Skocz do zawartości
Nerwica.com

ZbyszkoZBogdanca

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia ZbyszkoZBogdanca

  1. "będzie taka potrzeba" ? Nie w sos mi by psycholog rozmawiał z rodzicami, teraz mnie trochę odciągnąłeś od wizyty u psychologa.
  2. chodziło mi o to że walnę ściemę związaną z chodzeniem do psychologa, przecież nie powiem im dlaczego chcę do psychologa.
  3. Dobrze postaram się, chciałbym w te wakacje zacząć żyć inaczej i na nowo rozpocząć rok po wakacjach (odmienić życie).
  4. muszę wymyślić jakąś ściemę bo moi rodzice uważają że wymyślam sobie problem
  5. Jeśli to jedyne wyjście to byłbym w stanie. Tylko co powiedzieć rodzicom ?
  6. Mam 17 lat mój problem rozpoczął się 4-5 lat temu w pierwszej gimnazjum. Aktualnie jestem w 1 LO. Nie chodziłem do dobrego gimnazjum w 1 klasie trafił się uczeń który wyłudzał ode mnie pieniądze był on starszy i miał doczynienia z zakładem poprawczym wszyscy się go bali więc nie mogłem liczyć na pomoc moich rówieśników. Dobrze pamiętam gdy on w raz ze swoim kolegom który miał 17 lat i też był w 1 gim zaczepiali mnie to moi koledzy tylko patrzyli z przerażeniem i siedzieli cicho by do nich się nie doczepili. Po kilku miesiącach chodzenia do klasy ich zaczepki co raz bardziej się nasilały w końcu pobili mnie przed wf-em na skutek czego mam skrzywioną przegrodę nosową do dziś. Wtedy opowiedziałem całą historie rodzicom oni poszli do dyrektora który nic na to nie zaradził, gdy ów jeden kolega się o tym dowiedział stał się nie do zniesienia. Każdego dnia wmawiał mi że jestem nieudacznikiem bił, wyłudzał kasę. Do dziś mam blizny na plecach. Prosiłem rodziców by przepisali mnie do innej szkoły ale oni mówili że wytrzymam ten rok i będzie ok. Pod koniec roku już nie mogłem go znieść. Zacząłem się ciąć do dziś mam blizny na ręku od cięcia się szkłem. Minęło już prawie 5 lat od tamtego wydarzenia a ja mam przez to co się wtedy działo problemy sam ze sobą. Jestem obojętny przed pójściem do gimnazjum wychodziłem ze znajomymi na dwór pogadać pośmiać się itd. Teraz również wychodzę ale muszę udawać że się śmieje czy coś, po prostu nie potrafię się śmiać. Cokolwiek się wydarzy czy dostanę 1 w szkole czy 5 po prostu mnie to nie obchodzi. Sporo osób mi zwraca uwagę że czasami tak zamulam jakbym się naćpał. Może to trochę dziwne ale chyba chciałbym to jakoś zmienić, nie chcę by ciągle wszystko mnie nie obchodziło. Boje się patrzeć ludziom w oczy. Śpię w kratkę, raz zasypiam o 3 raz kładę się o 7 na godzinę i wstaję do szkoły a później znów idę spać o 22 itd. Mimo nieprzespanych nocy nie czuje się jakoś inaczej, normalnie funkcjonuję. Mimo że się nie tnę nie mam wcale myśli samobójczych itd. mam normalne zainteresowania, spotykam się ze znajomymi to jednak czuje jak przepełnia mnie obojętność, czuję jakbym nie bał się śmierci i gówno mnie obchodziło co się zaraz wydarzy. Czy mogę coś z tym zrobić ? :/
×