekarza, którzy mówili mi, że serce mam jak dzwon i zawał mi nie grozi, postanowiłam coś z tym zrobić. Poszłam do neuropsychologa i od razu powiedział, że to nerwica lękowa i nawet się dziwił, że ją mam w tak młodym wieku (miałam wtedy jakoś 21 lat) i przepisał mi alprox. Brałam go przez cztery kolejne dni i czułam się taka "otumaniona", ale lęków faktycznie nie miałam. Byłam jakaś taka spokojna. Po tych czterech dniach postanowiłam razem z rodzicami, że i pójdę na psychoterapię, bo przecież branie takich leków to nie jest rozwiązanie problemu. No i chodziłam na tą terapię (przy czym psychoterapeutka kategorycznie zakazała mi brać alproxu i poleciła, żebym brała persen doraźnie). Kupę kasy na to poszło, szczerze mówiąc, aż tak bardzo mi nie pomogła, ale dała mi dużą świadomość problemu tj. wiedziałam już, że zawał póki co mi nie grozi i że wszystkie moje objawy to nerwy i kiedy miałam atak to już nie panikowałam i nie budziłam ludzi tylko starałam się to przeczekać, posłuchać muzyki albo włączyć jakiś film. Niby było lepiej, ale skończyło się na tym, że do spania zawsze musiałam mieć włączony film i brać persen i bałam się sama spać. Po jakimś czasie poszłam za radą mamy i zmieniłam mieszkanie, zmieniłam tryb życia (rzuciłam palenie, zaczęłam się zdrowo odżywiać), środowisko i było zdecydowanie lepiej. Przez pierwsze pół roku wystarczał mi film do snu i od czasu do czasu persen no i oczywiście ukochana osoba u boku natomiast po tym pół roku wydaję mi się, że funkcjonuję normalnie, nie mam w ogóle lęków, problemów z zasypianiem, nie biorę leków, nawet ziołowych herbatek, nie boję się zawału, ani śmierci i czuję się naprawdę dobrze. I tu teraz moje pytanie do Was czy myślicie, że znowu do mnie wróci? Jeżeli nie, tzn, że "wyzdrowienie" wcale nie jest takie trudne i nie trzeba przy tym się truć lekami, zmiana trybu życia naprawdę działa.
×