Dziękuję Wam za wsparcie.
Po jutrze wizyta o lekarki. Minął miesiąc. Moim zdaniem mamie się nie poprawiło, a przez ten czas generalnie pogorszyło.
Lęki ma o wiele częściej niż przez rozpoczęciem terapii, stale śpi, nie ma sił do robienia czegokolwiek (przed leczeniem robiła swoje), w zasadzie stara się leżeć. Bardzo jej dokucza takie oszołomienie, otępieniei i częste zawroty. Mówi, że ma pustą głowę, że nie może zebrać myślki. To też jest powodem dla którego boi się gdziekolwiek wychodzić. Widzę jak ciężko jej podjąć jakąkolwiek decyzję. Od 2 - 3 dni ma duże wahania nastroju, wpada w panikę, że już jej sie nie polepszy, że co się z nią stało, że kłopot robi w domu. Mówię do niej, staram się ją uspokoić, ale niewiele jej to daje. Mama też boi się zostawać sama. Pyta, czy ktoś z nią bedzie itd. Nie ogląda TV, nie słucha radia, na niczym nie może się skupić, gdy nie śpi. Czasami wyjdzie, aby coś zrobić, jednek po kilku chwilach jest tak zmęczona, że nie może nad tym zapanować i musi się położyć.
Wierzcie mi, że ciężko patrzeć, gdy nie można wprost pomóc. Gdy boli noga, można pomasować, rozgrzać, itd. Jak pojawi się ten lęk + działanie uboczne leków, to tylko można uspokajać i obserwować.