Skocz do zawartości
Nerwica.com

kilotona

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia kilotona

  1. Mam 18 lat i - oczywiście - pewien problem. Z nieśmiałością. Nie sądzę, by była to fobia społeczna, bo jestem w stanie normalnie funkcjonować w społeczeństwie (w miarę), ale strasznie męczy mnie mój brak pewności siebie... Denerwuję się, kiedy muszę o coś zapytać w sklepie albo w restauracji, wydaje mi się, że wszyscy na mnie patrzą i myślą, że jestem głupia, nieśmiała, i tak dalej. Jeśli jestem w towarzystwie koleżanek to jest inaczej, ale i tak zwykle proszę, aby one poszły coś zamówić/kupić. Ale to jestem w stanie w miarę przezwyciężyć - jeśli już muszę się odezwać, to zacisnę pięści i się odezwę, gorzej jest na polu "towarzyskim". Chodzi o to, że nie jestem w stanie wejść w bliższy związek. Najczęściej kończę wszelkie znajomości (te, które zmierzają w stronę 'romansu') już na najwcześniejszym etapie. Jestem przerażona faktem, że ktoś mógłby się do mnie zbliżyć, poznać. Boję się tego, że się przywiążę. Chyba też boję się tego, że ktoś przywiąże się do mnie. Moi rówieśnicy mają już za sobą miłostki i miłości, a ja nie. Nie potrafię przełamać strachu. Poza tym, to nie jest tylko czysty lęk, to także wstyd. Wstydzę się tego, że mogłabym coś czuć. Paraliżują mnie wszelkie wyznania, czułości, własnej mamie nie umiem powiedzieć, że ją kocham, bo wcześniej chyba bym umarła ze wstydu. Nie znoszę pokazywać ludziom, że mi zależy, irytują mnie moje pozytywne uczucia względem innych, nienawidzę ich uzewnętrzniać. Czuję, że ktoś mógłby mnie wyśmiać... Jestem kompletnie nieporadna w towarzystwie. W małej grupie, którą znam, potrafię "wieść prym", ale kiedy pojawia się ktokolwiek obcy, zamykam się w sobie i boję się odezwać ze strachu, że powiem coś głupiego. Zazwyczaj siedzę w domu, bo tak jest wygodniej. Nic nie robić, niczym się nie przejmować, nie wdawać się w żadne kłopotliwe związki z innymi ludźmi. Kiedy ktoś proponuje mi pójście na imprezę, często znajduję jakieś "ale", by się nie zjawić. Czasem udaję chorobę... Oczywiście dochodzi do tego niska samoocena. Bywają dni, kiedy uważam się za ósmy cud świata (poważnie), ale zdarza się to rzadko. Zazwyczaj nie mogę na siebie patrzeć. Wciąż krytykuję samą siebie, obrażam. Myślę o sobie jak o "gorszej". Choć marzę o związku z drugim człowiekiem, uważam, że... jakby to powiedzieć - jestem zbyt ograniczona społecznie, by móc go osiągnąć. Przez to boję się samotności. I wstydzę się tego, strasznie się wstydzę. Wstydzę się swojego ograniczenia, swojej niskiej samooceny, swojej nieporadności, nieprzydatności. Ostatnio czytałam gdzieś o zaburzeniach osobowości i natrafiłam na "osobowość unikającą", objawy wręcz idealnie do mnie pasują. Czy tu może pomóc psycholog?
×