Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kelpia

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kelpia

  1. Witam. Jestem tutaj nowa i jest mi trudno zrobić pierwszy krok, ale postanowiłam się ujawnić. Pierwszy raz zdarzyło się to 9 maja 2007, pamiętam jak wczoraj, pierwsz gimnazjum, problemy które wydawały się nie do przeskoczenia, na początku wydawało się to bardzo niewinne. Z jednej strony wiedziałam, że nie powinnam, po części czułam też, że ten tajemniczy świat mnie wciąga. No i wciągnął mnie, niestety. Miałam wiele przerw, jedną nawet 15 miesięcy, niestety... zawsze w końcu wraca. Ostatnio jakoś sobie radzę, mijają dni, tygodnie i nic. Noszę przy sobie żyletki i daję radę. Jednak w środku czuję, że jeśli przyjdzie kulminacja moich problemów to pęknę. Nie wytrzymam. Mimo wszystko najgorsze nie są problemy (których ostatnio naprawdę jest dużo...) ale to, że nie mam z kim o tym porozmawiać. Przez te 4 lata przewinęło się wiele osób, którym zaufałam i powiedziałam o tym. Nikt tak naprawdę mi nie pomógł. Ludzie wtedy najczęściej milkną bo nie wiedzą jak mi pomóc, jak zareagować, co powiedzieć. Spotkałam się z tym, że ksiądz stwierdził, że "co ja sobie ubzdurałam". Były przyjaciel przestał się do mnie odzywać, chociaż wiedział, jakie mogą być tego konsekwencje. Mam chłopaka, zawsze mogę mu wszystko powiedzieć, ale on sam ma teraz dużo poważniejsze problemy, nie mogę go jeszcze tym dobić... Ostatnio na szkolnej wycieczce zbliżyłam się do kolegi z klasy, jako jedyny zapytał czemu jestem smutna i powiedział, że służy radą. Później z nim rozmawiałam, wywaliłam z siebie problemy chłopaka, który prosił mnie, żebym nikomu nie mówiła. Ale ten kolega go nie zna, a ja już czułam, że nie wytrzymam, kulminowało się to we mnie od dłuższego czasu. Powiedziałam. Naprawdę byłam pod wrażeniem jego postawy, widziałam jak bardzo starał mi się pomóc. No i tu pojawia się wątpliwość. Mam mu powiedzieć o tym co robię? Z jednej strony chciałabym, bardzo. Z drugiej tak bardzo boję się odrzucenia, niezrozumienia, ograniczenia kontaktów. A naprawdę zależy mi na jego przyjaźni i nie chcę tego zepsuć...
×