Najważniejsze to nic nie przerywać. Ataki paniki utrzymują się długo i trzeba mieć cierpliwość. Na ataki paniki specjalista przepisał mi Efewelon, który na mnie zadziałał idealnie. Brak ataków. Musisz sobie też uświadomić co to są te ataki (można się nauczyć z nimi walczyć i niwelować je) poznać ich mechanizm działania i utwierdzić się w tym, że nie są one długie max do 50 minut i że Cię nie zabiją Fakt są nieprzyjemne, ale jak je poznasz da się wytrzymać ( mój sposób na ataki - Głębokie wdechy przy zdecydowanych wydechach, chodzenie po pomieszczeniu - nie zależnie czy panika dopadła mnie w dzień czy też wydarła brutalnie w środku nocy z łóżka i kiedy myślisz, że to już koniec i zejdziesz z tego świata zaparz sobie herbatę weź jedz np. jabłko lub kromkę chleba (kiedy czujesz że Ci jest niedobrze na żołądku) i powtarzaj sobie, że to tylko atak paniki i zaraz przejdzie. Mi to pomagało. Ataki minęły i choć to dziwne jeszcze czasem czekam na taki żeby moc sobie pokazać, że jestem silny i że ponownie go pokonam. Polecam Ci gorąco powrót do lekarza i powrót do odstawiania. Ustal sobie scenariusz i niczego nie rób na siłę. Jeżeli zachodzi potrzeba wprowadzenia Inhibitorów trzeba je wprowadzić jeżeli trzeba wprowadzić beta-blokery to muszą one być ( pomocne w ataku paniki w uczuciu silnego bicia serca wys. ciśnienia itp) Teraz powolne odstawianie leku i psychoterapia oraz wsparcie rodziny i przyjaciół, ale nie na zasadzie jaka jesteś biedna tylko na zasadzie wsparcia i zrozumienia. Spróbuj ponownie redukować bardzo powoli dawkę np. przez kolejny tydzień lub dwa bądź na 3/4 dawki, potem kolejny tydzień lub dwa na 1/2 następny okres na1/4 potem jeden dzień w tygodniu lub dwóch bez dawki kolejne 2 dni bez leku i znowu trzy dni i tak do zera. I Bardzo ważna rzecz. jeżeli czujesz, że nie wyrabiasz wróć natychmiast do dawki z którą czułaś się dobrze i znowu bądź na niej tydzień lub dwa po czym zmieszaj , ale nie podnoś nigdy dawki. W słabych momentach czytaj sobie do znudzenia wiadomości na stronie, której link gdzieś tu widziałem. Ja jestem chrześcijaninem więc wiara w moc modlitwy i różańca też jest nieoceniona. Pamiętaj o najważniejszym, że jeżeli nawet teraz myślisz, że odstawienie nie jest realne i że już do końca życia będziesz tak miała to nie jest to prawdą (mój pierwszy odwyk - katastrofa). Jeżeli będziesz silna uparta i zdecydowana z tym skończyć nie ma możliwości tego nie zrobić :* Nastaw się, że będzie trudno, ale wszystko da się przeżyć :) nie jest aż tak źle jak się wszystkim wydaje. Dowiedź się jak najwięcej o tym co Cię czeka od lekarza i od ludzi, a kiedy będziesz wiedziała, że tak ma być i to nic nadzwyczajnego - dasz sobie radę. Czas dobrego samopoczucia będzie się wydłuża,ł a ataki będą odchodziły w niepamięć. Sumując : Twarda decyzja, kontakt z lekarzem, wsparcie rodziny i bliskich, samozaparcie, pozytywne nastawienie ( w ciężkim okresie go brak tego jestem pewien, ale to mija ) Ruch i oddech, wprowadzenie koniecznych leków, trzymanie się scenariusza, wbicie sobie do głowy, że od tego się nie umiera ( choć myśli mówią co innego, ale to tylko myśli - tu mów sobie zaraz jak wstaniesz do lustra, ze dasz radę jesteś silna i pewna siebie, że zerwiesz z lekami, że jesteś potrzebna i wspaniała :) nie żałuj sobie komplementów, a czasem opieprz się, że się chcesz poddawać. Płacz kiedy chcesz, płacz nie jest oznaką słabości :) Wszystko będzie dobrze, tylko potrzeba czasu, oj duuuużo czasu :) Ale watro :) Zawsze możesz zadzwonić jak będzie źle :) Na tej wyboistej drodze jak przystanki autobusowe jest nadzieja, odpoczywaj na nich, bo na końcu tej drogi jest normalne życie :)))) i nie jest ważne ile razy upadniesz na tej drodze, ale ile razy się PODNIESIESZ :*
POWODZENIA !!! Dasz radę skoro ja dałem hihi :)
-- 09 kwi 2011, 11:06 --
jacku, Jeszcze jedno. Byłoby nieuczciwe z mojej strony gdybym napisał, że w 100% jest w porządku. Otóż nie. Śmiało mogę jednak stwierdzić, że jest ok w 97%, a to i tak bardzo dużo :) Nadal czasem borykam się z niepokojem (szczególnie zaraz po otworzeniu oczu rano) i niepewnościami oraz z doznaniami ciała, ale że wiem co i dlaczego mogę uznać, że to normalne i standard mojego życia psychicznego jest doskonały, a wierz mi mam skalę porównawczą :) Nigdy też nie wstydziłem się, że jestem uzależniony i wszyscy moi znajomi o tym wiedzieli. Nie miałem i nie mam problemu mówić o objawach i myślach , jak też o tym, że się leczyłem czy też miałem kontakt z psychiatrą. PAMIĘTAJ to ... z czym się borykasz nie jest objawem, że jesteś bezwartościową chorą psychicznie osobą. To stereotypy z ciemnych czasów lecz niestety nadal się utrzymujące. Ja byłem zwyczajnie uzależniony. Uzależnienie to choroba jak grypa, angina, czy zapalenie stawów, choroba KTÓRĄ SIĘ LECZYĆ POWINNO i mówić o niej otwarcie :) Ot taki urok naszego życia które możemy sami zmienić i powinniśmy to zrobić :) niezależnie ile to będzie trwało. Życie jest za krótkie, a ludzie wspaniali, żeby nałogi nami rządziły :) Podaj mi minna adres mail to wyślę Ci coś w rodzaju notatek z odwyku, objawy które mi on zafundował, dziwne myśli, lęki i niepokoje jak też przemyślenia. Nadal walczę, ale zdecydowanie wygrywam !!!!! i Ty też wygrasz :)