Witam, jestem tu nowy, mam 21, studiuję. Mam chyba objawy, które pasują i do depresji i do nerwicy lękowej (patrząc na objawy forumowiczów). Niektóre mam od czasów mniej więcej gimnazjum, ale najbardziej nawarstwiły się od czasu studiowania.
Te objawy to:
- praktycznie codzienne lęki, szczególnie rano po obudzeniu. Leżę w łóżku, zwijam się w kłębek i odczuwam lęk przed każdym dniem, jak wstanę to zawsze łykam tabletkę Deprimu Forte (chyba od 3 miesiecy), magnez (na stres)
- jakby lęk przed robieniem projektu na studiach. Nie jest to lenistwo, coś "że mi się nie chce", to jakiś strach i powoduje to, że odkłada się rzeczy na później i najczęściej siadam z tym na ostatnią chwilę (a mogłbym zrobić wcześniej i miałbym np wolny czas)
- dość niska samoocena, kompletny brak wiary w siebie, uważam non stop, że wszystko mi się uda, że sie nie nadaje do niczego
- nie potrafię sie z niczego cieszyć, myślę ze jak się zacznę cieszyć, to zawsze zdarzy się coś przykrego, taki mocny cios, więc wolę się nie cieszyć, bo po co?
-nie potrafię rozładować agresji, niestety znalazłem sposób w postaci samookaleczania się, staram się tego nie robić, ale czasem jeszcze mi się zdarza
-myśli samobójcze, ale bardziej w stylu, że wyobrażam sobie własną śmierć, albo np. myślę, że chciłbym mieć raka i 2 miesiące życia
-nie widzę sensu życia, nie mam jakiegoś celu w życiu
-często mam poczucie winy, że jestem wszystkiemu winny (mimo że nie jestem)
-ciąglę chodzę zmęczony, spać mi się chce, nawet gdy się wyśpię np. w sobotę, to potem chce mi się spać
-czasem mam huśtawki nastrojów, wydaje mi się, że będzie dobrze, a np godzinę poźniej, że wszystko jest do niczego i ja jestem do niczego
Poza tymi objawami to ciężko nawiązuję kontakty z ludźmi, ale to juz raczej wina tego, że jestem nieśmiały. Nie byłem u żadnego lekarza z tym. Przy ludziach staram się uśmiechać i udawać, że wszystko jest fajnie. Wszystkie problemy, czy lęki staram się gdzieś w środku dusić i chyba to się przepełnia już. Ale coraz bardziej czuję, że jak tak będzie życie wyglądało to dziękuję. Czasem się boję, że kiedyś może to doprowadzić w najgorszym razie do samobójstwa. To chyba tyle. Nie wiem, może to zwykły stres.