Witam... Jestem tu nowa i nie mialam pojecia,że na te cholerne ,,gówno'' cierpi tyle osob i płakać mi się chce jak nie którzy pisza ,że będą zażywać leki dokońca życia(a jednak się nie poddaj i walczą)...2 lata temu zdiagnozowano u mnie nerwice lękowa i od tamtej pory życie mi się zawaliło...Oczywiście że próbowałam leczyć,ale po 3 miesiącach stwierdziłam że to nie ma sensu więc połknęłam te wszyskie proszki które dostałam by skrócić sobie życie.Dla wszystkic zainteresowanych ktorzy myślą że to najłatwiejsza droga do tego by sobie ulżyć nie robcie nigdy tego!!! Jest to tak niesamowity bol że nie da się tego opisac,teraz z biegiem czasu wydaje mi się że to najgłubsza rzecz jaką dotąd zrobiłam. Chciałabym spowrotem zacząć się leczyć, nabieram na to siły.Niby moja terapia ma trwać 6 miesięcy ale czy to w ogole ma sens?? czy jest ktoś taki na tym forum że pozbył sie nerwicy lękowej??? czekam na wiadomosc....