Witam...
Chciałbym się dowiedzieć, czy (niemal nieustanne) gadanie do siebie to choroba.
Mam współlokatora, który praktycznie bez przerwy gada do siebie, nawet przy ludziach.
Wszystko co robi musi komentować, mówi zdania typu: "teraz ubiorę kapcie u pójdę zrobić śniadanko", "o... jestem głodny... idę sobie zrobić obiad" i najbardziej ekstremalny przykład: "dobra... sr*ć mi się chce - idę do kibla". Nie wiem, czy to kwestia braku zahamować/złego wychowania/choroby, ale te rozmowy sam do siebie strasznie denerwują osoby postronne (tj. mnie i innych współlokatorów). Dodatkowo dość żywo gada przez sen i jest chory na padaczkę.
Z góry dzięki za wszystkie odpowiedzi.