Skocz do zawartości
Nerwica.com

olciaaaaa

Użytkownik
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez olciaaaaa

  1. Witam wszytskich . Chcialabym zapytac co mnie moze zdyskwalifikowac podczas konsultacji jako potencjalna pacjentkę ? Konsultację mam juz za parę dni ,bo 24 września i zastanawiam się jak mam się do niej przygotować. Zależy mi bardzo na tym żeby przejść wszystkie konsultacje i zagrzać miejsce na oddziale. Postawiłam wszystko na jedną kartę ,zrezygnowałam i zrezygnuję ze wszytskiego aby się leczyć. Proszę o jakieś rady od osób, które są lub były na oddziale 7f w Krakowie. Pozdrawiam serdecznie .
  2. Witam wszytskich . Chcialabym zapytac co mnie moze zdyskwalifikowac podczas konsultacji jako potencjalna pacjentkę ? Konsultację mam juz za parę dni ,bo 24 września i zastanawiam się jak mam się do niej przygotować. Zależy mi bardzo na tym żeby przejść wszystkie konsultacje i zagrzać miejsce na oddziale. Postawiłam wszystko na jedną kartę ,zrezygnowałam i zrezygnuję ze wszytskiego aby się leczyć. Proszę o jakieś rady od osób, które są lub były na oddziale 7f w Krakowie. Pozdrawiam serdecznie .
  3. witam. Jestem tu nowa. Cierpię na różnego rodzaju przypadłosci od długiego juz czasu. Mam 22 lata. I dopiero rok temu zaczełam się leczyc. Mialam świadomośc że cos niedobrego dzieje sie ze mną ..... Myslalam ze to minie, że wkoncu samo pouklada mi sie w głowie. Jest tego tyle, że nie wiem od czego zacząc .. echhh.. Spróbuję od początku.. Byłam wesołym dzieckiem, mowie tu o wczesnym dzieciństwie , bo od momentu pojscia do szkoly podstawowej cos sie ze mna zaczeło dziac. Nic dobrego... Mialam bardzo dużo trudnosci w kontaktach z równieśnikami, nie to że ich unikałam ... bardzo chcialam sie z nimi zaprzyjaznic jednak odrzucali mnie od siebie.. nie rozumiem do tej pory dlaczego, nie wyglądałam dziwnie,nie byłam brzydka , gruba czy niemiła dla kogokolwiek. Przejawy niechęci w stosunku do mnie zaczęli przejawiac nawet niektórzy dorośli.. Nie lubiło mnie moje wlasne rodzeństwo, Mam dwie siostry. Starałam sie ...próbowalam sie zmieniac tylko po to żeby udzie zaczeli mnie akceptowac.. Czesto czulam sie taka malutka.. Nadszedł moment kiedy , przestalam sie starac, zaczelam sie pogrążac we własnym swiecie , siedzialam sama pogrążona w krainie kolorowych kredek , ksiazek, muzyki.. roślin. Mialam problemy ze swoja mamą.Ona równiez mnie nie akceptowala, wraz z moim wiekiem narastaly kłotniemiedzy na a nia. Ciagle slyszalam ,"dlaczego taka jestes"?, "dlaczego nie mozesz byc taka jak Twoje siostry?!, " "Żałuję ,że Cie urodziłam!"... Robiłam wszytsko żeby tylko była ze mnie dumna. Niestety nie udało mi sie to, mimo tego ze interesowalam sie wszytsim czymmoglam, uczylam sie duzo, spiewalam,zaczelam chodzic do szkoły muzycznej ,malowac... Nic nie działało. Jest mi tak ciężko,bo majac teraz 22 lata nadal czuje to wszytsko i widze przed oczami tak samo jakbym nadal byla tym malym dzieckiem ... Przestałam wierzyc w siebie. Przestalam wierzyc w cokolwiek. Po przeprowadzce 7 lat temu bylo tylko gorzej. W nowej szkole nikt mnie nie lubil.. mało tego nawet dostawalam smsy zpogrózkami.. Bałam sie. Moja mama zachorowala na raka 2 lata pozniej. zmienil sie jej charakter , na gorsze, byla coraz bardziej drażliwa, cala swoja niechec do swiata wylewala na mnie... Nie pamietam ile nocy przepłakałam. Cierpialam ,nic nie mowiac. nikomu. Bokomu mialam powiedziec? siostrom ktore mnie nie nawidza? czy ojcu ktory opiekowalsie schorowana matka? i płakał w poduszke nie spiac co noc ? .. bylam zupelnie sama. Wtedy pierwszy raz postanowilam spróbowac. To nie mialo byc wołanie o pomoc.. Ja naprawde tego chcialam. Babcia znalazła mnie nieprzytomna.. Zawieźli mnie do szpitala.. nic nie pamietam, bo dluugo spałam. Nadszedł czas liceum. klasaa maturalna. Oczywiscie ja chcac zaimponowac " najbliższym" nałozyłam na siebie bardzo duzo. Nie udźwignełam tego, wiec zmuszona byłam niesc jeszcze wiekszy ciezar. Nie zdana matura , dla kogos takiego jak ja , gdzie zawsze chcialam robic cos pond byla jak rysa , kaza nie do zamazania , myslalam ze swiat mi sie zawalil. Wyobrazcie sobie co moja rodzina o mnie myslala... Byłam powodem do wstydu.. Moje siostry obmawialy mnie za plecami. Mówily ze jestem oblesna, ze sie mnie wstydza , ze jak moglam zrobic cos takiego rodzicom, ze nic mnie nie obchodzi i ze załuja ze nie maja 4-osobowej rodziny.. postanowilam sie skupic raz jecze i sprobowac pokazac ze jestem cos warta , zeby zatrzymac ciagle porownywania, chcialam zeby mnie ktos zauwazyl.. Uczylam sie sama przez rok czasu do matury z historii sztuki, pod wielka presja oczywiscie , bo przeciez codziennie mi powtarzano, ze za malo pracuję.. Że przyniosłam wstyd. Ahh... Skonczylo sie na tym ze zdalam mature z historii sztuki, chcialam isc na ten sam kierunek ale oczywiscie nie pozwolona mi na to.. Archotektura Krajobrazu byla wg. moich rodzicow "idealnym" kierunkiem dla mnie. mowilam ze sobie nie poradze. uhh Wyprowadzilam sie od rodzicow. Zaczelam studia , znalazłam mieszkanie. Zakochalam sie. Pierwszy raz , tak prawdziwie , do szpiku kosci... Zamieszkalismy razem. Przez poł roku bylo cudownie , nie wierzylam w to ze tak wyglada moje zycie! ze to niemozliwe , zastanawialam sie kiedy sie przebudze.. i przebudzilam sie. Zostawil mnie, zostawil jak rzecz, wtedy tez wyrzucili mnie ze studiów,stracilam prace i mieszkanie . Rodzina mnie wyklęła gdy sie dowiedzieli. Znajomi nagle gdy dowiedzieli sie ze mam problem odwrocili sie ode mnie. To wszytsko stalo sie tak nagle ze wydawalo mi sie ze spie. On poprostu przyszedl zpracy i mnie zostawil... Płakałam ,krzyczalam , w glowie mi sie krecilo , nie moglam sie ruszyc z miejsca, bolało mnie całe ciało. Przez dwa tygodnie nie wychodzilam z pokoju, czekalam az wróci z pracy patrzylam na zegarek, ledwo co jadłam, nawet juz nie płakałam. Poprostu siedzialam.., Jak kamien. Przyjechali moi rodzice.. Gdy zobaczyli w jakim jestem stanie zaczeli sie na mnie drzec. Wygladal to tak ze siedzialam na łózku a oni stali nade mna jak sępy.. i krzyczeli jedno przez drugie .. Wstalam z łózka i dostalam ataku sszały, myslalam ze ich pozabijam , rzucalam wszytskim czym moglam .. Biłam przede wszytskim siebie.. wkoncu bylam tym tak zmeczona ze upadłam... Obudzilam sie w szpitalu. psychiatrycznym.. tzn na izbie przyjec. Rozmowa z doktorem dyżurnymmiala mi pomóc. Czulam sie fatalnie ... 4 godziny rozmowy z lekarzem, ojciec siedzila przy mnie i płakał.. Mowil ze nie zdawal sobie sprawy, ze nie widzialtego co sie dzieje i jak duzokrzywde mi robia .. On matka , moje ssiostry.. Lekarz wypisał mi leki. Amizepin i citronil. Wrócilam do mieszkania... Poczułam sie nagedziwnie spokojna majac te leki w ręce, wzielam amizepin, po ktorym czulam sie bardzo dobrze! tzn nie myslalam o niczym. bylam totalnie bezpłciowa. Przestałam płakac wiec glowa juz mnie nie bolała. bylam tak przymulona ze nie myślałam. Nagle, w ciąglu jednego dnia dowiedzialam sie dlaczego On mnie zostawil... i Że moja współlokatorka tak mnie obsmarowala przed wlascicielami mieszkana ze musialam sie wyprowadzic ... mialam dwa dni na wyprowadzke.. tak płakałam... Obudzilam sie rano.. zobaczylam lezacy amizepin i citronil + kilka innych leków. Wino było w lodówce. Postanowilam skrocic swoje cierpienia.. Nie bylam zdenerwowana, nie, wlasnie pamietam tylko cpokój z tamtego dnia,bylo mi tak błogo. Ułozyłam sobie caly dzień. Postanowilam obejrzec dobry film, przesłuchac ulubioną muzykę , zrobic sobie przyjemna kapiel , jednym slowem zrobic sobie mily dzien. Nadszedł wieczór. Wtedy ze spokojem wzielam swoje magiczne pigulki. Zapilam wszytsko winem. Właczylam kompilacje Kronos Quartet z Mogwaiem. Połozylam sie i czekałam. Czulam ze jest mi coraz lepiej. dokanczajac moja opowiesc... Znalazłam znowu w tym samym szpitalu co kilka lat temu... Obudzilam sie dwa dni pozniej. Nic nie pamietam... wiem tylko ze gdy sie obudzilam nie moglam chodzic ani wyslowic sie.. Po niecalym tygodniu zabrali mnie do szpitala psychiatrcznego.. Miesiac czasu spedzilam na oddziale zamknietym nr VII w Lublinie. Dodam ze najgorszym oddziale w calym abramowickim kompleksie.. krzyki co noc lezenie w pasach,leki, przywidzenia , silne leki... Starzy powykrzywiani ludzie, kobieta budzaca mnie w nocy ! nie zapomne jej twarzy.. Mowila ze mam jaratowac bo boi sie corki ktora jej powiedziala ze spali ja i caly jej dobytek.. Dziewczyna ktora zamknela mnie w łazience.. ehh Nie wiedzialam juz czy jestem do uratowania... Po miesiacu przeniesiono mnie do kliniki leczenia nerwic i zaburzen odżywiania . Był to oddzial otwarty. Ale ja balam sie wychodzic na poczatku.. Było mi bardzo ciezko sie odnalezc , zaczac rozmawiac na grupach, poznalam tam wielu ludzi, z ktorymi zaczelam lapac wspolny kontakt... Jednak rozne rzeczy widzialam i slyszalam coraz czesciej. Zaczelam sie bac ze ktos mnie sledzi obserwuje... i ten okropny smutek. Drapałam sie. Natrętne mysli powracaly.. natręctwa. magiczne myslenie, że jesli zapale trzy raz i zgasze trzy razy swiatlo nic mi sie nie stanie i moge sie polozyc spac. I mase innych rzeczy robilam tylko po to zeby wystrzec sie przed złym losem. Czułam w pewnym momencie ze wpadam w czarna dziure. Dostawalam silne leki. nie pamietam w jakiej kolejsnosci juz ale dostawalam takie leki : Bioxetin, depakine chrono, rispolept, asertin... wiecej nie pamietam... ciezko bylo przez te kilka miesiecy w klinice... Wyszłam z rozpoznaniem pogranicznego zaburzenia osobowosci, nerwicą, depresją.. Troche mi pomogł ten pobyt ale wiem ze moje zycie nie zmieni sie ..że musze tak życ. obecnie biorę Lenuxin po ktorym czuję się zle... boje sie nowych leków.. boje sie osiebie.
  4. w szpitalu nawet mi mówiono ,że wogóle po mnie nic nie widac. Ale w sumie uczono mnie od małego , żeby nie pokazywac po sobie słabosci bo przeciez ktos moze to wykorzystac przeciwko mnie albo przyniosę wstyd.
  5. uhmm.. U mnie mętlik w głowie, istna burza myśli nie przerwanieod kilku lat. ostatnio znów gorzej sie czuję. Na zewnątrz spokojna, a w środku ...
  6. olciaaaaa

    Witam

    Karolajna , Witaj. -- 07 maja 2011, 13:07 -- Dziękuję każda zaciśnieta łapka za mnie daje mi nadzieję. Pozdrawiam. -- 07 maja 2011, 13:09 -- Również pozdrawiam. Życzę wszystkiego dobrego. -- 07 maja 2011, 13:10 -- No i dlaczego Cię zostawił tak nagle? Jeśli chcesz o tym pisać. Badziak.., Witaj. Mimo tego ze minął juz ponad rok , to dalej dla mnie za ciężkie by opisac to ze szczegółami. Pozdrawiam.
  7. olciaaaaa

    Witam

    Witaj. Też nie możesz spac? pozdrawiam.
  8. olciaaaaa

    Witam

    Witaj . Dziękuję. Widzisz nie mogę spac. Tyle mysli kołacze mi sie po głowie. Próbuję, ale nie łatwo mi się od nich odciąc. Pozdrawiam serdecznie. Ja równiez życzę Ci z całego serca jak najlepiej..
  9. olciaaaaa

    Cześć...

    Witaj, Łukaszu.
  10. olciaaaaa

    Witam

    Witaj.. Dziękuję jednakże nie sądzę że spojrzę kiedyś na siebie jak na kogoś wartościowego.. pozdrawiam.
  11. Witam, obecnie biorę Lenuxin.. Słabo się po nim czuję.. Czy ktos go brał i moze mi cos powiedziec na temat tego leku? z góry dzieki. Pozdrawiam.
  12. olciaaaaa

    Witam

    dokanczajac moja opowiesc... Znalazłam znowu w tym samym szpitalu co kilka lat temu... Obudzilam sie dwa dni pozniej. Nic nie pamietam... wiem tylko ze gdy sie obudzilam nie moglam chodzic ani wyslowic sie.. Po niecalym tygodniu zabrali mnie do szpitala psychiatrcznego.. Miesiac czasu spedzilam na oddziale zamknietym nr VII w Lublinie. Dodam ze najgorszym oddziale w calym abramowickim kompleksie.. krzyki co noc lezenie w pasach,leki, przywidzenia , silne leki... Starzy powykrzywiani ludzie, kobieta budzaca mnie w nocy ! nie zapomne jej twarzy.. Mowila ze mam jaratowac bo boi sie corki ktora jej powiedziala ze spali ja i caly jej dobytek.. Dziewczyna ktora zamknela mnie w łazience.. ehh Nie wiedzialam juz czy jestem do uratowania... Po miesiacu przeniesiono mnie do kliniki leczenia nerwic i zaburzen odżywiania . Był to oddzial otwarty. Ale ja balam sie wychodzic na poczatku.. Było mi bardzo ciezko sie odnalezc , zaczac rozmawiac na grupach, poznalam tam wielu ludzi, z ktorymi zaczelam lapac wspolny kontakt... Jednak rozne rzeczy widzialam i slyszalam coraz czesciej. Zaczelam sie bac ze ktos mnie sledzi obserwuje... i ten okropny smutek. Drapałam sie. Natrętne mysli powracaly.. natręctwa. magiczne myslenie, że jesli zapale trzy raz i zgasze trzy razy swiatlo nic mi sie nie stanie i moge sie polozyc spac. I mase innych rzeczy robilam tylko po to zeby wystrzec sie przed złym losem. Czułam w pewnym momencie ze wpadam w czarna dziure. Dostawalam silne leki. nie pamietam w jakiej kolejsnosci juz ale dostawalam takie leki : Bioxetin, depakine chrono, rispolept, asertin... wiecej nie pamietam... ciezko bylo przez te kilka miesiecy w klinice... Wyszłam z rozpoznaniem pogranicznego zaburzenia osobowosci, nerwicą, depresją.. Troche mi pomogł ten pobyt ale wiem ze moje zycie nie zmieni sie ..że musze tak życ. obecnie biorę Lenuxin po ktorym czuję się zle... boje sie nowych leków.. boje sie osiebie. -- 05 maja 2011, 18:26 -- nic mi chyba nie sprawilo w życiu wiekszego bólu.
  13. olciaaaaa

    Witam

    Mad .. dziękuje za te słowa.. nie czuje sie winna tylko zastanawiam sie po co istnieję.. Życie w ciągłym bólu i poraźce na kazdym kroku..
  14. olciaaaaa

    Witam

    Nadszedł czas liceum. klasaa maturalna. Oczywiscie ja chcac zaimponowac " najbliższym" nałozyłam na siebie bardzo duzo. Nie udźwignełam tego, wiec zmuszona byłam niesc jeszcze wiekszy ciezar. Nie zdana matura , dla kogos takiego jak ja , gdzie zawsze chcialam robic cos pond byla jak rysa , kaza nie do zamazania , myslalam ze swiat mi sie zawalil. Wyobrazcie sobie co moja rodzina o mnie myslala... Byłam powodem do wstydu.. Moje siostry obmawialy mnie za plecami. Mówily ze jestem oblesna, ze sie mnie wstydza , ze jak moglam zrobic cos takiego rodzicom, ze nic mnie nie obchodzi i ze załuja ze nie maja 4-osobowej rodziny.. postanowilam sie skupic raz jecze i sprobowac pokazac ze jestem cos warta , zeby zatrzymac ciagle porownywania, chcialam zeby mnie ktos zauwazyl.. Uczylam sie sama przez rok czasu do matury z historii sztuki, pod wielka presja oczywiscie , bo przeciez codziennie mi powtarzano, ze za malo pracuję.. Że przyniosłam wstyd. Ahh... Skonczylo sie na tym ze zdalam mature z historii sztuki, chcialam isc na ten sam kierunek ale oczywiscie nie pozwolona mi na to.. Archotektura Krajobrazu byla wg. moich rodzicow "idealnym" kierunkiem dla mnie. mowilam ze sobie nie poradze. uhh Wyprowadzilam sie od rodzicow. Zaczelam studia , znalazłam mieszkanie. Zakochalam sie. Pierwszy raz , tak prawdziwie , do szpiku kosci... Zamieszkalismy razem. Przez poł roku bylo cudownie , nie wierzylam w to ze tak wyglada moje zycie! ze to niemozliwe , zastanawialam sie kiedy sie przebudze.. i przebudzilam sie. Zostawil mnie, zostawil jak rzecz, wtedy tez wyrzucili mnie ze studiów,stracilam prace i mieszkanie . Rodzina mnie wyklęła gdy sie dowiedzieli. Znajomi nagle gdy dowiedzieli sie ze mam problem odwrocili sie ode mnie. -- 05 maja 2011, 17:46 -- to wszytsko stalo sie tak nagle ze wydawalo mi sie ze spie. On poprostu przyszedl zpracy i mnie zostawil... Płakałam ,krzyczalam , w glowie mi sie krecilo , nie moglam sie ruszyc z miejsca, bolało mnie całe ciało. Przez dwa tygodnie nie wychodzilam z pokoju, czekalam az wróci z pracy patrzylam na zegarek, ledwo co jadłam, nawet juz nie płakałam. Poprostu siedzialam.., Jak kamien. Przyjechali moi rodzice.. Gdy zobaczyli w jakim jestem stanie zaczeli sie na mnie drzec. Wygladal to tak ze siedzialam na łózku a oni stali nade mna jak sępy.. i krzyczeli jedno przez drugie .. Wstalam z łózka i dostalam ataku sszały, myslalam ze ich pozabijam , rzucalam wszytskim czym moglam .. Biłam przede wszytskim siebie.. wkoncu bylam tym tak zmeczona ze upadłam... Obudzilam sie w szpitalu. psychiatrycznym.. tzn na izbie przyjec. Rozmowa z doktorem dyżurnymmiala mi pomóc. Czulam sie fatalnie ... 4 godziny rozmowy z lekarzem, ojciec siedzila przy mnie i płakał.. Mowil ze nie zdawal sobie sprawy, ze nie widzialtego co sie dzieje i jak duzokrzywde mi robia .. On matka , moje ssiostry.. Lekarz wypisał mi leki. Amizepin i citronil. -- 05 maja 2011, 18:00 -- Wrócilam do mieszkania... Poczułam sie nagedziwnie spokojna majac te leki w ręce, wzielam amizepin, po ktorym czulam sie bardzo dobrze! tzn nie myslalam o niczym. bylam totalnie bezpłciowa. Przestałam płakac wiec glowa juz mnie nie bolała. bylam tak przymulona ze nie myślałam. Nagle, w ciąglu jednego dnia dowiedzialam sie dlaczego On mnie zostawil... i Że moja współlokatorka tak mnie obsmarowala przed wlascicielami mieszkana ze musialam sie wyprowadzic ... mialam dwa dni na wyprowadzke.. tak płakałam... Obudzilam sie rano.. zobaczylam lezacy amizepin i citronil + kilka innych leków. Wino było w lodówce. Postanowilam skrocic swoje cierpienia.. Nie bylam zdenerwowana, nie, wlasnie pamietam tylko cpokój z tamtego dnia,bylo mi tak błogo. Ułozyłam sobie caly dzień. Postanowilam obejrzec dobry film, przesłuchac ulubioną muzykę , zrobic sobie przyjemna kapiel , jednym slowem zrobic sobie mily dzien. Nadszedł wieczór. Wtedy ze spokojem wzielam swoje magiczne pigulki. Zapilam wszytsko winem. Właczylam kompilacje Kronos Quartet z Mogwaiem. Połozylam sie i czekałam. Czulam ze jest mi coraz lepiej.
  15. olciaaaaa

    Witam

    witam. Jestem tu nowa. Cierpię na różnego rodzaju przypadłosci od długiego juz czasu. Mam 22 lata. I dopiero rok temu zaczełam się leczyc. Mialam świadomośc że cos niedobrego dzieje sie ze mną ..... Myslalam ze to minie, że wkoncu samo pouklada mi sie w głowie. Jest tego tyle, że nie wiem od czego zacząc .. echhh.. Spróbuję od początku.. Byłam wesołym dzieckiem, mowie tu o wczesnym dzieciństwie , bo od momentu pojscia do szkoly podstawowej cos sie ze mna zaczeło dziac. Nic dobrego... Mialam bardzo dużo trudnosci w kontaktach z równieśnikami, nie to że ich unikałam ... bardzo chcialam sie z nimi zaprzyjaznic jednak odrzucali mnie od siebie.. nie rozumiem do tej pory dlaczego, nie wyglądałam dziwnie,nie byłam brzydka , gruba czy niemiła dla kogokolwiek. Przejawy niechęci w stosunku do mnie zaczęli przejawiac nawet niektórzy dorośli.. Nie lubiło mnie moje wlasne rodzeństwo, Mam dwie siostry. Starałam sie ...próbowalam sie zmieniac tylko po to żeby udzie zaczeli mnie akceptowac.. Czesto czulam sie taka malutka.. Nadszedł moment kiedy , przestalam sie starac, zaczelam sie pogrążac we własnym swiecie , siedzialam sama pogrążona w krainie kolorowych kredek , ksiazek, muzyki.. roślin. Mialam problemy ze swoja mamą.Ona równiez mnie nie akceptowala, wraz z moim wiekiem narastaly kłotniemiedzy na a nia. Ciagle slyszalam ,"dlaczego taka jestes"?, "dlaczego nie mozesz byc taka jak Twoje siostry?!, " "Żałuję ,że Cie urodziłam!"... Robiłam wszytsko żeby tylko była ze mnie dumna. Niestety nie udało mi sie to, mimo tego ze interesowalam sie wszytsim czymmoglam, uczylam sie duzo, spiewalam,zaczelam chodzic do szkoły muzycznej ,malowac... Nic nie działało. Jest mi tak ciężko,bo majac teraz 22 lata nadal czuje to wszytsko i widze przed oczami tak samo jakbym nadal byla tym malym dzieckiem ... Przestałam wierzyc w siebie. Przestalam wierzyc w cokolwiek. Po przeprowadzce 7 lat temu bylo tylko gorzej. W nowej szkole nikt mnie nie lubil.. mało tego nawet dostawalam smsy zpogrózkami.. Bałam sie. Moja mama zachorowala na raka 2 lata pozniej. zmienil sie jej charakter , na gorsze, byla coraz bardziej drażliwa, cala swoja niechec do swiata wylewala na mnie... Nie pamietam ile nocy przepłakałam. Cierpialam ,nic nie mowiac. nikomu. Bokomu mialam powiedziec? siostrom ktore mnie nie nawidza? czy ojcu ktory opiekowalsie schorowana matka? i płakał w poduszke nie spiac co noc ? .. bylam zupelnie sama. Wtedy pierwszy raz postanowilam spróbowac. To nie mialo byc wołanie o pomoc.. Ja naprawde tego chcialam. Babcia znalazła mnie nieprzytomna.. Zawieźli mnie do szpitala.. nic nie pamietam, bo dluugo spałam.
  16. olciaaaaa

    Witam

    Witam wszystkich forumowiczów. Mam na imie Aleksandra mam 22 lata , jestem z Lublina. Od kilku lat borykam sie z wieloma problemami. Mam nadzieje znalezc tu wsparcie , dobra rade , jak rowniez mam nadzieje ze ja takze bede umiala pomóc. Pozdrawiam.
×