Witam
Przeczytałam kilka postów z tego tematu i jakbym czytała o sobie. To jest jakiś koszmar. Nie potrafię z tym normalnie żyć i już nawet się nie staram, nie wierzę, że jest możliwe, abym całkowicie się kiedykolwiek od tego uwolniła. To się stało tak jakby integralną częścią mnie. Ogólnie rzecz biorąc jestem nastawiona na wszystkiego rodzaju raki. Guz mózgu, rak płuc, żołądka - to taki główny zestaw, teraz zaczynam znowu od początku. Myślę o tym od kiedy wstanę dopóki nie zasnę wieczorem, co również nie jest łatwe, a kolejny dzień serwuje mi coraz to nowe objawy.
Milka89 - mam kilka podobnych może objawów co Ty - noszę okulary i mam wrażenie, że o wiele gorzej widzę, mój wzrok jest wolniejszy niż moja głowa i mam lekkie zawroty głowy przy tym. problemem jest widzenie na odległość, muszę bardzo się wysilać, żeby coś zobaczyć, a głowę mam wrażenie, jakbym miała z ołowiu. I boli mnie jak gdyby nerw oka jeśli spojrzę w prawy górny róg. To tak w dużym skrócie. Nie byłam u żadnego neurologa bo jak znam życie za tydzień te objawy mi miną, ale za to zacznie się jakiś kaszel i będę święcie przekonana o czymś nowym. Ale jak na razie ogarnia mnie panika. O tym, co czuję wiedzą dwie osoby i one sądzą, że to wszystko bierze się z nerwów i że potrzebny mi psychiatra, tylko że cały czas mam takie wrażenie, że zwalam wszystko na nerwicę i w tym czasie mogę zlekceważyć coś poważnego. absurd!