Ze spotkaniami bywa różnie, czasem w soboty (zazwyczaj) a czasem w piątek się zdarzy albo inny dzień. No i od razu spotykamy się w VanGoghu, a czasem tylko pod pręgierzem (jak np. mają być nowi właśnie;)
Co do depresji to pewnie każdy ma inaczej, bo i inne nasilenie itp. Jeśli jest bardzo źle to warto się wybrać do psychiatry po leki. Czytanie książek o depresji to też dobry pomysł (przynajmniej mi pomaga na takiego "codzienne przygnębienie"). Ostatnio zahaczyłam o "Jak wydobyć się z depresji" Sue Atkinson. "W dżungli życia" Beaty Pawlikowskiej też mi dużo dało. Nie jest to książka bezpośrednio o depresji (ale z nią też autorka się zmagała), ale też o nieakceptowaniu siebie, pesymizmie życiowym czy poczuciu własnej wartości. Bardzo polecam :)