Skocz do zawartości
Nerwica.com

wojciech1955

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wojciech1955

  1. biore już 8 lat... TYeraz po 0,75 mg na wieczór. Ale ranki mam koszmarne. Moze to od tego? Poza tym xanax w sumie ok 1 mg dziennie, a wszystko to po zawale.
  2. W listopadzie miałem zawał. Stendy, dobre testy wysiłkowe. Podobno zdrowy. A ja co dzien albo co drugi dzien poi prostu zdycham. Tak czuje. Słabo mi, jakies łaskotania w okolicy pepka i potem robi sie słabo. Problemy z zasypianie, budze sie ok 4-tej, krótki oddech-czuje jakbym sie dusił. I znowu izba przyjęć, ekg, badania i decyzja- jest ok. A ja dalej nie daje rady. Boje sie ruszyc z domu- chyba,że na izbe przyjęć. Co to sa te łaskotania i słabości- czasem czuje jakby kazdy nerw. Czesto mam uczucie, ze sie dusze, umieram itp. Po prostu koszmar. Jak z tym zyć? Czy ktos cos takiego miał? Lecze sie ksanaxem- dorąznie po 0 25 max dziennie ok 1,5 mg a na wieczór niecały 1 mg klonazepamu. może oid niego jestem uzalezniony? Nie wiem, ale nie wyrabiam. 52 lata, jeszcze rok temu smigałem po 100 km na rowerze. A teraz- miekkie nogi, słabośc ogólna.. Pomóżcie jakos. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:41 am ] Czy to mozliwe, zeby te moje koszmarne odczucia pochodziły z tzw. głowy? Bo aż trudno i uwierzyć. Wymyslam sobie coraz nowe komplikacje, teraz miałem na kilka dni wyjechać..ale sie boje..bo tam nie ma szpitala..Chudne-i oczywiscie mysle ze to choroba, i to z tych naj.. A co sadzicie o tym co biore, czyli o ksanaxie i clonazepamie? Poza oczywiscie kardiologicznymi, które tez łykam- betablokery, plawix itp. Dobrze, ze rodzina ze mna wytrrzymuje i wspiera. Najgorsze, a moze nie najgorsze ale pierwsze są poranki. Budze sie i jakby ktos przekręcił kluczyk-od razu zmeczony, po nocy i od razu dolegliwosci. Ubieram sie , myje, aby w kazdej chwili byc gotowym do wyjscia...do szpitala. To horror.
  3. W listopadzie przebyłem ostry zawał serca stemi. Angioplastyka, stenty. Testy i badania po hospiyalizacji pomyslne. Nie daje sobie rady z lękiem. Jest cały czas-wszechobecny, ze może sie to powtorzyć. Nie mam ochoty na nic. Kazde wyjście z domu to lek. Szpital odwiedzam 3 razy w tygodniu, a trasy przejazdu zamochodem ustralam tak, aby przebiegały obok szpitala lub pogotowia. Co z tym zrobić?
×