
Halunia
Użytkownik-
Postów
36 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia Halunia
-
Bethi powinnas byc psychologiem i pomagac ludziom, alb miec jakas taka prace zwiazana z uswiadamianiem ludzi ich bledow. wiekszosc ludzi, wie ze dzieje sie z nimi cos nietak, lae nie potrafi tego nazwac. a terapia, nie wiem czy to nie bedzie za duzo dla mne na jeden raz, tzn, ze na kazdych spotkaniach bedzie poruszany ten jeden temat albo aprawy z nim bezposrednio zwiazane. Esterva na swiecie nie ma idealow. a jakby bylo, to bylyby dla nas niedostepne:( wiesz, zawsze myslalam, ze ja tez bede miala ten swoj wymarzony ideal, ale nie mam. i watpie aby pawel stal sie kiedys idealem. jak kazdy ma wiele wad. ale sadze, ze wyjsciem z tej sytuacji jest zaakceptowanie czesci wad i zmiany, tych ktore mi nie odpowiadaja... ale mimo tego, ze jestesmy ponad 3 lata ze soba, on dalej mi mowi, ze ja ciagle jestem z niczego nie zadowolona. to chyba przez to jak, to elegancko Bethi ujela, bo nie akceptuje samej siebie. i on tez sie mnie zapytal jak moge go kochac nienawidzac siebie, moja odpowiedzia bylo milczenia:'( chcialam tez powiedziec, ze Nasze rozmowy pomagaja mi, potrafie spojrzec na niektore sprawy z innej perspektywy, nabieram dystansu do innych spraw. nie wybucham, gdy ktos zrobi przy mnie cos nie tak. chcialam Wam podziekowac
-
Esterva, pieknie to napisalas, ale wiesz, ja chyba mam tego jedynego (tak mi sie przynajmniej wydaje) i czasem czuje sie nadal samotna. on stara sie byc przy mnie jak nie cialem to dusza, ale mi malo. sadze, ze zostalysmy tak mocno skrzywdzone, ze niewiele jest rzeczy na swiecie,ktore moga nam zrekompensowac nasze cierpieine. wydaje mi sie, ze jedynym ratunkiem jest starac sie cieszyc z kazdej malej radosci. bo duze radosci nie biora sie z niczego, ale z malych radosci, ktroe kumulujac sie dadza closc. tak sobie dzis wlasnie mysle i stara,m sie cieszyc z kazdej rzeczy, na poczatku jest trudno, ale mam nadzieje, ze dam rade. moze to jest jakies wyjscie?
-
oki, Bethi, w tym co napsalas jest duzo prawdy, ale jak mam sie pozbyc tej wscieklicy, ktora zalega we mnie od lat?
-
mam wrazenie, ze na to wydarzenie mialam duzy wplyw, chocby dlatego, ze mialam szanse ucieczki i obrony - ucieczke wykorzystalam, ale przewrocilam sie i skrecilam kostke. a co do obrony to wykazalam sie najbardizej prymitywnymi sposobami jakie mozna znac - zakrylaqm tylko twarz... Bethi, dzieki, ze sie o mnie troszczysz, ale zrozum mnie od tego dnia jestem samodzielna, no odsunelam sie w koncu od rozicow, dlatego dziwne jest ld amnie to, ze ktos do mnie pisze, ze ktos chce mi pomoc. dziekuje Ci bardzo! p.s. rodzicom nie moge powiedziec, bo bym ich zabila(oboje schorowani)
-
tez mi sie tak dziwnie ta strona wyswietla:/ mam zal do: - siebie, ze nie dalam rady uciec - rodzicow, bo mnie zbili jak wrocilam do domu spozniona, mowilam, ze strala mi sie krzywda (wtedy nie potrafilam nawet tego nazwac) - faceta - czemu wybral wlasnie mnie... wiele razy juz tak robilam jak mowisz, ale jakos wiekszych rezultatow to mi nie dalo:( [ Dodano: Dzisiaj ] i jeszcze ma zal do siebie, ze sie tak puszczalam!!
-
10 lat -gwalt 12-19 - puszczalam sie z kim chcialam 23- teraz - mam pawla
-
moja pani psycholog twierdzi, ze jest to moj najwiekszy problem. przyznalam sie sama przed soba (mowiac o tym) dopiero po 1,5 roku intensywnej terapii. i niestety nie wiem co zrobic zeby blo lepiej. wiesz Bethi, czasem wole zalozyc jedna z moich mask i miec wszystko gleboko w d... wiem, ze to nie jest wyjscie, ale za bardzo sie boje siebie
-
Trzeba polubić siebie, uświadomić sobie że jesteś wartościową, inteligentną osobą - jak ma to zrobic? bethi, to co napisalas jest piekne, ale ja sie wlasnie boje siebie na tyle, ze wole wlozyc ta maske i miec spokoj. niewielu ludzi wie co mam w glowie, ciagle sie ukrywam. boje sie, ze jak pozostane juz sama z soba to bedzie dobiero wtedy wielka cisza,ze we mnie nic nie ma, ze jest tam proznia, ktora wysysa czlowieczenstwo z ludzi, z ktorymi przebywam! nie wiem dokladnie jak mam to opisac. po prostu, wiem, ze we mnie nie ma nic, za co ktokolwiek chcialby ze mna przebywac. i posze tego nie komentowac. milej nocy dziewczynyWam zycze
-
Bethi, tez bylam taka jak Ty, oje sie tego nazwac, wiem, ze powinnam, ale to jeszcze jest przede mna... doprowadzilam do tego, ze zaszlam w ciaze i... nie wiedzialam z kim!! to mnie ruszylo, a teraz? nie bam o siebie, mam wrazenie, ze jestem jednolita masa, ktora zlewa sie posrod szarosci tlumu. to czasem jest dla mnie gorsze od bycia widzialna!! i badz tu czlowieku madry! a jeszcze jestem blondynka, co potenguje fakt, ze wszyscy mnie maja za malo inteligentna, za taka lalke. tak mnie to wkurza, chcialam cale zycie pokazac swiatu, ze nie jestem taka lala tylko mam cos w sobie, no coz, zbyt wiele to ja nie pokazalam... a teraz, jak biore te leki, czuje sie jakby odbieraly mi tozsamosc, jakbym wtapiala sie w matowe szklo. co mam zrobic, zeby: 1) zaczac spogladac na siebie przychylnym okiem (nie mowie o akceptacji...) 2) byc kolorem w tlumie 3) wiedziec, czego tak na prawde chce sciskam Was serdecznie
-
masz racje Behemot... ale jak znowu bede sama, to bedzie jeszcze gorzej, nie chce byc tym singlem, ktoremu sie nic nie udaje, juz wole byc w zwiazku, ale zeby nie byc sama! mnie to najbardziej przeraza z wszystkiego co jest na swiecie! boje sie zostac sama w domu, w szkole sama nie chodze do toalety! jakie to zalosne:( a jak sie staralam dbac o siebie, to bylo tak jak piszesz, czy mam do tego powrocic? nie wiem kiedy czuje sie lepiej.
-
Bethi, obie sie nie zrozumialysmy. wiem ze tez jestes z nami zwiazna wspomnianiami, ale nas rozni, to ze Twoje cialo podoba sie innym a moje nie. i stad sie bierze nasza roznica o to co o danej rzeczy myslimy. [ Dodano: Dzisiaj ] Bethi, sorry, mam zly dzien, pominmy te wytyczki zastanawiam sie tylko jak dalas sobie rade, zeby pogodzic sie z tym, ze kiedys mialas wielu facetow, a dzis taz masz tylu? ja kiedys jak uwazalam sie za ladna dziwczyne, to bylo wielu mezczyzn, teraz kiedy czyje sie jak mop po umyciu boiska, mam tego jednego. czy to przez to, ze go mam tak sie zanidbalam? mam wrazenie czasem, ze jestem z nim, bo boje sie byc sama
-
ale zamykani sie w domu nie jest rozwiazaniem. powinnas pojsc po pomoc. nauczycielka nie musi byc osoba, ktora Cie wesprze w trudnych chwilach, moze to byc osoba obca
-
zatkalo mnie. bethi, Ty nas chyba nie zrozumiesz, bo wiesz jak to jest byc piekna, ja lustro uwazam za wroga. nigdy, ale to nidgy nie patrze w nie jesli nie musze - robienie makijazu, tylko, nawet do zmywania, czesania, ubierania sie nie patrze w lustro! kiedys jak sie mscilam, to mialam ta sile, zeby byc atrakcyjna, robic sie ladna, a teraz? robuie to tylko dla innych, zeby ich nie straszyc!! Estreva, nie wydajesz sie byc, az tak chora, zeby do szpitala isc! dziweczyno, to jakie jestesmy, nie pozwala sie nam tak ukrywac. moze i nie jestesmy cudne, i nie mozemy mowic sobie, ze akceptujmy siebie, to nie znaczy, ze mozemy zamknac sie w szpitalu i z niego nie wychodzic! wiem, tak byloby najlatwiej, ale nie zawsze sie po naszej mysli wszytsko uklada!!
-
hym, widze, ze sie nie boisz swojej kobiecosci. ja sie wstydze mojego ciala, kiedys mscilam sie na facetach traktujac ich jak mnie kiedys, teraz tego zaluje, mam wrazenie, ze jeszcze bardziej je zbeszczescilam. wstydze sie tego, ze ktos moz na mnie spojrzec, najchetniej czasem bym sie ubral w worek, zeby mnie nikt nie widzial. ale czasem mam ochote wyjsc w sukience i pokazac swiatu, ze juz sie nie boje, ale takich chwil jest bardzo malo... mozesz mi poradzic co mam zrobic zeby siebie zaakceptowac? mam niesamowicie niska samoocene. zaczyna mi to juz przeszkadzac, a w koncu musze to przezwyciezyc, ale nie wiem jak?
-
Być może nie potrafię tego odkryć z powodu przeżyć z dzieciństwa, albo po prostu jestem "nie-inteligentna", tylko tak jakoś nie potrafię się z moją głupotą pogodzić. nie zgadzam sie z Toba, ja napisalam to co kazda kobieta chce aby jej ideal zawieral, tak mi sie przynajmniej wydaje. ale Ty napisalas cos wiecej, ze chcesz aby on byl czescia sensu Twojego zycia. przed chwila sobie uswiadomilam jak bardzo jestem sama. chcialam polknac tabletki i zasnac, a tu cisza, nikogo nie ma, nawet mnie we mnie. odezwalas sie i oderwalas mnie od zgubnych mysli. odnosnie faceta, to hym... ideal, co to jest ideal, dla kazdej z nas jest inny, ja wole mezczyzn ktorzy sieniespozniaja, ktoras inna, ze woli jak facet dobrze gotuje... moim obecnym marzeniem jest chceic sie umyc, chciec wyjsc na spacer i chceic myslec pozytywnie. jakos trudno mi myslec, ze tego wszytskiego przyczyna moglby byc facet, ale jesli bedzie - bedzie to moj ideal