Skocz do zawartości
Nerwica.com

okidoki

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez okidoki

  1. Ja patrzę na to tak: szukasz pomocy na forach i ludzie dają Ci swoje wsparcie, mobilizują Cię, jednak to się marnotrawi, dalej żyjesz sobie z nim, doskonale wiesz że nikt za Ciebie nie wykona tej roboty. To co inni dają Ci, Ty przelewasz w związek. Tkwiąc długo w związku, kobiety zapominamy o tym że każdy człowiek ma inny charakter i jeśli wyglądamy tak samo, życie z każdym jest inne. Jeden chce aby kobieta cierpiała, drugi nie zniósłby takiej myśli. Jeden nas zrozumie, drugi nie. Przy jednym czujemy się jak księżniczki, przy drugim jak jak ku**y.. Nie ma jako takiej rady, jak wyjść z tego. Nie każdy facet jest dla mnie, czy dla Ciebie, a na pewno nie ten co Cię nie ZROZUMIE. Dlaczego pozwalają faceci aby kobiety cierpiały? Z różnych powodów: mszczą się, prowokują do zerwania związku, świadomie, nie świadomie, nie chcący, celowo. Ja walczyłam z toksycznym związkiem stając się EGOISTKĄ. Za dużo oddawałam siebie itd. teraz wszystko jest dla MNIE, nie dla nas,a dla MNIE. Nie patrz na niego jak na tego jedynego, nie umrzesz jak zamieszkasz w innym mieszkaniu, w innym mieście. Nie nie skończy się świat, nie stanie Ci się krzywda, nie zadziobią Cię kruki. Ochłoniesz, poznasz ludzi. Zapisz sobie co go wyróżnia od milionów polskich mężczyzn? Którą cechą powalił Cię na kolana? I bez czego nie możesz żyć? Fiku miku w łóżku możesz mieć z każdym. A miłości psychicznej potrzebuje każdy facet i to bardziej niż myślisz, każdego możesz kochać, dwóch, trzech w tym samym momencie. Nie musisz żebrać o miłość, zaufanie u swojego lubego, padać do stóp i błagać o szanse. Doskonale wiemy że to uśmierzy ból na jakiś czas. Nie podejmuj decyzji, powtarzając sobie "to koniec" - dodajesz sobie więcej bólu, można oszukać swój mózg, tak jak mózg oszukuje nas, czyli można tłumaczyć sobie "jesteśmy razem ale mieszkamy w oddzielnych mieszkaniach", "mamy oddzielne sprawy", "mamy innych partnerów", "spotykamy się na bzy.. bzy.., ale pociesza nas kto inny" itd. Pozdrawiam
×