Skocz do zawartości
Nerwica.com

kasiotla

Użytkownik
  • Postów

    28
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kasiotla

  1. Macko- mam to samo, bardzo się boje. Udusi mnie to gardło
  2. ottana- mąż lekarz, to super sprawa, przynajmniej masz pewność, że ktoś udzieli Ci fachowej pomocy. Mój mąz jest muzykiem- bez szans- o pierwszej pomocy nie ma pojęcia, a jak gra, to mogłabym umrzeć tysiąc razy- nie zauważy! Spokojniej mi przy mamie-jest emerytowaną pielęgniarką ale ona z tych co to "o u mnie w porządku, wprawdzie odpadła mi prawa noga ale lewa jest calkiem ok", zatem o zrozumieniu nie mam co marzyć. Strach mnie paraliżuje- mam dwuletniego synka i tak bardzo się martwie...
  3. Kochani, skad to wszystko się w nas bierze? Ja już tracę siły. Czapla, zapomniałam- jeszcze miałam raka mózgu! 2 razy. Ale to ściskanie w gardle przeraża mnie najbardziej. Wciąż się boje, że nagle zacznę się dusić, spadne z krzesła fioletowa z wywalonym językiem i nikt nie zdoła mi pomóc nie umiem cieszyć się już życiem:( Ktoś miał coś podobnego?
  4. Czapla, ja już przerabiałam raka żoładka, raka przełyku- ten nawraca, teraz rak krtani
  5. mnie wróciło...dwa miesiące byłąm zdrowa, a teraz ściska w gardle, dusi, gula, boje się, że umre...niby oddycham normalnie ale to zaciskanie gardła, jakby mnie kto petle na szyi zaciskał...pomóżcie:( mam malutkie dziecko, boje się, nie chce go zostawić
  6. Witajcie kochani, dawno mnie nie było. Walczyłam z problemami z połykaniem- ha minęły, odstawiłam leki, skonczyłam psychoterapię i byłam WOLNA!!!!!...przez dwa miesiące:(. Wróciło. Mam nadzieję, że to nerwica a nie.... Od kilku dni mam uczucie ściskania w gardle. Tak jakby petla zaciskała mi się wokól szyi. a gardło w środku puchło. Oddycham normalnie, połykam - no nie narzekajmy ale gula plus ucisk... to nie pozwala mi normalnie żyć. Siedzę teraz w pracy i panikuję, że zaraz się uduszę. Miał ktoś coś podobnego? Jak sobie poradzić? Czy znowu muszę wracać do prochów...czy może jest szansa że jakaś inna metoda mi pomoże?
  7. szybki_g...skąd ja to znam:(... to nerwica...dusi nas, szuka słabych punktów, ja jestem na granicy wytrzymałosci
  8. A mnie do moich kłopotów z przełykaniem jeszcze jakieś potworne bóle nóg doszły. Mam niezłe loty:(. Ostatnio wciąż myślę o tym, że to raczysko z przerzutami. Myślę o śmierci. Boje się. Wpadam w panikę. Patrzę na maleństwo moje i myślę, że jeśli ja umre, to co z nim będzie. Boję się.
  9. Noopii, biorę nospe tak jak wczesniej radziłeś. Czasem pomaga....
  10. Mnie dziś od rana dopadło. W pracy. Przyjechałam sobie spokojnie, przeżyłam korki bez paniki, co wprawiło mnie w niezły nastrój - siegnełam po kanapke - i koniec - jedzenie w gardle, panika... krztuszenie się. Znowu. Coś jest nie tak:(Już zaczynam znowu szaleć, że to nie nerwica, tylko rak. Ja umre jeśli ktoś mi nie pomoże. Terapia nic nie daje:(, może dlatego że ja w nią nie wierze... nie wiem. Gdzieś wciąż mam uczucie, że to koniec, smiertelna choroba. Tkwi to we mnie jak drzazga:( a jednocześnie nie mam siły na jakieś kolejne specjalistyczne badania - po pierwsze boje sie badań, po drugie diagnozy - złej. wystarczy, że przeżyłam stroboskopię. To już za dużo jak dla mnie Wydaje mi się, że po kuracji lekami czuje się gorzej niż wcześniej:(
  11. koagir7, to ja wczoraj napisałam:) Wiesz, myślę sobie, że w grupie jest poprostu łatwiej...jest łatwiej, gdy masz świadomość, że to wszystko przytrafia się nie tylko Tobie ale setkom innych ludzi - czyli w sumie może nie jest takie dziwaczne. Mnie też ciężko:( ale wierzę, że będzie lepiej - już kiedyś miałam chwile oddechu od nerwicy, teraz wprawdzie zaatakowała mnie ze zdwojoną siłą i nie bardzo radzę sobie z życiem - tak jak pisałam - nie mogę połykać ale mam nadzieję, że obudzę się któregoś dnia zdrowa. Czego nam wszystkim życzę:)
  12. koagir7 - oczywiście, że lecieć! Przecież wszystkie dotychczasowe ataki przeżyłaś! Tak to sobie tłumacz... a skoro przeżyłaś ataki w kraju, to i w Turcji przeżyjesz! Nie lecisz przecież sama tylko z przyjaciółkami. Zobaczysz - słoneczko, przyjaźni ludzie, relaks - to Ci poprawi nastrój! Leć! -- 17 paź 2011, 18:38 -- ...a ja wciąż walczę z przełykaniem....nospa minimalnie pomaga ale teraz tak mi się dziwnie porobiło, że jedzenia połknąć nie mogę, za to tabletki wchodzą mi bez kłopotu... Boże,ja już tracę siły...
  13. A ja wciąż martwie się, że mam raka przełyku... kontroluję każdy kęs, który przechodzi przez gardło, wciąż mam uczucie, że jedzenie zatrzymuje się w przełyku - poczytałam dysfagia - pasuje do raka przełyku.... wszytsko pasuje i przeraża:( Ile łez wylałam, jak bardzo się boje... byłam u laryngologa, na stroboskopii, u psychiatry ale jest gorzej i gorzej... gastroskopii boje się tak bardzo ze nie ma siły żebym ja zrobiła, boję się i wyobrażam sobie, jak mało czasu mi zostało i martwie sie, co sie stanie z moim dzieciątkiem
  14. Noopii, wiesz ta nospa jakby trochę działała:) jem... ze strachem i w oczekiwaniu na atak ale jem
  15. Chocovanilla,ja Cię nie pomijam ale pomóc nie mogę, bo jedziemy na tym samym wózku...i też mam malutkiego dzidziusia... Mogę tylko napisać: trzymaj sięa
  16. Dzieckiem opiekuję się z trudem, wciąż na niego patrzęi mślę - oby się tylko do mnie nie przywiązał za bardzo, bo będzie mu ciężko... to brzmi tak blado ale nawet jak piszę, to chce mi się płąkać W moim domu panuje przekonanie, że mam to,na co zasłużyłam... ciężko jest mi
  17. Brałam venlectine, parogen i zomiren. I przyznaje się, że sama zrezygnowałam, narażając się na dwumiesięczny syndrom odstawienny z brain zapsami w roli głównej...Generalnie źle mi po tych lekach, bo jestem nie do życia a muszę pracować i zajmować się dzidziusiem. Nospe mam! Zaraz łyknę!
  18. problemy z ostrocią widzenia i zatykanie w uszach miałam przez dwa miesiące - przeszło tydzień temu, gdy wybrałąm się na kompleksowe badania do okulisty - dno oka, ciśnienie gałki ocznej itd, 165 zł + idalny wynik mnie uzdrowiły ale przełyk doskwiera bardzo - nie mogę łykać, bo wszytsko staje mi w gardle:( i nic nie pomaga...
  19. Noopii, dziękuję... Biorę w tej chwili czasem doraźnie zomiren. Nic rozkurczowego lekarz mi nie przepisał a słaba jestem w domowej farmacji:) Terapia, poza tym, że jest kosztowna, sprowadza się do tego, że pan psychoterapeuta cały czas przekonuje, że powinnam zmienić swoje życie, he he super pomysł... tylko problem w tym,że ja nie wiem na co mam je zmienic:) . Mam chyba jakąśobsesję z tym rakiem.. martwie się, bo sporo ludzi w mojej rodzinie cierpi z powodu nerwicy czy depresji, widać mnie też to dopadło.. i patrz.. piszęo nerwicy, a jednocześnie coś siedzi za moim uchem gada "he he, to wcale nie nerwica, to rak"... i tu jest ten problem.
  20. Moje ataki ciągną się od ponad pół roku. Dziś było dramatycznie. Obiad stanął w przełyku:( Jestem złamana. Te ciągłe kłopoty z przełykaniem powodują, żekontroluję każdy kęs i myślę... pójdzie czy stanie mi w gardle.... Niepotrzebnie naczytałam się o raku przełyku - tak bardzo wszystko mi pasuje. Bardzo mi ciężko, nie umiem sobie poradzić...
  21. Dziękuję Wam serdecznie za dobre słowo i wsparcie. Prawda jest taka, że tego wsparcia bardzo mi brakuje. W domu nikt nie chce zrozumieć mojej choroby, wszyscy się złoszczą i nazywają mnie histeryczką. Myśle sobie, że ten, kto tego nie doświadczył nie jest w stanie zrozumieć . Rozpoczynam od środy psychoterapię. Mam nadzieję, że to coś pomoże. Staram się jakoś ratować. Ale jest źle:( Bardzo mi ciężko.
  22. kochani, szukam pomocy... rok temu urodziłam dzieciątko, kilka miesięcy później dopadło mnie... jadłam bułkę i nagle ta bułka stanęłami w gardle...od tej chwili koniec...nie mogęprzełykać, wiecznie coś mi staje w gardle, byłam u laryngologa,miałam zrobioną stroboskopię - niby nic tam nie ma a mnie dusi każde jedzenie. Wciąż boje się, ze mam raka i zostawięmoje maleństwo... Byłam u psychiatry- dostałam zomiren i venlectine - brałam trzy miesiące.Po trzech miesiącach dołączyły się zawroty głowy. Nie mogę nicjeść, czuje się źle, dzień i noc myślę o śmierci.To przełykanie mnie przeraża... nie radzę sobie.Wszyscy mówią, e gardłook - a janie mogę przełykać. Pomóżcie mi:( błagam
  23. kasiotla

    Witam

    Dziękuję, mnie cieszy każde podparcie duchowe, bo taka samotna w tym jestem
×