Skocz do zawartości
Nerwica.com

rastarasta89

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia rastarasta89

  1. wiesz po ilu endokrynologach ja się bujałem? mając wynik tsh 4,10 (do tego wymieniałem objawy jakie mi doskwierają) endokrynolog mi mówił, że nie mam niedoczynności! i tak kilka lat musiałem od jednego do drugiego chodzić, a każdy coraz głupszy i bardziej ograniczony. także ja lekarzom nie ufam tak do końca. dopiero teraz trafił mi się w miarę konkretny i PIERWSZY, który powiedział, że te stany lękowe które mam mogą być przez niedoczynność. (inni kazali mi od razy do psychiatry iść). Może w Twoim przypadku lekarz się nie myli - ja bym jednak nalegał na zbadanie tego:) (ja dzięki temu wiem, że moja niedoczynność tarczy jest autoimmunologiczna - czyli organizm sam się atakuje jakby). Jak uważasz, jeśli masz na 100% dobrego lekarza to może faktycznie nie powinieneś robić tych przeciwciał. Ja po swoich przygodach z endokrynologami ... którzy w wynikach ewidentnie mają, że coś się dzieje ... a jednak twierdzą, że nic mi nie jest - ręce opadają. (aczkolwiek obecnie leczę niedoczynność - po 6-7 latach w końcu w tym roku mi zdiagnozowano konkretnie)
  2. a przeciwciała? z tego co ja się orientuję, też są ważne :)
  3. badanie samego tsh nic nie da :) radzę do tego zrobić przeciwciała (anty - TPO i anty - TG) i ft4, ft3 :) wtedy powinno być wszystko jasne:) (znam przypadek bliźniaczek, którym lekko podniosło się tsh i mimo iż mieściło się w normie (nawet do 2 nie doszło) miały cały szereg nieprzyjemnych objawów i po dłuższym czasie gdy tsh im podskoczyło do 4 z hakiem lekarz oprzytomniał i zaczął je leczyć.)
  4. Z tego co pisaliśmy wcześniej wychodziło na to iż tarczycę pozostawiłaś samą sobie :) I wyszło na to, że leczyłaś się tylko Euthyrox'em :) - lekiem, który na duży % ludzi źle wpływa i nie leczy do końca :) Nie atakuję Cię, tylko widzę iż w kwestii tarczycy doradzasz innym a sobie nie chcesz pomóc (takie wnioski wysnuwam na podstawie tego, co pisałaś). A przypuszczenie stąd iż mówiłaś, że wybierasz się do psychiatry / psychologa i zobaczysz jak to będzie na lekach jakie on / ona Ci przepisze - nie jest to pokładanie nadziei? Może źle to odebrałem. W każdym razie peace & love :) ja bez ataku :) pzdr.
  5. Ja miałem drętwienie szyi :) także możliwe iż jest to z tego powodu. Ja bym Ci jednak radził zbadać przeciwciała i tf3, ft4 :) (bo czasem tsh może mieścić się w normie, a jednak wychodzi jakaś choroba tarczycy). -- 30 maja 2011, 21:51 -- Uwierz mi, że na chorobę tarczycy (nie zależnie czy to nadczynność czy niedoczynność) każdy objawy ma inne (czasem podobne). Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że "typowe" objawy niedoczynności jakoś się mnie nie trzymają (takie wiesz, pierwsze lepsze co w wikipedii np. znajdziesz). Owszem, przytyłem itp. itd. Jednak wiele endokrynologów twierdzi, że stany lękowe nie wywowdzą się z tarczycy - gówno prawda, bo okazuje się iż jest to bardzo częstym przypadkiem u ludzi z niedoczynnością (choć ponoć uczucie niepokoju itp. występuje tylko przy nadczynności - kolejny przypadek, gdzie powiem gówno prawda:) ) Każdy przechodzi to indywidualnie. Możliwe, że masz napady głodu. Są tacy co nie jedzą nic przez cały dzień, a są też tacy co mogą jeść bez przerwy:) Co do napadów głodu - to piąteczka, też mi się zdarzają :) -- 30 maja 2011, 21:52 -- to czemu sama się za to nie weźmiesz tylko pokładasz całą nadzieję w jakiś antydepresantach? a może jakbyś zajęła się chorobą tarczycy to byś bez leków od psychiatry/psychologa stanęła na nogi. trzymam za Ciebie kciuki. -- 30 maja 2011, 21:55 -- uwierz mi, że można zapłacić nawet więcej w wawce ciężko trafić na tanie usg. niestety, to ma do siebie stolica.
  6. to tym bardziej bym Ci polecił wizytę u endokrynologa:) Jeśli będziesz dobrze leczona - powychodzisz z tego. Stany depresyjne miną. Jestem przekonany, że to wina hormonów. Zbyt duża zbieżność - depresja i niedoczynność :) Od 4 miesięcy przechodzę katorgę - pod kątem psychicznym i fizycznym. Na skutek tak długiego nieleczenia mój układ nerwowy ucierpiał. 1 stycznia zaczął mi się atakiem paniki, który skończył się podwózką karetki i wizytą w szpitalu. Od tamtej pory zaczęły się stany lękowe i gorsze stany depresyjne. Momentami nie widzę sensu swojego bytu. (czy ja wiem, czy momentami? - praktycznie cały czas). Nic mnie obecnie nie interesuje, przestałem czytać książki, słuchać muzyki, a i moje wielkie plany udania się do szkoły filmowej straciły na wartości i przestały być motywacją na cokolwiek. Także, rozumiem jak to jest ciężko obcować z samym sobą. Depresję mam od czasów gimnazjum. Wtedy właśnie padło pierwsze podejrzenie niedoczynności tarczycy. Lekarz rodzinna kazała pilnie się tym zająć - jednak w Warszawie w Centrum Zdrowia Dziecka powiedziano mi, że nie mam czym się martwić - wyrosnę z tego, że to tylko burza hormonów, jaka w tym wieku u nastolatków występuje. Potem w przeciągu kilku lat przewinęło mi si ę kilku endokrynologów - niestety, okazali się do dupy. I tak oto w wieku 22 lat wpadłem w totalne bagno. Ale rozmawiałem z endokrynologiem, powiedział mi, że te wszystkie stany lękowe, depresyjene i ciągłe złe samopoczucie fizyczne wywodzi się właśnie z tej tarczycy. W przeciągu tych 4 miesięcy naczytałem się od groma tej tematyki, by jakoś trochę chociaż podnieść się na duchu, bo jednak obawiam się, że leki mogą mi nie pomóc (ale czytałem wypowiedź jednego psychologa, który powiedział "lęk podsuwa nam najgorsze scenariusze" - także staram się z tym jakoś walczyć). Ale to była by zbyt duża zbieżność - depresja, stany lękowe (nerwica lękowa) + cała reszta i tu niedoczynność tarczycy. Dużo ludzi ma takie objawy - choć jak poczytasz w wikipedii o niedoczynności tarczycy to masz głównie łamliwość włosów, zmianę barwy głosu, bla. bla. Dlatego myślę, że Twój stan zdrowia też może być spowodowany niedoczynnością. Po sobie wiem, że lek Euthyrox mi nic nie dawał, może w Twoim przypadku też tak było? Wiem, że tak cały czas kładę nacisk na te hormony i mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe. Ale jak czytałem jakie skutku może mieć niedoczynność tarczycy na człowieka... to na prawdę warto podjąć się tego leczenia, bo wtedy życie może nabrać sensu i będzie żyło się o wiele lepiej. Pozdrawiam. -- 09 maja 2011, 18:30 -- Teraz szperając sobie ogólnie po forum znalazłem Twój temat - Depresja, czy użalanie się nad sobą? Jak czytam Twoje wpisy tym bardziej utwierdziłem się w tym, że to wina tej pieprzonej tarczycy. Czytając Twoje wypowiedzi, odniosłem wrażenie, jakbym czytał sam o sobie pod koniec gimnazjum. Także tym bardziej zalecam Ci wizytę u endokrynologa Uwierz mi, że na prawdę warto. Euthyrox Ci szkodził, ewidentnie. Dlatego lekarz powinien spróbować z innymi lekami. Polecam Ci między innymi stronkę ---> http://www.nerwica.vegie.pl/niedoczynnosc_tarczycy.html Chociaż w internecie jak powpisujesz w googlach neidoczynność tarczycy + np. depresja, bądź inne stany jakie masz i to tym bardziej powinno Cię utwierdzić w tym, że wina leży w tarczycy :)
  7. Przerwałaś leczenie po ustabilizowaniu hormonów? Pierwszy raz słyszę, że przy niedoczynności tarczycy przerywa się leczenie gdy tsh w normie. Nie jeden lekarz mi mówił (na przestrzeni lat), że jak zaczyna się leczyć czy nadczynność, czy niedoczynność to już na całe życie. I trzeba mieć cały czas pod kontrolą poziom tsh. Nie spotkałem się jeszcze z tym iż kończy się taką terapię po unormowaniu. Przyznam szczerze, że dziwne:) A badałaś ostatnio sobie hormony? No nic. Trzymaj się dzielnie:)
  8. Powinnaś nadmienić u psychologa / psychiatry, że masz niedoczynność tarczycy, a oni powinni Ci coś pod tym kątem coś poradzić. Widzisz, wiele osób idzie do tych specjalistów w przekonaniu, że dzieje się im coś pod kątem psychicznym, a zdarza się, że oni każą iść zbadać poziom TSH :) bo spory procent nerwic, depresji i innych jest właśnie z przyczyn chorób tarczycy. Trzymam za Ciebie kciuki i nie poddawaj się:) Dla każdego z nas życie może być jeszcze piękne :) Pozdrawiam.
  9. Samopoczucie ma duży związek z tarczycą. A praktycznie za nie odpowiada. Hormony sterują u człowieka wszystkim - dosłownie. Dużo na ten temat czytałem i jeśli tarczyca nie jest odpowiednio leczona to proszki od psychiatry nic nie pomogą, bo nie jest to wina psychiki. Antydepresanty nic nie pomogą, przy niedoczynności tarczycy. Bo to wina hormonów. Także na prawdę szczerze Ci polecam poszukać lekarza ENDOKRYNOLOGA i spróbować leczyć tarczycę. Uwierz mi, że nie można bagatelizować choroby tarczycy. Ja na sobie przekonałem się, że ten Euthyrox to jakieś gó.no. I wiem, że zaniedbana tarczyca może doprowadzić do takiego dna na jakim obecnie ja się znajduję. Nie leczyłem tego 6-7 lat (z winy lekarzy i może trochę mojej) i teraz co mam? 22 lata - chłop, nie mogę sam wyjść z domu bo mam stany lękowe, nerwica lękowa. (od 4 miesięcy taki stan mam). Ale wiem, że jeśli zacznę odpowiednio leczyć tą przypadłość to wyjdę z tego i będę żył normalnie. Aa! Jeśli chodzi o choroby tarczycy najlepiej udać się do Endokrynologa TYREOLOGA - gdyż to właśnie on skupia się głównie na tym właśnie gruczole :) Pozdrawiam.
  10. Może byłaś źle leczona? Jak mi np. wdrożono Euthyrox N25 to po nie całych 2 miesiącach musieli mi odstawić, bo czułem się jeszcze gorzej. A po odstawieniu to uczucie jakby ktoś mi zdjął kowadło z głowy. I byłem bardziej hm. "przytomny". Może musisz poszukać jeszcze endokrynologa. Bo mi na tym leku niby też TSH zaczęło wracać (chociaż nie całkiem) do normy. A samopoczucie nadal fatalne. Wiem od lekarza, że dopóki samopoczucie nie zacznie się polepszać, trzeba próbować leków i dawek - metodą prób i błędów. Także radził bym Ci może zmienić endokrynologa? Nie wiem. Nie można się poddawać. Każdy ma prawo do szczęścia. Ja też, mimo tych lęków, które są totalnie od czapy (i zdaję sobie z tego sprawę) staram się mimo wszystko myślec pozytywnie (choć łatwe to nie jest i w większości przypadków mi to nie wychodzi) i mieć tą nadzieję, że jak zacznę terapię tej tarczycy to wszystko zacznie wracać do normy. Znowu zacznę się czymś interesować, znowu sam wyjdę z domu - dalej od swojego bloku. Nie można się poddawać :) Na nic nigdy nie jest za późno. I trzeba o siebie walczyć. Także, życzę powodzenia i jeszcze raz powiem: poszukaj może innego endokrynologa? Niech zmienią Ci leki. Na lekarzach trzeba wymuszać pewne rzeczy - bo to TY źle się czujesz, a skoro nadal takie samopoczucie występuje, lekarz ewidentnie źle Cię leczy. Pozdrawiam.
  11. Iva - choć mija rok z kawałkiem, powiem Ci, że tak, że nerwica (czy lękowa czy jaka inna) może być związana z chorobą tarczycy. Nie ważne, czy to nadczynność czy niedoczynność. Z tego co wiem, wiele osób z niedoczynnością cierpi na nerwicę, bądź nerwicę lękową (też się do tego grona zaliczam, niestety). Myślę, że z powodu choroby tarczycy miałaś wywołaną nerwicę. A skoro mówisz, że od dziecka masz takie stany - prawdopodobnie masz wrodzoną chorobę tarczycy. Co prawda lekarzem nie jestem, ale tak podejrzewam:) Ostatnio (a dokładnie od 4 miesięcy) jestem w tym temacie non stop. Od 7 lat nie miałem leczonej niedoczynnośći (z winy lekarzy, bo bujałem się od jednego do drugiego i żaden konkretnie mnie nie zdiagnozował, jeden twierdził, że nawet mogę z tego wyrosnąć) i obecnie cierpię na nerwicę, depresję i okreopne stany lękowe. Nadal poszukuję dobrego endokrynooga. Wybieram się teraz 10 maja. Zobaczymy czy w końcu zaczną dobrze mnie leczyć. Pozdrawiam.
×