Hej. widzę, że to forum jest bardzo pomocne. Widzę, że są tu ludzie którzy potrafią wysłuchać i doradzić. Chciałabym opowiedzieć wam swoją historię ale nawet nie wiem od czego zacząć... W wieku ok 14 lat miałam zdiagnozowaną nerwicę (miałam robione badania pod kątem astmy- dusiłam się z niewyjaśnionych powodów), ale zaczęło się to wcześniej. Nie wiem kiedy, w dzieciństwie odkąd pamiętam moczyłam się w nocy. Nawet nie pamiętam kiedy przestałam, ale zaczęły się inne dolegliwości. Zaczęły się stany lękowe, ataki paniki, zalewające fale gorąca i zimna, kołatanie serca, sikanie co 5 min, gwałtowne unoszenie ciśnienia, ból serca, żołądka... długo by wymieniać. Nie radzę sobie. Czasem jak się zdenerwuję potrafię zasłabnąć z niedotlenienia lub wpaść w amok. Potrafię stać lub np siedzieć bez ruchu przez 3 godziny. Czasem wydaje mi się że nie mogę oddychać (w autobusie) i po woli zaczynam panikować, ziewać, łapać powietrze....
Mam męża i dziecko (4 lata), nie dogaduję się z mężem, ciągle się kłócimy o byle głupoty. On strasznie działa mi na nerwy, mam wrażenie że wszystko robi mi na złość. Czasem nawet nie mogę na niego patrzeć, nie chcę go mieć w pobliżu, chcę żeby odszedł. On mnie nie rozumie, wielokrotnie próbowałam powiedzieć mu co mi dolega ale on przy każdej większej kłótni wykrzykuje że jestem nienormalna, psychiczna...
Boję się o dziecko. Wieczorem potrafię siedzieć i badać mu puls, sprawdzam czy oddycha, ciągle mierzę mu temperaturę... Kiedy jest chory nie śpię, siedzę przy nim i czuwam. Mąż mówi że jestem nienormalna i przewrażliwiona na wszystko. Nie radzę sobie, nie mam z kim pogadać. Pomocy...