Nie no, przyszedłem generalnie ze wszystkim, taki wiek że się dużo myśli, do pewnego momentu wydawało mi się że jestem poukładanym chłopakiem, reszta to kretyni, żyją chwilą, a ja jestem super kox bo mam zdolność planowania, myślę logicznie i zachowuję zdrowy rozsądek ale myśli które mieszają się mojej głowie od jakichś 3 lat wiercą we mnie dziurę która rozwala mi to całe "poukładanie".
Poza tym przez ostatnio rok - dwa zmieniłem się z prawie tylko ścisłowca w ponad połowie "artystę" (nie wiem czy można to tak do końca nazywać - nie jestem profesjonalistą ani się w tym nie szkolę), stały pozostał tylko wątek filozofa, umiejętność planowania, rozsądek i logiczne myślenie.
Po prostu na początku byłem dumny z tego jaki jestem, że wiem (nie chodzi mi o wzory matematyczne czy znajomość wierszy z polskiego) dużo więcej niż inni (w moim wieku) ale teraz ta wiedza jest dla mnie obciążeniem sprawia że przez ostatnie parę miesięcy miałem średnio poważne myśli samobójcze (czysto logiczne, wynikające tylko z wiedzy którą mam i z tego w co wierzę), później wymyśliłem sobie że rzucę wszystko i pójdę w świat zanim zginę, może dowiem się w świecie czegoś więcej (co mogło by zmienić moją tezę że śmierć jest słuszna, bo to ważne decyzja i warto przemyśleć dobrze wszystkie za tak lub nie a wszystkich mogę jeszcze nie znać).
I póki co przy tym obstaje i w tym momencie się tak tym nie martwię (siedzę przy pc, jest weekend - mam to wszystko w dupie) ale jednak chcę wiedzieć o co chodzi.