Na wstępie witam wszystkich serdecznie. Podczytuje Was od jakiegoś czasu i postanowiłam dołączyć do Waszego grona. Bardzo się ucieszyłam, że istnieje takie forum, bo już samo czytanie sprawia, że czuję się lepiej.
Moje pytanie odnosi się do psychoterapii, którą rozpoczęłam wczoraj. Polegała ona na opowiadaniu o swoim życiu. Miałam opowiadać o pracy, dzieciach, zarobkach, teściowej, itp. Opowiadałam o problemach i moich spostrzeżeniach (niejako samo wykazywałam, w czym mam problem). Moje pytanie brzmi: Czy właśnie na tym polega psychoterapia? Czy na zwykłym "wygadywaniu się" (tak jak koleżance przy piwku)? I samemu naprowadzaniu na rzeczy, które nas denerwują i z którymi czujemy się nie komfortowo, które nas denerwują, albo doprowadzają do napięć?
Miałam wrażenie, że taka terapia będzie czymś bardziej dogłębnym, że psycholog da mi jakieś wskazówki jak radzić sobie z emocjami itp.
Jeżeli ta moja terapia ma tak wyglądać i faktycznie mi pomóc to ok., tylko czy takie opowiadanie o swoim życiu bez jakichkolwiek wniosków, wskazówek, interpretacji do czegoś doprowadzi?