Skocz do zawartości
Nerwica.com

NORBB

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia NORBB

  1. Dziękuję ślicznie za rady i odpowiedź. Postaram się jakoś pójść w najbliższym czasie na tą psychoterapię. Chociaż mieszkam raczej na zadupiu (okolice Jeleniej Góry) i tutaj za bardzo nie ma czegoś takiego, ale rozejrzę się, poczytam i może coś znajdę. Dzięki Moniu jeszcza raz. Pozdrawiam.
  2. Nie... Choć psychiatra mi sugerowała to, ale jakoś wiary w to nie mam. A propos jak już trafiłem na odpowiedź moderatora, to czemu mój post z działu WITAM został przeniesiony tutaj? Nie przeszkadza mi to w sumie ale z ciekawości pytam
  3. Witam wszystkich Od 6 lat (od 2005 r) cierpiałem najpierw na potężne nadciśnienie (ponad 230/130 puls 120) spowodowane siedzącym trybem życia + alkoholizmem, następnie powikłaniem walki z nadciśnieniem była silna nerwica serca,a na samym końcu do tego wszystkiego doszła jeszcze bardzo głęboka depresja (od ponad 3 lat). U mnie wszystko zaczęło się od serca i na nim do dziś wszystko co złe się zamyka. Technicznie niby jest sprawne (przynajmniej lekarze po USG tak twierdzą) jedynie co, to jakaś pozapalna niedomykalność 1 stopnia zastawki mitralnej, ale to ponoć kosmetyka i tegto nie mam prawa odczuwać. U mnie nerwica/depresja objawia się tym, że średnio 1,2 godziny po wstaniu zaczyna się mulenie serca. Jedyne co mi się z takim stanem kojarzy to niewydolność serca, ale lekarze z psychatrą włąćznie twierdzą, że nie mam niewydolności. Ten stan jest straszny. Przez to nie mogę jakkolwiek normalnie funkcjonować, pracować ani żyć. W zasadzie jest to codzienne. Czasem trochę słabiej daje popalić, ale jest codzienne. Z reguły odpuszcza powoli po 21:00. Wielkokrotnie ta "niewydolność" budzi mnie także w nocy. Wtedy co najmniej pół godziny jak nie dłużej z głowy. Męczarnia, dół psychiczny, czarne myśli itd. Piszę w nadziei, że ktoś ma podobnie i wie jak z tym choć próbować walczyć. Acha - od tych 3 lat brałem już kilka różnego rodzaju psychotropów ale tak naprawdę tylko jeden był/jest (bo to akurat ten ostatnio przepisany) w 70% skuteczny na te moje "dusioły" - to SOLIAN. Drogi lek, ale jako tako działa. Choć są dni kiedy prawie w ogóle nie działa i wtedy naprawdę jestem wykończony i zdołowany. Biorę już go 5 miesiąc, i ma być to miesiąc ostatni. Aż się boję co będzie jak go odstawię i czy mnie te naprawdę wielkie "dusioły" z nową siłą nie zaatakują... A z drugiej strony nie chcę już go brać bo strasznie zaburza mi życie seksualne, co jest jeszcze bardziej frustrujące i nie do wytrzymania... Sam już nie wiem. Acha - jedna z pozytywnych rzeczy to przezwyciężenie nadciśnienia i definitywne odstawienie leków hipotensyjnych (w zasadzie to trzon tej cholernej nerwicy spowodowały właśnie one, bo serce mi świrowało jak szalone po każdych). Trochę mnie to kosztowało nerwów i różnego rodzaju eksperymentowania - ale się udało. Nie biorę tabletek od ponad 5 miesięcy i ciśnienie mam relatywnie normalne (średnie to ok. 135/85 przy pulsie 77). Jestem nowy na forum. Zarówno tym jak i w ogóle na forum. Gdzieś pewnie znajdę sobie jakiś wątek i coś jeszcze napiszę (mam wrażenie, że dosłownie nic nie napisałem do tej pory tak dużo tego jest). Pozdrawiam wszystkich. Norbert.
×