Skocz do zawartości
Nerwica.com

krystynka

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez krystynka

  1. Witaj. Być może, masz rację. Tylko mój tata już dwukrotnie zmieniał psychologa i za każdym razem informował ich o swojej sytuacji zdrowotnej i prosił, żeby wzięli to pod uwagę... Nie wiem być może nie istnieje taki lek antydepresyjny nie kolidujący jednocześnie z lekami na rozrzedzenie krwi. Tutaj też może być to, że tata boi się (jak to już ma we krwi), że coś dzieje się źle skoro tak reaguje i jeszcze jedno, takie leki też na pewno uzależniają...
  2. ... problemy ze zdrowiem mojego taty i chęć pomocy przywiodły mnie na to forum. Mam nadzieję, że uzyskam od Was jakieś pomocne wskazówki. Przechodząc do rzeczy, mój tata już od kilku lat zmaga się z depresją. Objawia się ona lekiem przed przebywaniem w miejscach publicznych i niektórymi sytuacjami dla wielu z nas wydawałoby się normalnymi, np. ogarnia go lek, gdy na skrzyżowaniu pojawia się korek i że zaraz może zdarzyć się coś złego . Irytuje się często błahostkami do takiego stanu, że aż wywołuje we mnie to przerażenie. Przesadnie martwi się o przyszłość moją i rodzeństwa. Często chodzi przygnębiony i zdołowany i aż przykro patrzeć jak się tak meczy z tym co go dręczy. To nie koniec przeszło rok temu na wakacjach tata przeszedł zawał, bardzo to przeżył. Można powiedzieć, że jego depresja się pogłębiła. Nawet delikatne ukłucie w klatce piersiowej, albo skurcz, czy wahania ciśnienia wprawiały go w panikę i strach. Mój tata korzystał i korzysta z pomocy psychologa i psychiatry. Tyle, ze największy problem polega na tym, że lekarstwa przepisane przez kardiologa i psychologa kolidują ze sobą i po ich zażyciu tata czuje się osłabiony i większość dnia spędza śpiąc nie wspominając o stanach obojętności. Leki przepisane przez psychologa to Afobam, stosuje 1 mg, wcześniej stosował również Coaxil i Chlorprothixen. Lek pozawałowy rozrzedzający krew to Plavocorin. Wcześniej tata przeszedł również zapalenie woreczka żółciowego. Proszę o pomoc, bo na prawdę jest mi przykro patrzeć na człowieka, który kiedyś był niesamowicie radosny, a dziś jakby cała radość z niego uleciała...
×