Piszę bo już nie wiem co ja i mąż mamy dalej robić.
Dużo tego ale postaram sie przedstawić sytuację dość zrozumiale.Dwa lata temu mój mąż Antek (31 l) zachorował na nowotwór jadra to było nieoczekiwanie i zupełny szok dla nas i całej rodziny.Mało tego ja akurat byłam przed operacją i tak oto we dwoje zaczęliśmy chorować (u mnie operacja na kolano kolejna i nie udana niestety-ale już wszystko naprawione).U męża tygodnie czekania na wyniki , badania - trzeba było chemioterapii.Całe leczenie mąż przeszedł dzielnie w sumie cała choroba została wyleczona i jak wiadomo trzeba do dziś robić badania.Wrócił do pracy i wszystko wróciło jak by do normy ale......
Antek przed chorobą bardzo aktywny,wesoły, z wieloma pasjami i zainteresowaniami zmienił się dość znacznie.
Od ok dwóch miesięcy zwrócił naszą uwagę spadek libido i mąż poszedł do lekarza zbadać testosteron - wynik niski.Zaczęło to nas martwić bo doszły do tego napady paniki, strachu bywa roztrzęsiony i płacze.Zaczeliśmy szukać czytać co tu robić co to jest itp.Na początku sam nie wiedział o co chodzi i nie mówił mi wiele ale jak zaczęło sie nasilać i dostaje ataki często to zrobiło się kiepsko.Ja sama szczerze mówiąc jestem w szoku że tak może człowiek cierpieć i szkoda mi go bo kilka miesięcy temu wyleczył raka a tu psychicznie wysiada.Pani dr psychiatra łączy to wszystko z tym że choroby nie przeszedł prawidłowo (psychicznie)tz musiał być silny bo i ja byłam chora więc teraz jak jest po wszystkim mechanizmy obronne się wypaliły i tak reaguje psychika.On sam nie potrafi powiedzieć o co w tym chodzi i sprecyzować obaw.
Lekarka rodzinna przepisała mu lek Lexapro 0,5 na miesiąc czasu wiec przyjmował ale nic sie nie zmieniało wręcz przeciwnie.Pojechaliśmy do psychiatry ta dołożyła dawkę ( 0,5 to zdecydowanie za mało)wiec teraz przez tydz brał 10mg i po tyg 15mg ale ataki się nasiliły.Dzwoniłam do lekarki i do soboty Antek ma brać tylko Xanax 250mg dziennie i na spanie Stilnox.Psychiatra chyba zmieni mu leki bo na Lexapro żle reaguje.Tyle o lekach.
Doktor wskazała też aby poszedł na terapię.
Znależliśmy panią psycholog która zajmuje sie terapią psychoanalityczną mąż był u niej dwa razy i ona doszukuje sie czegoś w dzieciństwie a on nie bardzo w to dowierza bo dzieciństwo miał szczęśliwe.Po za tym umówiliśmy sie z innym terapeutą na terapię behawioralną ale to za tydz bo lekarz wyjechał.Dziś zastanawialiśmy sie co dalej bo obawiamy sie czy czasem to nie jest zła terapia.Czy ktoś z Was chodzi na taką terapię psychoanalityczną ??czy pomoże to Antkowi??nie chcemy popełnić błędu bo to może narobić szkody.Pani psycholog mówi że na razie kilka spotkań zapoznawczych a póżniej ustali zasady i terapię.
Co Wy sądzicie na ten temat??Bardzo Proszę o pomoc bo nie wiem co robić dalej.
Zaznaczę jeszcze że mieszkamy w Irlandii a to trochę utrudnia szukanie specjalisty.
Dziękuję za waszą uwagę i życzę Wam wiele spokoju ducha.
Będę wdzięczna za odp Pozdrawiam