Skocz do zawartości
Nerwica.com

ginika69

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ginika69

  1. Mam z męzem to samo. W czasie kłótni często wyzywa mnie od psycholi i mówi że zadzwoni po karetke i zabiorą mnie w kaftanie albo że, odejdzie i zostanę sama a wtedy na pewno sobie nie dam rady itp. Czasami chce żeby odszedł. Może gdybym nie była codziennie przez niego gnębiona juz dawno bym z tego wyszła... Z drugiej strony tak bardzo boje się samotności i tego że, nie poradzę sobie sama (rodzina mi to powtarza...). Nie wie co jest gorsze. Bycie samaym jak palec czy bycie z kims kto upokarza... Mam dokładnie takie same myśli jak Ty! Też mnie upokaża przy każdej okazji. Nie kocham go już ale boję się samotności. Nie kocham go, nie można kochać kogoś komu nie można zaufać i się zwierzyć. Nie mam w nim wsparcia. Dla niego jestem nienormalna. Uciekam w świat nauki, studiuję, chcę być dobra w tym co robię. Czasem mam wrażenie że gdybym nie miała odskoczni w nauce- byłabym jeszcze słabsza
  2. Hej. widzę, że to forum jest bardzo pomocne. Widzę, że są tu ludzie którzy potrafią wysłuchać i doradzić. Chciałabym opowiedzieć wam swoją historię ale nawet nie wiem od czego zacząć... W wieku ok 14 lat miałam zdiagnozowaną nerwicę (miałam robione badania pod kątem astmy- dusiłam się z niewyjaśnionych powodów), ale zaczęło się to wcześniej. Nie wiem kiedy, w dzieciństwie odkąd pamiętam moczyłam się w nocy. Nawet nie pamiętam kiedy przestałam, ale zaczęły się inne dolegliwości. Zaczęły się stany lękowe, ataki paniki, zalewające fale gorąca i zimna, kołatanie serca, sikanie co 5 min, gwałtowne unoszenie ciśnienia, ból serca, żołądka... długo by wymieniać. Nie radzę sobie. Czasem jak się zdenerwuję potrafię zasłabnąć z niedotlenienia lub wpaść w amok. Potrafię stać lub np siedzieć bez ruchu przez 3 godziny. Czasem wydaje mi się że nie mogę oddychać (w autobusie) i po woli zaczynam panikować, ziewać, łapać powietrze.... Mam męża i dziecko (4 lata), nie dogaduję się z mężem, ciągle się kłócimy o byle głupoty. On strasznie działa mi na nerwy, mam wrażenie że wszystko robi mi na złość. Czasem nawet nie mogę na niego patrzeć, nie chcę go mieć w pobliżu, chcę żeby odszedł. On mnie nie rozumie, wielokrotnie próbowałam powiedzieć mu co mi dolega ale on przy każdej większej kłótni wykrzykuje że jestem nienormalna, psychiczna... Boję się o dziecko. Wieczorem potrafię siedzieć i badać mu puls, sprawdzam czy oddycha, ciągle mierzę mu temperaturę... Kiedy jest chory nie śpię, siedzę przy nim i czuwam. Mąż mówi że jestem nienormalna i przewrażliwiona na wszystko. Nie radzę sobie, nie mam z kim pogadać. Pomocy...
×