Witam wszystkich
Przyszłam prosić was o pomoc i o poradę.:)
Od kiedy pamiętam byłam cicha i nieśmiała,zawsze mi to przeszkadzało.Problem jednak zaczęły się w gimnazjum i trwają do dziś (mam 19 lat)W gimnazjum zawsze czułam sie gorsza,nie byłam tak dobra jak reszta koleżanek,a może nawet nie zależało mi by być.
Nikt sie ze mna nie kolegował tylko takie dwie dziewczyny z których tez sie śmiali.
Mam od zawsze problemy w domu bo rodzice piją,tata mniej ale mama jak wpadnie w ciąg to nawet 2 tyg,brat był narkomanem teraz z tym skończył(chyba),babcie mam w Niemczech więc nie dało rady,ja jej i tak nie interesuję.
Widziałam już różne rzeczy w swoim życiu,wylałam morze łez niestety.
Kiedy dostałam sie do technikum budowlanego,zaczęły się jeszcze większe problemy,wszyscy się ze mnie śmiali,nikt nie chciał ze mną siedzieć,a tym bardziej gadać.W pierwszej klasie chodziłam tak jak chciałm,prawie zostałam w 1 klasie,w drugiej klasie było olśnienie dobrze się uczyłam miałam koleżanki tzn.tylko mnie potrzebowały do pomocy,ale jakos przerzyłam,po drugiej klasie stwierdziłam po co mam się uczyć skoro mam średnią najgorszą z dziewczyn.I sie zaczęło w 3 klasie chora ambicja chciałam być najlepsza ze wszystkich,ale niestety nie umiałam dostawałam coraz więcej pał,a przyjaciół już w ogóle nie miałam,przerwałam szkołe i teraz od września zaczynam liceum zaoczne,w moim domu jest ciągle tak samo.Mam chyba nerwice ale nigdy nikt mi jej nie stwierdził,często płaczę,boję się wyjść z domu bo nie chce spotkać ludzi ze starej szkoły,czuję sie poprostu gorsza,nie chce mi sie żyć,nie mogę spać,serce wali mi jak szalone.
I boję sie iść do szkoły że znowu mi sie nie uda:(Chciałam być wterynarzem ale jak zobaczyłam psy obdarte ze skóry to mi się odechciało,umiem robić biżuterię(ładną jedyne co umiem),ale z tego raczej nie da się wyżyć tzn.ja tak myślę.Nie wiem co mam w życiu i po szkole jak ją skończę..
Piszcie co uważacie Dzięki