Skocz do zawartości
Nerwica.com

stokrotka85

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez stokrotka85

  1. To akurat jest wiadome. Poprzedniczka została zwolniona między innym dlatego, że po kontroli kompleksowej zakładu stwierdzono w jej dziale te nieprawidłowości. Ściśle mówiąc to ja nie zostałam przeniesiona. Po prostu byłam tu rok na stażu (takim z urzędu pracy, więc formalnie nie byłam pracownikiem na etacie). Około miesiąca po tym jak mi się skończył staż zwolniło się miejsce (bo poprzedniczka została zwolniona), a skoro już mnie znali to zaproponowano pracę mi. Początkowo miałam iść do działu gdzie byłam na stażu, ale wiązało by się to z tym, że ktoś z obecnych pracowników musiał by się przenieść. Większość osób pracuje już po 20 lat na swoich stanowiskach, więc nikt dobrowolnie nie chciał nagle wszystkiego zmieniać. A ówczesna dyrektorka nie chciała nikogo na siłę przenosić. Więc ja zostałam zatrudniona od razu na to stanowisko. Jeszcze nie rozmawiałam, bo do końca tygodnia dyrektorki nie ma w pracy.
  2. Część, mam problem i nie wiem już jak sobie z tym poradzić. Po studiach załapałam się na staż i podobało mi się to co robiłam, kobita, która była moim opiekunem stażu mnie chwaliła, że jestem dobrym pracownikiem. I naprawdę lubiłam tą pracę. Ale po stażu zostałam przyjęta do innego działu. Jestem tam sama, a poprzednia pracownica został zwolniony. Nikt właściwie mnie nie wprowadził w to wszystko, nikt w pracy też nie orientuje się za bardzo w tym dziale i nikt nie chciał być tam przeniesiony, więc zatrudnili mnie. W dokumentacji poprzedniczki zastałam kompletny nieporządek (łącznie z brakami w dokumentacji, a jeśli nawet coś jest to niekoniecznie prowadzone tak jak należy), więc nawet na tym nie bardzo mogę się wzorować. Od początku nie byłam zachwycona tym stanowiskiem, ale postanowiłam spróbować. Ale coraz bardziej dociera do mnie, że sobie po prostu nie radzę, że się kompletnie do tego nie nadaję. Tu trzeba być kontaktowym, mieć zdolności organizacyjne, a ja po prostu taka nie jestem i co bym nie robiła to się nie zmieni. Zawsze czekam na weekend, aby mieć trochę wytchnienia, nie myśleć ciągle o tym wszystkim, ale w niedziele znów ogarnia mnie strach. Coraz ciężej mi chodzić do tej pracy, co rano kiedy wstaję, chce mi się płakać. Właściwie ciągle chce mi się płakać, gdy tylko zaczynam się nad tym wszystkim zastanawiać. Zaczynam się też zastanawiać nad rozmową z dyrektorką, ale boje się, że nie zrozumie, a ja nie potrafię swobodnie rozmawiać. Poza tym nie wiem co powiedzieć? Że nie odpowiada mi obecne stanowisko i zapytać czy nie mógłby mnie przenieść na poprzedni dział? Tylko, że nikt wcześniej nie chciał tu pracować, więc nie bardzo jest to zamienić, aby ktoś inny tu przyszedł. Poza tym, boje się, że stwierdzi, że skoro sobie nie radzę to mnie po prostu zwolni. Tak ciągle to odkładam. Raz mam ochotę pójść cokolwiek by się miało stać, ale za chwilę ogarnia mnie straszna panika i nie daję rady. Z drugiej strony nie wiem jak długo jeszcze tu wytrzymam i czy nawet brak pracy nie był by lepszym rozwiązaniem. Staram się znaleźć inną pracę, ale marnie mi idzie. Poroznosiłam swoje CV z nadzieją, że ktoś się odezwie. Wysyłam swoje oferty na różne ogłoszenia, ale nic to nie daje. Czasem odeślą list, że aktualnie nikogo nie potrzebują. Najczęściej jednak jest to brak odpowiedzi. Kompletnie nie wiem już co mam robić. Chciałabym coś zmienić, ale nie mam żadnego planu, nie wiem od czego mogłabym zacząć. Nie wyobrażam sobie przyszłości.
×