Skocz do zawartości
Nerwica.com

reeaver

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez reeaver

  1. reeaver

    Nowy na forum

    Dobrze to ujęłaś Moniko. Mam konflikt wewnętrzny, który zjada mnie od środka. Dokładnie tak mam. Nie wiem właśnie czy byłbym ozdrowiony po powrocie. Może gryzłoby mnie wtedy to, ze zrezygnowałem z takiej szansy jaka daje mi ta praca? Moze zaczeloby mi brakowac pieniędzy? Czuję lęk przed wyjazdem do duzego miasta. Wiem, ze moja obecna wiedza pozwoliłaby mi pracowac dla duzej firmy, zarabiac duze pieniądze. Ale ja wolę siedzieć w małym miasteczku i marnować potencjał. Wszyscy do okoła wybralimy rozwój, duze miasto z ciekawymi perspektywami. A ja się tego wszystkiego boję.
  2. reeaver

    Nowy na forum

    Witam, Nazywam się Łukasz, mam 28 lat i... od kilku tygodni zmagam się z samym sobą i swoimi myślami. Nie wiem czy dobrze trafiłem, ale przez cały ten czas szukałem w Internecie przypadków podobnych do mojego i przedzierając się przez liczne posty z problemami starałem się odpowiedzieć na pytanie, co dolega mi. Tak właśnie trafiłem do Was. Przeczytałem problemy kilku osób i z przykrością zauważyłem że jest ich tak dużo, że mam małe wyrzuty sumienia, że swoimi błahostkami zawracam głowę ludziom którzy mogliby pomóc wszystkim bardziej potrzebującym. Jeśli jednak, znajdzie się ktoś kto będzie potrafił wspomóc mnie dobrym słowem, dlaczego miałbym nie spróbować. Nie wiem czy cierpię na depresję, czy może to dłuższa "awaria" mojego umysłu. Być może to pierwsze objawy schizofrenii? Nic mnie nie cieszy, chodzę smutny całymi dniami (czym sprawiam przykrość rodzinie i znajomym), nic nie sprawia mi radości, nic nie cieszy mnie w życiu. Wiem, że ludzie mają większe problemy, poważne problemy... a mimo wszystko nie mogę się podnieść. Mój problem jest z pewnością związany z pracą. Mieszkam w małym miasteczku, w którym do tej pory pracowałem jako urzędnik państwowy. Choć dla wielu zabrzmi to dziwnie, praca sprawiała mi niesamowitą satysfakcję. W pracy byłem bardzo doceniany, bardzo lubiany i gdy odchodziłem zostałem bardzo mile pożegnany przez współpracowników. Pół roku temu za namową znajomego zmieniłem pracę na bardziej prestiżową i teraz pracuję w prężnie rozwijającej się firmie z zagranicznym kapitałem. Mam dostęp do najnowszych technologii i możliwość stałego rozwoju. Dostałem też większą pensję. Ale... mimo iż nie mam stresu w pracy, poznałem nowych ludzi nie czuję się dobrze. Codziennie wstając rano czuję się źle że muszę jechać do pracy. W pracy myślę o tym żeby już z niej wyjść, a po pracy jestem zdołowany że jutro znowu będę do niej jechał. Nie potrafię sobie z tym poradzić. Nikt mnie w pracy nie bije, nie krzyczy, nie ma stresu, mam możliwość rozwoju i większą pensję, tak więc poza dojazdami które zajmują mi około 2h (do poprzedniej pracy miałem 5 min drogi) wszystko jest super. Czemu więc tak bardzo ciężko mi jest? Ciągle myślę o powrocie do poprzedniej pracy (być może zdarzy się taka możliwość za 2 miesiące, gdyż jeden z moich danych kolegów odchodzi) Dlaczego, mimo iż wiem, że robię źle, chcę tam wrócić? Dlaczego dążę do miejsca w którym nie ma możliwości rozwoju, gdzie pensja jest mniejsza i gdzie będę pracował na zwykłym szarym stanowisku, zamiast na miejscu w którym pracuję teraz na moim angielsko języcznym stanowisku. Jak mam przekonać sam siebie że robię źle, jak mam odtruć się z mojej tęsknoty za tym małomiejskim klimatem. Do tej pory cięzko się uczyłem, aby pracować w takim miejscu jak teraz, robiłem wszystko żeby się wybić... a gdy dostałem szansę nie mogę jej przyjąć. Pracuję już tu około 1 roku... i ciągle jestem niezadowolony i codziennie, od 300 dni myślę o powrocie, o tym że zrobiłem źle. Wspomniałem o swojej schizofrenii. Polega ona na tym, że mój rozsądek podpowiada mi, że powinienem zostać tu gdzie jestem. Pracować na prestiżowym stanowisku, móc chwalić się znajomym że pracuje tu i tu... Ale moja druga połowa po chwili mowi mi, wroc. Wroć do urzędu! Czy to nie jest bez sensu? Zdaję sobię sprawę z tego, że mój problem jej błachy w porównaniu do problemów poruszanych na forum, jednak tak strasznie mi źle. Czy jest ktoś kto cofnąłby się z rozwoju, wybrał gorsze pieniądze? Został w małym miasteczku, zamiast przenieśc się do większego miasta z większymi możliwosciami? Nie mogę sobie porawdzić.
×