Skocz do zawartości
Nerwica.com

ola_225

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ola_225

  1. Nie nie biorę. Własciwie nie wie co mam robić z tymi lekami. Jedni mówią bierz, drudzy że nie, bo terapia lepsza itp. Miałam wypisane juz mnóstwo recept ale ich nie realizuję bo ponoć terapia ma mi pomóc więc czekam i się męczę. Ostatnio lekarka przepisała mi 3 rodzaje tabletek. Mozalin mam brac rano, inne doraźnie wrazie "W" (ale własnie nie wim czy w razie lekow czy w razie duszności?), inne jeszcze na sen (ale z tym to nie mam problemów większych - wystarcza mi nerwosol lub inne ziołowe tabletki). Stwierdziłam żeby może jednak wykupić jakieś leki wkońcu i przekonać się że te duszności ustaną (wowczas będę miała 100% pewności że to nerwicowe). Bo mój wielki problem to fakt że ja niby jestem przekonana że mam nerwice (wszytscy lekarze to potwierdzają), ale jak łapią mie wszelkie objawy somatyczne (bez konkretnego powodu - poprostu tak nagle, albo ja nie potrafię odkryć przyczyny?) to zaczynam wątpić czy to nerwica. Cały czas się boję że ja mam jakąś poważną chorobe i nikt jej nie potraf, a nawet nie chce zdiagnozować.
  2. Mam do was pytanie oczywiście odnośnie mojego stanu. Od kilku miesięcy meczy mnie duszność. Czasem jest nasilona, tak, że nie mogę wziąć nawet małego oddechu, a czasem taka jakby wygaszona, ale nie całkowicie, czyli towarzyszy mi w ciągu dnia i utrudnia normalne oddychanie, (ale nie zatyka totalnie). Czasami bywają dni, że nie mam jej w ogóle, (ale to jest coraz rzadziej). Mam też inne nerwicowe objawy, a nawet kilka razy miałam konkretne ataki lękowe, takie jak wy tu opisujecie. Tych ostatnich na szczęście nie miałam już od jakiś 2-3 miesięcy, ale dyskomfort związany z dusznością pozostał. Czy to normalne, że niby wszystko ok. a mam problemy z oddychaniem, tak niby bez powodu?
  3. Ja mam dokładnie to samo. Też mniej więcej tak podzieliłabym moje ataki. Najtrafniej ujęłaś tą hipochondrię.
  4. Dzięki za szybka odpowiedź i słowa otuchy. Na pewno uaktywnię się na forum, bo to nie tylko cenne źródło informacji, ale forma małej "terapii". Musiałam was zapytać jak mniej więcej przebiega taka terapia, bo po pierwszej wizycie odniosłam wrażenie, że to bardziej przypominało wyżalanie się koleżance, a nie coś, co ma mnie wyleczyć. Ale jeżeli tak ma to wyglądać i przynieść efekty to ok. Za wszelkie komentarze będę bardzo wdzięczna
  5. Na wstępie witam wszystkich serdecznie. Podczytuje Was od jakiegoś czasu i postanowiłam dołączyć do Waszego grona. Bardzo się ucieszyłam, że istnieje takie forum, bo już samo czytanie sprawia, że czuję się lepiej. Moje pytanie odnosi się do psychoterapii, którą rozpoczęłam wczoraj. Polegała ona na opowiadaniu o swoim życiu. Miałam opowiadać o pracy, dzieciach, zarobkach, teściowej, itp. Opowiadałam o problemach i moich spostrzeżeniach (niejako samo wykazywałam, w czym mam problem). Moje pytanie brzmi: Czy właśnie na tym polega psychoterapia? Czy na zwykłym "wygadywaniu się" (tak jak koleżance przy piwku)? I samemu naprowadzaniu na rzeczy, które nas denerwują i z którymi czujemy się nie komfortowo, które nas denerwują, albo doprowadzają do napięć? Miałam wrażenie, że taka terapia będzie czymś bardziej dogłębnym, że psycholog da mi jakieś wskazówki jak radzić sobie z emocjami itp. Jeżeli ta moja terapia ma tak wyglądać i faktycznie mi pomóc to ok., tylko czy takie opowiadanie o swoim życiu bez jakichkolwiek wniosków, wskazówek, interpretacji do czegoś doprowadzi?
×