Skocz do zawartości
Nerwica.com

lanney

Użytkownik
  • Postów

    25
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez lanney

  1. cześć przeczytałam twoja opowieść i wypowiedzi innych użytkowników; pragnę wyrazić swoje zdanie na ten temat zgadzam się z osobami, które piszą że studia medyczne maja jeden wielki wymog jakim jest powolanie, kolejnym wymogiem jest matura zgadzam sie tez z faktem, ze nie warto tracic zycia na cos czego sie nie chce robic tylko trzeba isc swoja droga, w swoim kierunku, ALE to wszystko co teraz napiszę- po prostu to przeczytaj aktualnie jestem na 2 roku studiow chemicznych ktorych SZCZERZE I Z CALEGO SERCA NIENAWIDZĘ i codziennie wieczorem zanim zasnę wyobrazam sobie ze bomba podlozona przeze mnie niszczy caly ten zalosny wydzial nienawidzilam tych studiow od kiedy pierwszy raz przekroczylam prog tej uczelni a nienawisc moja trwa do dzis jednak zdazylam sie przyzwyczaic jestem tu bo nie dostalam sie na kierunek z ktorego ty zrezygnowales :) i w tym roku po raz kolejny poprawiam maturę w ramach wyjasnienia- nie chodzi o to ze ja nie moge sie dostac a ty zrezygnowales i szykuję na ciebie pulapkozasadzę w ktora wpadniesz i moi ludzie cie beda dozywotnio laskotac, ale no mnie nie oszukasz niestety, bo wiem, ile pracy wymaga dostanie sie na medycynę mozesz sie ze mna zgadzac lub nie, ale i tak napiszę to, co chcę przekazać ja naprawdę nienawidze moich studiow ale i tak wstaje rano i ide na uczelnię, spedzam cale dnie w laboratorium, co nie czyni mnie bohaterem bo madry czlowiek po prostu za 1 dostalby sie tam gdzie chce, niestety KAZDY ma jakies problemy w zyciu i nie wszystkim musi sie wszystko udawac; z reka na sercu przyznaje- mi sie nie udalo, ale robie to co robie bo szkoda mi tej calej kasy ktora wlozyli we mnie moi rodzice, szkoda mi ich, bo wychowali mnie od malego, dawali mi jesc, ladowali pieniadze w moja edukację, dzieki nim jestem kim jestem i NIE WMOWISZ MI ze POWINNISMY w zyciu robic tylko to, co zadowola wylacznie nas samych przepraszam, ale nie wierze, ze studiujac te cholerna medycynę przez 3 miesiace byles w stanie po wszystkich tych mozolnych przygotowaniach, zmienic swoj poglad na temat kim chcesz byc! mozecie wszyscy uwazac ze to jest nieistotne, ze kasa nieistotna ze CARPE DIEM, ze zycie jest jedno, ale wedlug mnie to, ile SIEBIE SAMYCH wlozyli w twoja edukacje, korepetycje i twoje pol roku studiow twoi rodzice, jest wazne i to bardzo i nie miej do nich pretensji o to, ze cie nie rozumieja, bo maja prawo cie nie rozumiec, skoro przez 3 lata liceum twoje zycie krecilo sie wokół czegos konkretnego a teraz ty po pol roku, nawet tak naprawde nie starajac sie nawet dac sobie samemu szansy (!) mowisz ze JEDNAK NIE przyznaj sie ze napisales na forum wlasnie po to, zeby przeczytac slowa aprobaty i uznania i dobrze, bo twoj krok, jezeli jest przemyslany dobrze i doglebnie wlasnie na to zasluguje- na slowa uznania i niewazne czy ktos rezygnuje z turystki i rekreacji czy z medycyny, ale to, jaki jest prawdziwy powod twojej rezygnacji okaze sie dopiero po tym jak staniesz sie studentem ekonomii i mam nadzieje ze to bedzie po prostu brak powolania pozdrawiam
  2. Witam, przeczytałam już wiele tematów i wątków poruszanych na wielu forach, lecz nie mogę znaleźć odpowiedzi na dręczące mnie pytanie. Mam chłopaka, jesteśmy razem już jakis czas, on jest dzieckiem alkoholika. Często kłócimy się o to, że pije, on uważa ze nie ma problemu, ja myślę że jest. Nie pije codziennie, ale często zdarza mu się pić w weekendy, kaca zapija piwem, zawsze pije do momentu w którym jest bardzo pijany, wtedy traci nad sobą kontrolę, mowi że to tylko piwo, szuka okazji do picia, twierdzi, ze to nie jest zaden problem, no ale czlowiek ktory w ciagu samego marca byl juz pijany conajmniej 6 razy to jest problem. Bardzo chciałabym mu pomoc ale nie wprost tylko poprzez działania które zapobiegną przejsciu do kolejnej fazy alkoholizmu. Na razie sie kłócimy, ale nie chce tego wiecej robic, bo to nie przynosci efektow, on obiecuje ze wiecej sie nie napije, ja mu wierze... i tak w kółko. Pije sam, mowi ze to go rozluznia...Sama mam problemy z osobowoscia, miewam stany depresyjne i mam nerwicę natręctw i wiem, ze takie zycie raczej mi nie pomoze w drodze do szczescia, a jednak bardzo go kocham i nie chce zeby stoczyl sie w dol. Mam wrazenie ze cale jego zycie stoi w miejscu wlasnie przez te podatnosc na uzywki ktorych mial w przeslzosci duzo, a teraz nawet jedzac slodycze nie porpzestaje na jednym batonie tylko zjada np 6 na raz. Co zrobić, żeby mu pomoc, zeby choroba sie nie rozwinęła? Psycholog odpada bo on nie pojdzie w zyciu, ja na razie nie mam pieniedzy na fachową poradę, dlatego zwracam się do Was...Nie chce byc jego drugą mamą i mowic : nie pij wez sie za siebie, to nie przyniesie efektow, a tylko pogorszy sytuację, przynajmniej tak mi sie wydaje. Co wiec zrobic zeby mu pomoc tak, zeby on nie zorientowal sie ze mu pomagam, ale zeby pomoglo? Kieruje to pytanie takze do osob uzaleznionych od czegokolwiek- czego wy potrzebowaliscie na poczatku uzaleznienia a czego nie dostaliscie od osob bliskich? Moze to mi jakos pomoze..
  3. tak, mamy tak samo- to podniecenie to normalka- jest wywołane lękiem, na pewno nie podniecają cię faceci :)
  4. moje choroby: odra, stwardnienie rozsiane, zapalenie opon mózgowych,szumy uszne, utrata słuchu,jaskra, oderwanie się rogówki, utrata wzroku, utrata węchu, borelioza, atopowe zapalenie skóry, zapalenie jelita, wrzodu, refluks, tasiemiec, glista ludzka, astma, tradzik rózowaty, zanikanie mięśni, skrzywienie kręgosłupa które mogłoby prowadzić do wózka, zdrętwienie mięśni twarzy, cukrzyca, paraliż, kilka zawałów oczywiście wszystko przez te 3 lata ( okres kiedy wmawiałam sobie powyższe choroby) było ok -- 02 sie 2011, 16:31 -- perla86, to jest efekt nerwów, żołądek i jelita są najbardziej wrażliwe na twój stres; kitty341, to jest typowa "gula w gardle" - im więcej będziesz o niej myślała, tym bardziej będzie rosła:) nie masz tam niczego NA PEWNO i nie przełkniesz tego, bo tego tak naprawdę nie ma :) -- 02 sie 2011, 16:31 -- perla86, to jest efekt nerwów, żołądek i jelita są najbardziej wrażliwe na twój stres; kitty341, to jest typowa "gula w gardle" - im więcej będziesz o niej myślała, tym bardziej będzie rosła:) nie masz tam niczego NA PEWNO i nie przełkniesz tego, bo tego tak naprawdę nie ma :)
  5. Ale będąc bi też zapewne ma się świadomość tego, że jest się bi, jak np. koleżanka wyżej - flirt i pocałunki z dziewczynami.
  6. Do wszystkich przyjaciół niedoli- super rada- nie wchodźmy na to forum i nie czytajmy w ogóle niczego w internecie, a nasze życie stanie się piękniejsze. Wszystkie instytucje typu WHO i jakieś stowarzyszenia psychologów uważają, że orientacja jest niezmienna. I taka jest prawda. Już raz sobie to wkręcałam i przeszło totalnie, śmiałam się sama z siebie, więc wszystko z nami jest w porządku. Możecie sobie chodzić na terapię i brać leki, ale prawda jest taka, że tylko zajmowanie się czymś pomoże w tej sytuacji, "niemyślenie", brak odpoczynku i myśli same odejdą. Vian, piszesz że w wieku 21 lat zakochałaś się w kobiecie- zauważ, że wcześniej mogłaś z nimi flirtować i w ogóle, a my nawet o takich rzeczach nie myśleliśmy ( w sensie ja o kobietach a inni i o mężczyznach). Ja już w ogóle nie mogę spać, mam schizy totalne, ale to jest do przejścia, mam przebłyski normalności, kiedy jestem zwykłym człowiekiem i nie myślę o problemie, jeżeli jakieś zajęcie mnie zaabsorbuje. Im więcej czytam, tym bardziej się załamuję- np. historie, że ktoś zawsze był z chłopakami a nagle zakochał się w dziewczynie- przez to boję się, że też się zakocham, wpadam w paranoję i Wy też i koło się zamyka. Wczoraj siedziałam w pokoju i zadałam sobie pytanie- czy chciałabym żeby koło mnie siedział chłopak, czy dziewczyna i wiedziałam, że chcę, aby to był chłopak.
  7. AAAAAAAA ratunku! Dziś w nocy spałam i miałam normalny sen, nad ranem (po 6) się przebudziłam i znowu MYŚLI o tym o czym był sen, czy nie było tam dziewczyn, sprawdzanie czy nie jestem les. I zasnęłam. Po godzinie coś mnie obudziło i DOBRZE bo miałam LESBIJSKI SEN i nie mogę się otrząsnąć do tej pory, jestem przerażona, bo w tym śnie mi się podobało !!!!!!! Jak się obudziłam, myślałam, że zwymiotuję
  8. Nurofen, ja też już mam wrażenie, że nikt mnie nie kręci i dzisiaj mam względny spokój, nawet zdołałam oglądać programy informacyjne i tak samo jak ty, boję się, że skoro się nie ma strachu, to przeistoczyłam się w homo Tez mam tak, że leżę na łóżku i zastanawiam się, czy chcę, że leżała koło mnie dziewczyna ALE ugotowałam ciasto i zrobiłam obiad hah, więc przez chwilę nie myślałam, polecam się czymś zająć, możliwe, że pomoże ... -- 27 lip 2011, 18:22 -- i nawet boję się czytać to co piszą dziewczyny ;O paranoja...
  9. Nurofen, Matt FX, mam tak samo. Wczoraj wyszłam z domu, byłam tak przerażona że zaczęłam się przypalać i teraz mam pełno pęcherzy na ręce. W każdym bądź razie wróciłam do domu i byłam już pewna, że nie jestem les, nawet obejrzałam telewizję i było ok. Aż nagle zobaczyłam program, jakieś zawody kucharskie, czy coś i była tam jedna kobieta, bardziej w sumie męska i mama oczywiście musiała mi zakomunikować, że jest lesbijką :) Położyłam się spać i nagle przypomniałam sobie, że kiedyś wracałam pociągiem do domu i na przeciwko mnie usiadł właśnie, przepraszam za określenie, ale nie potrafię znaleźć innego- babo- chłop. W sumie ciężko było rozpoznać, przez 1.5h jechałam w strachu, że coś mi zrobi, bo doszłam do wniosku, że pewnie nie lubi dziewczyn, a ja miałam sukienkę. A wczoraj wieczorem nagle zaczęłam sobie ją wyobrażać i to było STRASZNE, bo sama nie wiedziałam czy mi się podoba czy nie i te myśli wchodziły mi do głowy, nie wiedziałam, przestraszyłam się, że coś z moją psychiką dzieje się nie tak i zaczęłam się modlić. Efektem tego był sen - miałam mały dom w którym było bardzo brudno i właśnie ta osoba spała na moim łóżku, nagle zaczęłam płakać i wyrzuciłam ją z domu. To jest naprawdę straszne, nie mogę nawet myśleć o chłopakach, bo po chwili wyrastają mu długie włosy. Z kolei sny, od trzech dni mam związane właśnie z nimi. Coraz bardziej mam poczucie odrealnienia i oderwania się od rzeczywistości. I kiedy wykręcę jedno, to wkręca mi się drugie. echhh, brak słów:( -- 27 lip 2011, 11:50 -- Jedynym wyjściem jest po prostu zajęcie się czymś, dlatego ja dziś zaczynam się uczyć do matury, żeby nie musieć studiować tergo czego nie chcę, tylko w końcu dostać się na wymarzone studia, nie jestem lesbijką, nie jestem biseksualistką i wy też nie jesteście ani homo, ani bi. Pamiętam, że ostatnio mi przeszło, jak się czymś zajęłam, więc czas się czymś zająć po prostu. To jest moja prywatna psychoterapia i sama jestem psychoterapeutką, za tydzień napiszę Wam, jak mi idzie Zero wolnego, ciągle jakieś zajęcie i życie stanie się piękne (oby) PS: ostatnio jak obudziłam się w nocy, miałam piękne uczucie, że wszystko jest ok, dziwiłam się, jak mogłam mieć takie głupie myśli, trwało to KILKA SEKUND, ale uwierzcie, było super.
  10. ja ostatnio, jak sie balam, powiedzialam o tym wszystkim moim znajomym, teraz nie mowie, bo nie chce zeby mieli mnie dosc
  11. moja głowa zaraz eksploduje po prostu, wspolczuje i wam i sobie ja tez kiedy bylam w szatni na wfie czy cos- nic a teraz jak ide na basen to jest straszne
  12. widzialam gdzies opinię, na tym forum, ze seks moze byc nawet z siodelkiem od roweru ale zostaja po nim tylko wyrzuty sumienia, nigdy nie fantazjowalam na temat kobiet, na wycieczkach spalam z dziewczynami i nic, przez caly 1 rok na studiach ( ten rok) spalam z dziewczyna na ogromnym lozku i nic, wiec mysle, ze to nerwica ale jak mysle ze to nerwica, zaczynam myslec ze to jednak wcale nie jest nerwica i robi sie coraz ciekawiej
  13. a teraz zaczelam sobie wkrecac ze moze faktycznie tak jest, ze mam taka orientację, ale sie jej wypieram ja wkrecalam sobie ze jestem opetana, wyobrazalam sobie smierc moich rodzicow, a przede wszystkim, wmawialam sboie wszystkie choroby swiata, ale to jest zdecydowanie najgorsze z najgorszych
  14. dune nie chce nic mowic ale twoje posty nam niestety nie pomagaja tylko skutecznie dołują ja np cale zycie mialam chlopakow, marzylam o nich, snilam i wszystko juz od najmlodszych lat, wyobrazalam sobie seks tylko z nimi, zwracalam na nich uwage mam nadzieje ze jest tak jak ze wszystkimi innymi rzeczami ktore sobie wkrecalam w kazdym badz razie to jest mega mega porazka, to co sie dzieje i mysle ze zabicie sie to naprawde dobre wyjscie
  15. a wiecie czego najbardziej się boję? tego ze skoro to juz tak dlugo sie ciagnie to moze faktycznie tak jest i wtedy jeszcze wiekszy strach dzis mialam tak chore sny PARANOJA na szczescie znalazlam juz miejsce na samobojstwo i na serio jak mi nie przejdzie to to zrobie i nic mnie nie powstrzyma bo wole juz znosic bol po smierci niz to co dzieje sie ze mna teraz
  16. chyba nie, pierwsze słyszę z lekarzem mam tak samo- juz mam isc ale nagle okazuję się, że jest lepiej, po czym za chwilę jest milion razy gorzej, a pare dni jeszcze o tym nie myslam i nawet podobal mi się chłopak, a teraz nawet boję się czytać informacji czy postow napisanych przez dziewczyny, w telewizji jak są zamykam oczy bo boję się że mi się spodoba i co wtedy tragediaaa:(:(
  17. nie wiem, czy macie tak jak ja, ale ja np. cały czas chodzę i sprawdzam, czy ta dziewczyna mi się podoba, czy chciałabym ja pocałować, przypominam sobie całe moje życie i sprawdzam, czy nie podobała mi się jakaś dziewczyna, obserwuję moje koleżanki, w ciągu dwóch dni wydawało mi się, że jestem zakochana już w 4.. ponadto przypominam sobie skąd się wzieły te myśli i pamiętam że pierwszy raz się przestraszyłam, kiedy moja koleżanka powiedziała, że przyciąga homo i zna mnóstwo takich osób, ale szybko odrzuciłam tę myśl, później czytałam gdzies artykuł o masturbacji, chyba był pisany przez niekompetentną osobę, bo było napisane, że od masturbacji może się zmienić orietnacja- wtedy zaczęłam się bać na poważnie. najgorsze jest to, że kiedy byłam mała pokazywałyśmy sobie z dziewczynami np. majtki ( ), z jedną też bawiłam się w "chopaków i dziewczyny" i całowałyśmy się, dotykałyśmy się, wspomnienie o tym mnie przeraża. i boję się też że ta masturbacja mogła zaważyć, bo kiedy byłam młoda, nie miałam komputera i oglądałam programy erotyczne w tv w ramach stymulacji- a tam wiadomo- same kobiety:( kilka lat temu balam sie juz o moja orientacje, ale przeszlo(zastapione innym natręctwem), pozniej w ciagu dwoch lat mialam tak ze jak zobaczylam ladna dziewczyne stwierdzalam- o nie, mysle ze jest ladna, jestem les, ale potrafilam to od sibeie odsunac. miałąm chłopaków, było super, wszystkei fantazje też związane z nimi i tylko z nimi, a teraz caly czas rozgrzebuję pamięć i sprawdzam, czy aby na pewno nie podobała mi się żadna dziewczyna...
  18. Dziękuję za pomoc, chyba jednak wybiorę się do lekarza, pozdrawiam:)
  19. Mało prawdopodobne? Czyli jednak mogę byc?przepraszam za takie głupie pytania, sama jestem na siebie zła, ale cóż ..
  20. Ale jak myślisz, czy mogę być lesbijką, czy to nerwica ? W sumie nawet jak napiszesz że to nerwica i tak będę się denerwować i wszystkich sprawdzać
  21. HOCD ? pomocy Witam, mam problem, jak chyba wszyscy tutaj. Z natręctwami mam do czynienia od kilku lat(mam 20)- bałam się oczywiście chorob, tego ze jestem opetana.. Dwa lata temu bałam się, że jestem lesbijką, przeszło mi, ale znowu wróciło. Mam mnóstwo wątpliwości i błagam niech ktoś je rozwieje, cokolwiek. Oto moja historia. Od zawsze podobali mi się chłopcy. Miałam różne fantazje dotyczące ich, po prostu heteroseksualna osoba. Aż nagle byłam na obozie i poznałam tam dziewczynę, która zaczęła opowiadać, że przyciąga homoseksualistów, ma kolegów gejów, koleżanki lesbijki. Juz wtedy cierpiałam na natręctwa, i zaczełam wszedzie dookola szukać lesbijek. Na szczęscie łatwo odrzuciłam tę myśl. Problem wrócił kilka miesięcy później. Od dawna się masturbuję, ale nigdy nie sądziłam, że to może być problem. Gdzies przeczytałam, że od tego może się zmienić orientacja i zwariowałam. Zaczęłam analizować całe moje życie i oto do czego doszłam: kiedy byłam dzieckiem na moim podwórku pojawiła się dziewczynka o której na pewno myslałam, że jest ładna, ale nie pamiętam czy byłam w niej zakochana, wydaje mi się, że zafascynowana, bo ona była z jakiegoś kraju na wschodzie, ale nie pamiętam miłości ( oczywiscie nerwica robi swoje i mam schizy). Pamiętam, że bawiłyśmy się w chłopaków i dziewczyny i się całowałyśmy i rozbierałyśmy i ja byłam chłopakiem, ale to samo robiłam z moim kolegą(wiem, dziwnie to brzmi). Raz też całowałam się z moja kuzynka, ale to ona chciała mi pokazać "jak to jest". Warto zaznaczyc że przez cały ten czas zakochiwałam się w chłopakach i to oni mnie interesowali. Kiedy zaczęłam dorastać, poznawałam swoją seksualność właśnie poprzez masturbacje i odnalazłam kanały erotyczne w telewizji (...), które oglądałam, żeby się stymulować. Były tam same kobiety Pamiętam, że nie podniecało mnie jak się dotykały po biuście ( w sumie on w ogole mnie nie podnieca), tylko jak dochodzilo do czegoś więcej, ale nie myslałam o kobietach w taki sposób jak homo, po prostu się masturbowałam. Póżniej, kiedy dostałam ompter i internet nie oglądałam homoseksualnych filmów, a jeszcze później, kiedy zaczęłam się bać bałam się je oglądac w obawie, ze mnie podniecą. Teraz przezywam HORROR. Jeszcze kilka dni temu wszystko było ok. Często wyobrazalam sobie siebie z chlopakami i sprawialo mi to przyjemnosc, byłam tez w zwiazkach z chlopakami i bylo super. Jedyne co wiem, to to, że MAM DOŚĆ. Cały czas chodzę, sprawdzam, czy mi sie podoba, czy chciałabym ja pocałowac, martwi mnie to, że potrafie stwierdzic, że dziewczyna jest ładna i mówię o tym głosno, albo np, że ma ładne nogi. Łapię się na tym ze myslę:" popatrz na jej biust, sprawdz, czy ci sie podoba". Mam wrażenie, że wokól są same lesbijki i się na mnie patrzą, jakby wiedziały, albo wyczuwały, że ja tez nia jestem. Moja siła wmawiania jest tak wielka, że przeczytałam gdzieś, że homoseksualność, to nie tylko seksualność, ale tez miłość. I zaczęłam sprawdzać, czy moge sobie wyobrażać sytuacje romantyczne z dziewczynami. Poźniej doszłam do wniosku, że gdybym była les to już zakochałabym się w jakiejś koleżance. To zaczęłam sprawdzać, czy przypadkiem któras z nich mi sie nie podoba i analizowac przeszłośc. I tak np kiedyś byłam zazdrosną o jedna że ma inna koleżankę, kiedy pokłociłam się z drugą było mi przykro i chciałam to wyjasnić- TRA GE DIA. Plus w gratisie, boje się, że przez to wmawianie sobie na pewno stanę się homo. I koło się zamyka. O chłopakach od kilku dni nie myslę w ogole, bo za każdym razem jak probuje, boję się ze zaraz jego twarz zmieni się w twarz dziewczyny. I chociaż z jednej strony wiem, że nie chciałabym być z dziewczyną bo wtedy pewnie i tak szukałabym chłopaka, to boje się, że te filmy pornograficzne i wszystko jakoś na mnie zadziałało. A wczoraj wieczore pomyslałam sobie jeszcze, co by się stało, gdyby ta dziewczyna z dzieciństwa przyjechała do mojego miasta. I to mnie zabiło. Bo tak myślę i myślę i cały czas wyobrażam sobie dziewczyny i zastanawiam się, czy mi się to podoba, co generuje jeszcze większy strach. Warto zaznaczyc, że przez ostatni rok, w przerwach wkręcania sobie, ze zwymiotuję, albo że jestem opętana, zastanawiałam się, czy jestem les, ale to szybko gasło. Nawet w mieszkaniu studenckim spałam obok dziewczyny i nic. A teraz jak tak się zastanawiam, to boję się, że mi się to podoba, ale nie wiem, czy mi się to podoba ! Nie mogę przestać o tym mysleć. Bo np potrafię sobie wyobrazić rozebrana kobietę w myslach, na siłę, ale w realnym zyciu chyba bym nie dala rady tego zrobić, zresztą boję sie, że bym mogła, ale nie chce probowac ani sobie tego wyobrażac. Najgorsze jest to, że nie uważam, że to jest OHYDNE, w sensie nie odrzuca mnie, ale też nie podoba mi sie. PROSZĘ o POMOC BŁAGAM WRĘCZ CO ROBIĆ bo zwariuję. Dwa dni temu już chciałam się zabić i na 90% to zrobię jeżeli mi nie przejdzie, bo to jest po prostu STRASZNE Już raz tak miałam, wtedy rozmawiałam z mamą, zajęłam się czymś i wszystko było ok, teraz nie chce jej znowu martwić, nie chce isc do lekarza, kiedys już chodziłam, brałam leki- nie pomogło jak widać -- 24 lip 2011, 23:32 -- Jeszcze mi się przypomniało, jak niedawno byłam na imprezie i tańczyłam z koleżanką i stwierdziłam, że ma ładny uśmiech i jest UROCZA i oczywiście pojawiły sie mysli o matko jestem les i teraz boję się, że się w niej zakochałam Warto zaznaczyć, że wczoraj bałam sie, że zakochałam sie w innej i tak bez przerwy- coś sobie przypomnę i STRACH.
  22. Jak na dzien dzisiejszy pójście do lekarza jest niemożliwe, moja mama się na to nie zgadza, więc może po prostu poszukam czegoś w internecie, bo dziś to już totalnie zero snu, strasznie się bałam, sama nie wiem czego
  23. Myślałam, że tylko ja podchodzę do tego w ten sposób, czyt- udaję że wszystko jest ok, ba, słyszę że ktoś chciałby się tak niczym nie przejmować, że nie jestem poważna, że cały czas się śmieję, ale ja nie kontroluję tego zupełnie, najgorsze jest to, że nikt mi nie wierzy, nikt nie chce mi pomóc, nikt nie widzi, ze jest coraz gorzej..
  24. wolalabym omijac lekarzy, jakos nie wiem jak znalexc dobrego, nie wspominajac o kasie, przeciez wymagaja kuriozalnych kwot
  25. Co się ze mną dzieje? Witajcie, już samo słowo witajcie sprawia, że mój post nabiera dziwnego, patetycznego charakteru, czego w sumie nie chce osiągąć. Pozwólcie, że zaznaczę na wstępie, chcę Wam opowiedzieć moją historię, bo szukam pomocy, po prostu wołam o pomoc, bo nikt nie chce mnie wesprzeć, bo wołam, ale nikt nie słyszy, albo nikt nie chce usłyszeć. Chcę też w tym miejscu dodać, że nienawidzę swojej wrażliwości a moim marzeniem jest zwykłe życie. Sama już nie wiem co mi jest, nie znam się na tym zupełnie, może ktoś tu jest mądrzejszy niż ja i wywnioskuje coś z tego, co tu napiszę... W skrócie: aktualnie mam 20 lat i studiuję. Wszystko zaczęło się kilka lat temu... od chłopaka. Wiem, że to infantylne, bo każda nastolatka ma problem z ulokowaniem swoich uczuć, ale ja zostałam uderzona z jakąś dziwną mocą, która zniszczyła moją psychikę doszczętnie. Więc był on, byłam ja - zakompleksiona przez swoj wygląd, nieśmiała, chowająca swoje braki w relacjach międzyludzkich za grubą wartwą ironii i sarkazmu. Nie będę wgłębiać się w szczegóły- po prostu nam nie wyszło. I wtedy zaczął się koszmar, który trwa do dziś. To trwało trzy sekundy. Albo nawet dwie. Po prostu z normalnej dziewczyny stałam się wrakiem człowieka- usiadłam i zobaczyłam milion kropek przed oczami. I to był moj koniec. Zaczęły się poszukiwania w internecie o domniemanej chorobie, której skutkiem były wczesniej wspomniane kropki. i tak bylam "chora" na odrę, stwardnienie rozsiane, raka i milion innych chorob, oczywiscie odwiedzilam wszystkich lekarzy i okazalo się, że jestem zdrowa. Myslałam wtedy- ot, hipochondria, przejdzie jak się czymś zajmę. Nie przeszło, tylko przeobraziło się w coś gorszego. Chyba nie musze tłumaczyć jak to jest jak natrętna myśl siedzi w głowie i nie chce z niej wyjść, Taką myślą na początku była zmiana orientacji. Wiem, że to nic złego, ale panicznie bałam się że zostane lesbijka. kiedy okazało się, że jednak do niczego takiego nie dochodzi, zaczęłam się bac, że jestem opętana. I znowu wszystko od początku. Czułam się tragicznie, cała się trzęsłam, nie wstawałam z łóżka, strach paralizował mnie niesamowicie. Mama zabrała mnie do psychologa, psychiatry. Dostałam leki, okazało się, że w wiekuu 16 lat moja emocjonalna strona ma dopiero lat 12 i jestem uzależniona od swojej mamy. Brałam leki przez rok, pomogło, więc odstawiłam, i to chyba był błąd. Później pzyszedł czas na maturę. To był okres, w którym w sumie na niczym mi nie zależało, po prostu żyłam z dnia na dzień, nie mogłam się zebrać w sobie, żeby się uczyć. Wtedy w moim życiu pojawił się kolejny chłopak i pamiętam, że to był mój szczęśliwy miesiąc, bo przyszłość byla obiecująca. Doszłam do wniosku, że pojde na studia, maturę poprawię, żeby dostać się na wymarzone studia, no i był on.. Ale ON po miesiącu przestał się odzywać i znowu mnie dopadło. I tak jest do dziś. Czułam wtedy niesamowitą bezsilność, pierwszy raz w życiu. Wyjechalam na studia do innego miasta i rozpoczął się mój mały dramat. W ogóle nie mogłam się odnaleźć w nowej rzeczywistości, z dala od domu i rodziców, codziennie płakałam - tak mijały miesiące. Wszystkie moje koleżanki wyjechały, ułożyły sobie życie, a ja byłam załamana- studiami, które mnie nie interesowały, mieszkaniem, tęsknotą. Moje lęki zaczęły wracać. Najpierw przestała jeść, bo bardzo bałam się tego, że będe wymiotować. Później znowu bałam się opętania. Oczywiście byłam tak sparaliżowana lękiem, ze nie uczyłam się do matury, uwierzcie, nie mogłam, prawie cały czas leżałam na ziemi zaplakana i jak chcialam o tym z kimkolwiek porozmawiać, to nikt mi nie wierzył.. I kiedy już jakoś zebrałam się w sobie (marzec) i juz miałam się zacząć uczyć PIERWSZY raz od wrzesnia wyszłam z domu na koncert i wróciłam z urazem akustycznym- wrocila tez hipochondria i strach o ustrate słuchu. Oczywiście dni upływały mi na kontrolowaniu mojego szumu, odwiedziłam szpital, okazało się że wszystko jest ok. W końcu, w kwietniu, zaczęłam się uczyć. Oczywiście było za pozno, ale postanowiłam, że się nie poddam. Cały miesiąc nie wychodziłam zdomu, wstawałam o 6, chodziłam spać póżną noca, na koncu, już z płaczem powtarzałam do matury. Z efektem niestety takim, że matura ja- 1:0. Musiałam wrócić na srudia, żeby wszystko pozaliczać i wtedy nerwy mi puściły. Cały czas chce mi się płakać. Nie moge przebywać w towarzystwie ludzi, bo czuje się wtedy strasznie zle. Nie jest mi smutno, po prostu coś we mnie siedzi i sprawia, ze nie mogę iść dalej. Cud, że w ogole wstaję z łożka. Strasznie źle czuję się też fizycznie. Pocięłam się, i cały czas myślę o śmierci, nie ma po prostu ochoty na zycie, tylko boję się zabić. W ogóle już chyba nie ma rzeczy, której się nie boję. Najchętniej zakopałabym się pod ziemię na jakiś czas, może na zawsze.. Dzięki, jeżeli ktos dotarł do tego miejsca, to i tak nie jest wszystko, prawde powiedziawszy nie wiemjak zmusilaam się do tego,żeby napisać tyle, bo nawet nie mam siły ruszać palcami
×