Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zula_GK

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Zula_GK

  1. Wiecie co, nie pomyślałam o tym :). To naprawdę świetny pomysł, tym bardziej, że mieszkam w Warszawie więc w sumie wszędzie mam "blisko" :). Dzwoniłam wczoraj do innej psychiatry (mama koleżanki z pracy, jest z Lublina a szkoda, bo jest bardzo kompetentna) i poleciła odstawić Cital na razie skoro jest gorzej (w najgorszym przypadku wrócę do stanu "poprzedniego", czyli będzie lepiej) i poczekać na powrót lekarz prowadzącej. Szczerze mówiąc, trochę mi ulżyło, czytałam na innych forach, że nasilenie objawów po wszystkim "citalopodobnym" jest normalnie i "trzeba przeczekać", ale jak tu przeczekać, jeśli nigdy tak kijowo się nie czułam . Dziś już jest o wiele lepiej, dzięki za odpowiedzi :).
  2. Ja to wszystko rozumiem, ale jestem zdania, że niedouczony lub źle wykwalifikowany terapeuta może jedynie zaszkodzić, a o dobrego terapeutę trudno. Niestety nie znam osoby, która mogłaby mi takowego polecić. Ci, o których wiem, że są świetni (w Warszawie) to w większości znane mi osoby, więc automatycznie psychoterapia u nich odpada.
  3. Cześć, dzięki za przeniesienie posta, jeszcze nie ogarniam forum tak dobrze :). Tak tak, chodzi o farmakoterapię. Psychoterapii nie zamierzam próbować ze względów, których nie chciałabym tutaj upubliczniać.
  4. Cześć. Na początek napiszę, że nie dołączyłam do tego forum, żeby opisywać swoją nieciekawą historię, z powodu której nabyłam chorobę, więc nie ma obaw. Napiszę też, że jestem psychologiem ale z góry uprzedzam, ze społecznym, więc wiedzę z zakresu psychologii klinicznej mam taką, jaka jest obowiązkowa na każdym kierunku psychologii i nic poza tym, więc nikomu tutaj raczej nie będę w stanie pomóc a nawet jeśli spróbuję, nie traktujcie moich wypowiedzi jako porad i diagnoz specjalisty. To ja może po prostu napiszę, co mi jest. Mam 29 lat. 3 lata temu trafiłam na oddział psychiatryczny po napadzie lęku/paniki. Zdiagnozowano u mnie depresję lękową, zapisano końską dawkę Lerivonu, po którym nie mogłam normalnie funkcjonować (większość czasu spałam), więc stopniowo na własną odpowiedzialność odstawiłam. Dostałam też Hydroxyzynę, która działała super jako doraźne remedium na lęk. Wszystko przeszło, miałam "wzloty i upadki" ale nie takie, żebym czuła się z tym chora. Ostatnio wrócił lęk i obniżony nastrój, zdarzył się kolejny napad paniki, więc znowu trafiłam do psychiatry - tym razem prywatnie. Pani doktor stwierdziła, że to nie depresja lękowa tylko cyklotymia, ponieważ podczas wizyty wyglądałam na wesołą. Zapisała mi Cital - nie przeczytałam o skutkach ubocznych tego leku celowo, żeby nie wmawiać sobie ich odczuwania. Biorę 5mg/dobę. Niestety, już pierwszego dnia stosowania zauważyłam, że boję się towarzystwa i toleruję tylko swojego męża przez dłuższy okres czasu. Gdy przebywam w towarzystwie dłużej, zaczynam się bać i czuję, że zaraz zacznie się taki niemrawy napad paniki i rozpadnę się na kawałki. Jest to dziwne, ponieważ zazwyczaj towarzystwo wpływało bardzo pozytywnie na mój nastrój. Do tego, w ciągu całego mojego życia miałam może ze 4-5 napadów lęku (takich ostrych z zaburzeniami oddychania, uderzeniami gorąca i kołataniem serca), a po Citalu taki napad mam codziennie, średnio po 7-11 godzinach od zażycia. Obawiam się, że lek nie działa tak, jak powinien (w końcu przeczytałam o jego efektach ubocznych i w ulotce nie jest wyraźnie powiedziane o nasileniu objawów). Dziwi mnie, ze czuję jakiekolwiek skutki jego działania przy tak małej dawce już w pierwszych dniach stosowania. Zarówno ja, jak i mój mąż jesteśmy trochę tym przestraszeni a ja z kolei wiem, że nie powinnam ot tak sobie przerywać terapii, mój psychiatra niestety jest na wczasach. No i zapisałam się na to forum, żeby poczytać, jak sobie radzicie z lękami i podzielić się swoim ewentualnym sposobem, o ile go odkryję. W tej chwili na taki napad działa niestety tylko tabletka nasenna (również wypisane przez Panią doktor - na bezsenność, która do tej pory najbardziej mnie męczyła) i obawiam się, że po dłuższym stosowaniu uzależnię się od takich prochów. Tyle chyba na razie wystarczy, żeby nie być anonimową? :) Pozdrawiam serdecznie wszystkich umęczonych, Zula
×