moim największym problemem też jest agorafobia. opanowywała mnie powoli przez kilka lat aż dopadła mnie i zamknęła w domu. teraz wychodzę już tylko do pracy, ale wozi mnie do niej mąż a wracam taksówką. w domu jest ok. w budynku też ale poza nim masakra. od roku jest dramat. próbowałam różnych antydepresantów, psychotropy nawet ale jest jeszcze gorzej. na psychoterapię nie mogę chodzić (próbowałam rok) ale to wywlekanie z siebie tego wszystkiego wpędza mnie w jeszcze gorszy stan. szczerze mówiąc nie wiem co robić ... najchętniej pożegnałabym się z tym światem bo to nie jest życie, to jest jakaś makabryczna wegetacja