
Daro20
Użytkownik-
Postów
1 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Daro20
-
Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2
Daro20 odpowiedział(a) na LDR temat w Nerwica lękowa
Z nerwicą można dużo poradzić sobie samemu ? - Moja historia Witam moi drodzy, specjalnie zarejestrowałem się na forum żeby opisać Wam moją historię. Mam nadzieje że to komuś pomoże radzić sobie z nerwicą i życiem. Jeśli chociaż jeden osobie to już będzie sukces Postaram się jak najbardziej skrócić swoją historię. Rodzice się rozwiedli jak miałem 3 latka, wychwalili mnie dziadkowie. Mieszkałem z nimi i ojcem który mimo tego był całe życie aż do 14 roku obcy dla mnie jak lokator tylko, bardzo dobrze dziadek mi go zastopował i był też moim największy przyjacielem i najważniejszą osobą. Matki w ogóle nie znałem i nie miałem kontaktu. Zwykle byłem cichym i nieśmiałym strasznie dzieckiem. Chociaż czasem zapomniałem o tym szczególnie jak kogoś dłużej lepiej poznałem to byłem bardziej otwarty, a zwykle ja kończyłem znajomość. Ale miałem bardzo dużo kolegów, dość łatwo nawiązywałem dłuższą znajomość. Całe dnie zwykle spędzałem na dworze z nimi, na rowerze czy ewentualnie w domu grając na pleju i wygłupiając się Wtedy byłem inną osobą w ogóle, nic nie wskazywało że będzie ze mną coś nie tak. Ale wszystko co dobre nie może zbyt długo trwać w tym życiu :/ Miałem 15 lat , dziadek zachorował. Okazało się że to rak i trafił do hospicjum. Cały czas nie dopuszczałem do siebie wizji że może nie wrócić, wierzyłem że wróci i będzie po staremu wszystko. Miałem małe problemy w tedy w szkole przez wagary z kumplami i obiecałem mu że to naprawię i przyniosę mu zdane świadectwo. Niestety nie zdarzyłem tego zrobić dwa tygodnie przed końcem roku zmarł ;( Pamiętam to jak dziś, to był pierwszy bolesny cios w moim życiu. Pamiętam wielką złość do świata , Boga i w ogóle na pogrzebie i ogromny smutek. Nie wychodziłem wtedy chyba dwa tygodnie z domu, zacząłem słuchać Mansona i metalu i nie nienawidziłem wszystko i wszystkich. Całe wakacje spędziłem przy kompie, grając. Jedyni znajomi to Ci wirtualni , gdy ktoś przychodził kazałem mówić że mnie nie ma i nie odbierałem telefonu w ogóle. Po długim czasie, zacząłem się uspokajać trochę i otwierać znowu na świat jak wróciłem do szkoły. Ale wtedy druga osoba w moim życiu, moja babcia zachorowała. Była chora na cukrzyce i miała miażdżyce, zaczęło się wszystko od otartej pięty i nie chciało goić :/ Aż w końcu amputowali jej nogę i była przykuta do łóżka. Chciałem się odwdzięczyć za te wszystkie lata opieki nade mną w końcu była dla mnie jak matka i zajmowałem się nią ile mogłem. Przestałem wychodzić znowu gdzieś, zamknąłem się w domu i odciąłem od świata. Trwało to bardzo długo, nie wytrzymywałem tego wszystkiego zacząłem pić. Codziennie, dzień na trzeźwo był nie do wytrzymania, jedynie alko uśmierzał mój ból chociaż na trochę, puki nie trzeźwiałem. Między czasie poznałem nowego kumpla który jedyny przychodził do mnie, rozmawiał ze mną o wszystkim i razem piwkowaliśmy. Można powiedzieć że poznałem pierwszego prawdziwego przyjaciela w życiu. Tyle że on przychodził wysyłał mnie, doradził ale miał swoją paczkę i dziewczynę w której był zakochany. A ja ? siedziałem w domu jak ta ciapa, samotny bez miłości , bez znajomych , bez szaleństw które powinno się robić w tym wieku itd. Aż w końcu (pamiętam to jak by było wczoraj) przyszedł , wypiliśmy trochę piwek i musiał uciekać wieczorem na jakąś imprezę , opowiadał mi o swoich znajomych o tej dziewczynie jaka to nie jest i w ogóle (ale prawdziwy przyjaciel jeśli chciał by mi pomóc zabrał by mnie w końcu ze sobą ,zapoznał też z tymi ludźmi). Wyszedł do nich, to było wieczorem, byłem sam w domu nie licząc chorej babci. Nie wytrzymałem tego dnia coś we mnie pękło, zacząłem ryczeć , szlochać jak małe dziecko, nie miałem po co żyć i czułem ogromny ból jakby mnie rozrywał od środka :/ nie myślałem wtedy wziąłem żyletkę i się pociąłem , krew spływała po rękach a ja pisałem list pożegnalny.... Wtedy byłem młody, głupi i nie wiedziałem (na szczęście) jak się to robi porządnie. Przeżyłem i dostałem drugą szanse w życiu. Przypadek czy może przeznaczenie chciało że drugi kumpel mnie odwiedził i poszliśmy robić fotki aparatem (wtedy to było coś mieć cyfrówkę :) ) I poszliśmy na ławki gdzie siedziała paczka pierwszego kumpla, akurat ten drugi mieszkał blisko i znał ich. Zapoznałem się z nimi , porobiliśmy zdjęcia, była też tam ta dziewczyna i jakoś mnie polubili bo chcieli żebym wpadł jeszcze do nich tam. I tak się zaczęło zmieniać , życie nabrało trochę sensu i kolorów. Nie byłem może mega szczęśliwy ale było znacznie lepiej. Czułem się naprawdę jakbym dostał drugą szanse i znak żeby żył. Nie będę Was zanudzał dalszą historią. Poznałem dużo fajnych znajomych i ta dziewczyna o której mówił kumpel zabujała się we mnie ale już taka była. Widziałem że podobam się dziewczyną (chociaż wtedy tak nie dbałem o siebie i ubiór) ale zwykle kończyło się tekstem (zostańmy przyjaciółmi) byłem nie śmiały i nie miałem "charakteru" . Wakacje się skończyły, paczka się rozpadła a ja zacząłem znowu więcej pić i coraz większego dołka mieć. Aż w końcu miałem drugą próbę samobójczą, nałykałem się pełno tabletek babci na spanie, na serce itd. i popiłem duża ilością alkoholu. Na podwórku mieliśmy komórkę gdzie czasem piliśmy z kumplem. Pamiętam tylko że to zrobiłem i szedłem do niego. Podobno byłem mega blady i coś bełkotałem zabrał mnie do domu i po drodze zwymiotowałem samymi tabletkami praktycznie (to mnie uratowało) bo nie kontaktowałem wtedy w ogóle co się dzieje. Widocznie nie było mi dane tak łatwo odejść stąd, tłumaczyłem sobie że to znak i że może mój dziadek nade mną czuwa tam gdzieś. Miesiąc później w drugi dzień świąt bożego narodzenia poznałem swoją pierwszą prawdziwą dziewczynę Ewelinę , moja koleżanka przyszła z nią do mnie i mieliśmy wypić jakieś piwko pogadać. Nie podobała mi się ona za bardzo, ale widziałem że ja się jej podobam. Chociaż brak pewności siebie mówił mi że mi się zdaje pewnie tylko. Zaczęliśmy się spotkać ja kumpel i one u mnie i w komórce. Aż w końcu spędziliśmy razem sylwestra i dokładnie w nowy rok na dworze, pocałowała mnie (to był mój pierwszy prawdziwy pocałunek w wieku 19 lat, wiem wiem żałosne) ale wtedy to było tak magiczne że nie żałuje że wcześniej żadnej dziewczyny nie całowałem. Byliśmy ze sobą krótko, 3 miesiące ale to były najszczęśliwsze i najwspanialsze dni mojego życia. Ale w końcu wymyśliła kłamstwo o wyjeździe i mnie zostawiła. W sumie nie dziwie się teraz kto by chciał być z takim facetem który nie jest pewny siebie i krepuje się czasem swoją dziewczynę za rękę złapać :/ Poznałem drugą dziewczynę miesiąc później też przez to samą koleżankę, ale w sumie to miło być tylko lekarstwo i nie długo chciałem z nią zerwać ale okazało się że wielce zakochana jest we mnie Ewelina też sobie kogoś znalazła i tak zostałem z nią dłużej. Nie byłem z nią szczęśliwi za bardzo, nie była uczuciową dziewczyną bardziej oziębłą, kłótliwą i nie zbyt ładną. Nie wiem czemu ja z nią byłem w ogóle. Ale trwało to długo, bo aż 3 lata w między czasie wiele razy zrywaliśmy i wracaliśmy do siebie. Aż w końcu ona zerwała nagle na dłużej i zaczęła pracować. W tym czasie jak byłem sam natrafiłem na dwie świetne rzeczy książkew sumie audiobooka Nikodem Marszałek - Odrodzenie Feniksa i film Sekret http:xxxx Po zapoznaniu się z tym, zmieniłem się nagle z mega pesymisty który myśli tylko źle, boi się prawie wszystkiego i widzi wszystko w czarnych kolorach. Stałem się mega optymistą, pewnym siebie, uśmiechniętym. Po prostu dało mi to takie powera i motywacje do życia że sam nie wierzyłem. Wstałem pewnego ranka i byłem szczęśliwy i optymistyczny tak bez większego powodu (cudowne uczucie!) szczególnie jak ktoś tak długo chodzi ciągle zdołowany albo zły. Postanowiłem zrobić coś dobrego ze swoim życiem, odzyskać swoją dziewczynę i iść do pracy (strasznie się wcześniej bałem pracować, szczególnie że mam fobie społeczną) Ale na szczęście to był bardzo dobry pomysł na początku było trudno, duży lęk ale szybko mnie ludzie polubili i się zaaklimatyzowałem tam. Do tego poznałem dużo nowych ludzi i byłem jeszcze bardziej otwarty na nieznajomych i innych ludzi. Aż sam siebie nie poznawałem. Do tego odzyskałem swoją dziewczynę , "sekret" prawo przyciągania działa naprawdę myślałem o tym dużo , pragnąłem tego i stało się to co chciałem( ja w to wierze że działa bo wiele razy mi się to przytrafiło, ale jeśli nawet nie działa to i tak to świetny sposób motywacyjny ten film). Ale sielanka nie trwała zbyt długo, widziałem że coś jest nie tak z moją dziewczynę i w końcu pewnego dnia oznajmiła mi z łzami w oczach że mnie zdradziła dlatego zerwała. Błagała mnie o przebaczenie, żeby z nią nie zrywał, przepraszała, obiecywała że mi to wynagrodzi. Ja głupi dałem jej szanse dalej ale to było bezsensu nie potrafiłem przestać o tym myśleć, czułem się okropnie, moja samoocena spadła do zera, optymist prysł nagle. I trwało to parę miesięcy , kłóciliśmy się , spaliśmy razem ale nie chciała się ze mną kochać, to potworne uczucie jak masz ochotę mimo wszystko na sex z własną dziewczyną, a ona olewa Cię i odwraca się tyłkiem idąc spać :/ Ona w między czasie też studiowała zaocznie i w końcu pojechała na imprezę zapoznawczą tam. I na drugi dzień widziałem że coś jest nie tak, czułem to. Nie wyczuwałem wieczorem i sprawdziłem jej nasza klasę (wiem że chamskie ale musiałem się upewnić) i co nie stety rozmowa z jednym kolesiem była jedno znaczna zdradziła mnie po raz drugi. To był drugi mocny cios w moim życiu. Nie wiem czemu ale tym razem zdrada jeszcze bardziej bolała, nie mogłem się uspokoić, byłem w okropnym stanie. Miałem wstać o 4 rano do pracy ale nie spałem całą noc i tak przez tydzień roboty w ogóle nie spałem wyglądałem jak trup z czerwonymi oczami od nie wyspania i łez. Trwało to długo do tego babcia która tyle lat chorowała i przykuta była do łóżka była w coraz gorszym stanie jeżdżąc z szpitala do szpitala i ogromnie mecząc się Aż w końcu musiało to nastąpić i zmarła.To była trzeci najgorszy cios w moim życiu. Byłem na samym dnie psychicznym, paliłem z 100 fajek dziennie z nerwów, nic nie jadłem ani spałem, wróciły mnie nawet myśli samobójcze , do tego ręce strasznie mi się trzęsły (zapomniałem napisać miałem tak parę lat że ręce trzęsły mi się jak dziadkowi,a przy kimś to już tragedia, szukałem jakiś chorób ale guzik to tylko psychika i nerwy były) ale teraz to było jeszcze bardziej aż przechodziło prawie na całe ciało, piłem jak głupi znowu i zacząłem mieć coś strasznego nie wiem co to było ale w robocie nagle robiło mi się ciepło strasznie, czułem mrowienie po ciele , najbardziej na ustach i twarzy (myślałem że zawał nawet) i traciłem koncentracie, czułem się jak naćpany , myślałem że zaraz zemdleje nie wiedziałem co się dzieje dookoła to było przerażające. Jakby nagły atak paniki i stresu ogromny Trwało to długo czasem wychodziłem gdzieś to zaczęło mi się w głowie kręcić, taki głupi kręciołek itd. Byłem samym dnie i miałem tylko dwa wyjścia albo się poddać i w końcu skoczyć z tym wszystkim, albo odbić się od samego dna. Pomyślałem że jeśli mam się zabić to spróbuje najpierw to drugie może się uda. Przypomniałem sobie o książce odrodzenie feniksa (strasznie pomocna), obejrzałem "sekret" raz jeszcze i co najważniejsze poznałem techniki NLP to był ogromny przełom nie wiem czemu nie polecają tego wszystkim chorym na depresje, nerwice itp. Wcześniej kojarzyło mi się to z podrywanie lasek tylko albo z głupotą przez amerykańskie filmy gdzie zawsze jakiś gościu miał wykłady i wciskał kit ludziom żeby kasę zbić. Ale zapoznałem się z tym bardziej dzięki blogowi Michała Pasterskiego zacząłem od tych artykułów : http://xxx To mnie strasznie uspokoiło. Znikły tak mocne kręciołki, uspokoiłem myśli w swojej głowie i przestały po tylu latach ręce mi się trząś ! i to było takie proste, jedynie co żałowałem że nie poznałem tego wcześniej. Mózg jest jak taki komputer który można programować samemu własnymi myślami i świat dookoła jak wygląda my sami kreujemy. Do tego ludzie zapominają o tylu oczywistych rzeczach i tyle błędów robią ściągać się sami w dól ciągle. Polecam gorąco tą lekturę mi to OGROMNIE pomogło. Zacząłem znowu po woli mieć optymistyczne nastawienie i inaczej patrzeć na świat. To było boskie ! Postanowiłem znaleźć sobie kogoś nie chciałem być sam. Posłużyłem się "sekretem" wypisałem wszystkie cechy jaka ta osoba ma mieć i wyobrażałem sobie ją, ciągle myśląc i pragnąć tego. I nie musiałem czekać długo zobaczyłem reklamę serwisu dopasowani , założyłem konto. Znalazłem profil dziewczyny która mnie urzekła skromnością , wrażliwością i w ogóle i miałem duże przeczucie i wiarę że to się uda (wydałem 30 zł żeby napisać jedną głupią wiadomość z numerem gg) i w końcu odezwała się do mnie, spotkaliśmy się było cudowne , fajnie się gadało (ja dzięki nlp nie milczałem jak głupek byłem bardziej pewnym siebie, mądrzejszy, zabawny) i widać że się jej spodobałem, a ona mi. Już jesteśmy prawie rok od tamtego czasu :) Różnie bywa ale zwykle dobre i to bardzo kochana i wspaniała dziewczyna o której marzyłem zawsze , do tego strasznie śliczna i mając 17 z 20 cech jakie wypisałem na kartce 0_o. Nie wiem czy to efekt przyciągania, przeznaczenie nie mam pojęcia ale nie ważne ciesze się ogromnie Wreście poczułem się na nową szczęśliwy i pewniejszy siebie. Rzuciłem dla niej palenie (dzięki tabletką "tabex" polecam gorąco nie żadne głupie plastry, pastylki , gumy tylko te tabletki nie wiem czemu nie reklamują ale jedynie one naprawdę działają i to się czuje mocno) więc to było proste i nie meczące. A paliłem długo i naprawdę dużooo i to jeszcze robione samemu fajki( kto próbował te wie że są mocniejsze) Pojechałem na Woodstock na koncert papa roacha co było moim dużym marzeniem ! I po rzuceniu palenia przytyło mi się sporo tym bardziej że zwolni mnie z pracy niestety i siedziałem w domu. Ale cieszyłem się bo miałem więcej czasu dla dziewczyny i bardziej mogłem przytyć (a byłem okropnie chudy) do tego znalazłem jeszcze jeden świetny sposób na poprawienie samopoczucia i wyglądu przy okazji ! Ćwiczenia ! Nigdy nie sądziłem że aż tak człowiek może dobrze się czuć po tym i to tak działa świetnie. Nie chciałem iść na siłownie bo się bałem się się ośmieszę i w ogóle jeszcze lęk do miejsc publicznych mi tak całkiem nie przeszedł. Ale kupiłem hantle na allegro (za 150 zł tylko chyba) i zacząłem ćwiczyć godzinkę w domu. I powiem Wam że po takim mocniejszym treningu często się czułem lepiej i bardziej happy jakbym wypił cztery piwka kiedyś Polecam też na poprawę humoru. ! Do tego stałem się jeszcze bardziej pewny siebie i mniej nerwowy bo mogę się wyrzuć ćwicząc. Najbardziej śmieszy i podoba mi się jak spotykam starych znajomych i są w szoku nie poznają mnie i mówią że się strasznie zmieniłem z wyglądu i co najważniejsze z charakteru jakby mi ktoś pranie mózgu zrobił :) Podsumowując może nie jestem jeszcze taki idealny jakby chciał i wszystko nie jest perfekcyjne ale mogło tyle razy mnie tu nie być, a teraz ciesze się że jednak jestem i chce żyć, zobaczyć co jeszcze się wydarzy i zmieni, a to wielka odmiana. Mam jeszcze lęki że dziewczyna mnie zostawi albo zdradzi tak samo (chociaż teraz jestem innym facetem umiem przyciągnąć dziewczynę ale co też najważniejsze ją zatrzymać przy sobie) , boje się przyszłości że nie znajdę dobrego pracy, a te pomysły co teraz mam nie udadzą się . Nie chcę nieraz wyjść i idąc po mieście modle się żebym się spotkał tylko kogoś znajomego (wiem że to głupie) ale poradziłem sobie z tym tak że jak widzę kogoś znajomego to sam podchodzę i daje mu część , chociaż czuje lęk ale to pomaga :) Czasem mam gorsze dni zwątpienia w to wszystko, dołka albo gniewu i łatwo mnie doprowadzić do takiego stanu ale to czasem na szczęście. I czuje się momentami samotny że każdy mnie zostawi i jestem sam mimo wszystko. Ale jest więcej plusów: przestałem palić i pić tyle, poznałem cudowną kochającą dziewczynę, przytyłem i polepszyłem sylwetkę, jestem bardziej pewny siebie i otwarty na innych, myślę o przyszłości, jestem bardziej optymistą niż pesymistą (kiedyś to do pomyślenia nie było) , nie przejmuje się aż tak bardzo wszystkich i pozbyłem się chaotycznego natłoku myśli w głowie, głupich trzęsiawek (uff jaka ulga) mam często dobry nastrój i dobrze się czuje, pogodziłem się bardziej z przeszłością i chcę żyć Moja recepta na nerwicę, depresję i dołek ? 1) Książka Nikodem Marszałek - Odrodzenie Feniksa http://xxxx 2)Film "sekret" i wiara w prawo przyciągania że nic nie dzieje to końca przypadkiem tylko sami jesteśmy odpowiedzialni za swoje życie i za to jak świat wygląda http:xxxx 3)Techniki NLP rozwój osobisty , szczególnie ten artykuł : http:xxx 4)Rzuć palenie jeśli palisz (polecam gorąco tabletki "tabex" są na receptę) 5)Ćwiczenia: bieganie, jeżdżenie na rowerze, gimnastyka , a szczególnie siłownia (jeśli masz lęk przed nią możesz ćwiczyć w domu zamów sobie hantle na allegro, ale rób pompki itd.) bardzo pomaga ! Spróbuj chociaż miesiąc jak nie zobaczysz różnicy to przecież możesz zrezygnować na pewno nie zaszkodzi. 6)Miłość - jeśli nikogo nie masz , zrób coś z tym zamiast ciągle narzekać i się dołować, zadbaj trochę o siebie, załóż konto na serwisach randkowych itd. itp. 7)Przestać chlać tyle, to Ci nie rozwiąże problemu. Tzn. nie ma nic złego w piwku ale nie traktuj tego jak lekarstwo ! Lepiej kup sobie czekoladę albo porządnie poćwiczyć jak chcesz poprawić sobie nastrój.. Sorki że się tak rozpisałem ale musiałem to wyrzucić z siebie w końcu gdzieś. Mam nadzieje wielką że komuś też to pomoże poradzić sobie i uporządkować trochę życie i zmienić na lepsze. Mi szczególnie pomogły pierwsze trzy punkty. Pozdrawiam wszystkich