Skocz do zawartości
Nerwica.com

judyta14

Użytkownik
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez judyta14

  1. Dzisiaj odbieram rtg-po godz 17, a w czwartek mamy usg, w przyszłym tygodniu dopiero oddajemy ten mocz i tydzień czekania za wynikiem. Morfologię i na tarczycę tak za ok 2 tygodnie...żeby wynik był jak najbardziej aktualny przed kolejną wizytą u hematologa, a musimy tak długo czekać bo wszystko przez te procedurę z moczem.
  2. Tak,oczywiście,że robiłam rozmaz ręczny,właśnie na jego podstawie rodzinna dała od razu skierowanie do hematologa i zasugerowała szybką wizytę. W rozmazie nie ma jakiś patologicznych komórek,tylko limfocyty z 60% wzrosły do 66% a neutrofilie spadły z 32% na 22%, reszta to monocyty,pałeczki i zasadochłonne-te trochę podwyższone do 8% przy normie max 5%. Cała ogólna morfologia w normie,płytki,hemoglobina i reszta ok! Nic nie jest poniżej lub powyżej. Ogólne leukocyty też 7.2,miesiąc temu miał 7.6 czyli w sumie tak samo. OB 5, crp ujemny. Nie wiem na jakiej podstawie rodzinna powiedziała wprost o chorobie rozrostowej, hematolog uznała,że trochę na wyrost, i że te węzły palpacyjnie nie budzą u niej niepokoju,ale diagnostykę rozrzerzyła...syn czuje się świetnie. Kurde...ale skąd te rosnące limfocyty. Ta diagnostyka troche potrwa, samo badanie moczu po zbiórce 24 h musi być poprzedzone tygodniem nie jedzenia czekolady i orzechów.Potem kolejny tydzień na wyniki. To badanie hormony nadnerczy, ale syn raczej nie ma z tym problemu, ciśnienie ma wzorcowe,żadnych napadów skokowych,zawrotów głowy. W czwartek mamy usg brzucha,ponowne węzłów.Jeszcze rtg klatki pier. potem kolejna morfologia z badaniem na tarczycę. Chyba oszaleję,skąd te rosnące limfocyty... -- 1
  3. Nie było mnie tu jakiś czas. Pamiętacie? Chodziło o mojego syna, jego powiększone węzły i wysoki poziom limfocytów w rozmazie. Tydzień temu miał kolejną morfologię i jeszcze więcej limfocytów,przedtem 60%-teraz 66%. Jednak nie wszystko to nasza psychika i nie wszystko można załatwić słowami: będzie dobrze. Ma podejrzenie tego najgorszego!!! Chociaż ogólna morfologia wzorcowa!! OB wzorcowe!! Brak objawów somatycznych!! Stanęłam na tzw.uszach i w ciągu jednego dnia mieliśmy prywatną konsultację z hematologiem, rozszerzył badania...nie mówił,że na 100% to jest to,ale...również podejrzewa. Ja już wiem. Raczej taki doświadczony lekarz nie wysuwał by takich przypuszczeń. To czekanie mnie wykończy, nie będę opisywać co się ze mną dzieje,tego nie da się opisać słowami. Żałuję tylko,że dałam się tak długo uspokajać, nie można lekcewarzyć niczego , jeśli się czuje,że coś się w organiźmie dzieje to trzeba to diagnozować.Przede wszystkim u specjalisty,bo u rodzinnych to tak jak w hurtowni. Jestem już u kresu sił,nie wiem czy dam radę.
  4. milka89, żołądek może niestety wysiąść od nadmiaru leków,wiem to z doświadczena. Boli mnie wtedy,mdli,a nawet wymiotuję.Muszę zawsze coś brać osłonowo,jednak nie zawsze pomaga.Mam też wtedy zawroty głowy no i boli strasznie głowa. Nawet od zwykłego anybiotyku tak mam po kilku dniach zażywania.Nigdy nie jestem w stanie do końca go wziąść.Pięć dni to max. Czuję się wtedy bardziej chora niż wcześniej, głowę to tak jakby mi obręcz ściskała.Pigułek antykoncepcyjnych też nie mogłam brać,żadne mi nie pasowały,ciągle mdłości,bóle żołądka,głowy... Nie wiem jakie i ile leków zażywasz,ale być może twój żołądek odmówił ci już posłuszeństwa. A wrzody niestety mogą być w dzisiejszych czasach już w bardzo młodym wieku,znam kilka dwudziestoletnich osób,które walczą z wrzodami. Stres,nerwy,leki to wszystko sprzyja powstawaniu wrzodów.
  5. Do mnie również nic nie dociera!!! Jestem na 200% pewna,że mój syn jest śmiertelnie chory,ciągle patrzę na tę morfologię i przecież nie wymyśliłam jej. Byłam u lekarza i mam powtórzyć po świętach,koniec i kropka. A ja waryjuję!!! Bardzo!!!Miałam nawet w domu awanturę z tego powodu- mąż,moja mama-że wyolbżymiam,że nie mam racji,że nie da się ze mną wytrzymać. Ja ich rozumiem,ale oni mnie wcale. Jestem tak przekonana o chorobie syna,że kompletnie nic nie jest w stanie mnie z tego przekonania wybić. Boję się...tak strasznie się boję,że aż tchu brakuje.Mam zakaz rozmowy w domu na temat syna. Na środę mam pierwszą wizytę u psychiatry...ale i on może sobie gadać. Umówiłam się ze względu na męża i moją mamę,oni myślą,że przejdzie mi jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ja wiem...swoje i to mnie chyba zabije.
  6. togolina, dziękuję ci bardzo,z tego co piszesz to u mojego syna może byc podobnie,i masz rację,że pediatrzy bagatelizują sprawę i zupełnie nie rozumieją szaleństwa matek. Idę dzisiaj sama,bez syna,nie chcę go stresować i niech w końcu lekarz zacznie działać a nie tylko za 2 tygodnie,za 3 tygodnie...chcę diagnostyki. W pierwszej morfologi tej bez rozmazu też miał podniesione płytki do max normy. Być może też jestem wariatką,ale chcę wiedzieć. Dziękuję ci bardzo.
  7. togolina, na pewno zrobię wcześniej tę morfologię, teraz w rozmazie ręcznym tych limfocytów miał 60, segmetów 32 ,monocyty 5,pałeczki 1,kwasochłonne 2 przy WBC 7.2. Lepiej byłoby właśnie gdyby to WBC miał wyższe, wartość bezwzględną LYM# ma 3.5 i jest to górna granica,dlatego tak się martwię. Dziękuję ci bardzo za te informację, cały czas próbuję sobie tłumaczyć te wyniki jakimś wirusem, a przechodził niedawno przecież grypę i potem wirus żołądkowy-biegunka(lekka),córka też to miała razem z nim,więc nie kojarze tego z jakimś złym objawem. Oczywiście,że myślę o białaczce,chłoniaku,ziarnicy...nie mogę się tego pozbyć. A świruję uwierz mi strasznie,tego nie da się opisać,siedzę w łazience i wyje... Napisz mi jeszcze bardzo proszę jak długo twój syn miał takie wyniki,kiedy wróciły do normy?? No i jak długo miał powiększone te węzły? A czy jak zachorował na mononukleozę to jakie miał objawy? Takie typowe,ostre? Wysoka temperatura,angina? Mój syn miał anginę,ból gardła-ostry,ale temperatura nie wysoka.Wtedy te węzły wyskoczyły i są do dzisiaj,a to był koniec stycznia. Miał wtedy morfologię,ale bez rozmazu,do teraz żałuję,że nie zrobiłam. WBC było 10.6, a LYM# 4.4 ,ale miał więcej granulocytów niż teraz i dlatego tak bardzo się denerwuję. A czy w rozmazie miał jakieś limfocyty pobudzone,bo czytałam,że przy monoklueozie takie są.A mój syn tego nie ma,więc nie wiem czy zawsze muszą być żeby chociaż podejrzewać tę chorobę. I jeszcze pytanie,gdzie twój syn miał powiększone węzły i jakie były duże?
  8. Parę dni spokoju i koniec...nie jadłam nic już 2 dni. Niby usg węzłów syna nic poważnego nie wykazało,ale te limfocyty mnie przeraziły. W pierwszej chwili jak odebrałam wynik to ten rozmaz aż tak mnie nie wystraszył,od wczoraj jest jednak tragicznie...lekarz powiedział,że mam powtórzyć synowi morfologię za 3 tygodnie,przecież ja nie dożyje. Nic nie mówił o wielkich obawach czy coś w tym stylu,ja jednak (tak mi się wydaje)wyczytałam to z jego twarzy. Nie dam rady....piszę to i ryczę,jest mi słabo...
  9. tajemniczyusmiech, rozumiem cię doskonale, też w swojej karierze hipochondrycznej miałam duuuużą jazdę z czerniakiem. A zaczęło się od tego,że mój sąsiad-wielki przyjaciel-zachorował na czerniaka i zmarł po 4 miesiącach od diagnozy. Mam wiele pieprzyków,ale jeden, na plecach zaczął mnie wtedy swędzieć,czułam go,oczywiście internet,no i moja diagnoza na 100% czerniak. Nie mogłam go dokładnie obejrzeć,co ja wyprawiałam przed lustrem to szok,korzystałam z każdej okazji żeby go zobaczyć,z lusterkiem siedziałam na dworze bo było lepiej widać no i naturalne światło...córka robiła mi zdjęcia,a ja na komputerze powiększałam jak pod mikroskopem. Nie spałam prawie wcale,bo jak tylko zamykałam oczy widziałam się w trumnie...a co z dziećmi idt. Poszłam w końcu prosto do onkologa,chociaż tak jak ty nie chciałam,rodzina mnie zmusiła. A ja bałam się usłyszeć prawdę,ale onkolog obejrzał i powiedział :to zwykły pieprzyk,nie ma pani czerniaka, ale jeśli pani chce mogę zaraz usunąć ten pieprzyk i dać do przebadania.Zgodziłam się. 14 dni walczyłam ze sobą,żeby jeść,mówić,żyć...tyle dni do wyniku i okazało się,że onkolog miał rację.Było czysto. Gdy odbierałam wynik trochę z nim rozmawiałam o wyglądzie podejrzanego pieprzyka i uświadomiłam sobie,że przecież ja to wszystko wiem,widziałam na własne oczy u sąsiada i ten mój to był zwykły,a że swędział to od wiecznego dotykania. Widziałam objawy jakie miał sąsiad, jego pieprzyk zwyczajnie bolał,miał taką ciemnogranatową barwę, nie czarną czy ciemnobrązową. Powiększył mu się w ciągu 2 tygodni prawie dwukrotnie i był taki nabrzmiały,brzydki. Każdy choćby nie wiedział,że to czerniak powiedziałby,że coś mu się tam jak to się mówi paprze. Po miesiącu taką barwę miały wszystkie pieprzyki jakie miał. Nie martw się, na 100% nie masz czerniaka. Widać go bez lupy. Tym ciągłym sprawdzaniem tylko podrażnisz te pieprzyki i jak zacznie swędzieć czy boleć to dopiero się nakręcisz. Naprawdę!!! Taką podejrzaną zmianę widać na odległość. Ja jestem teraz na etapie węzłów chłonnych mojego syna,jego morfologii...no i chłoniaka,ziarnicy,białaczki.
  10. milka89, trochę długo odczuwasz ból po wyrwaniu tego zęba, zależy tez jak silny to jest ból,wiadomo każdy ma inne odczucie bólu. Ja miałam podobnie, ząb do wyrwania, nie nadawał się do leczenia no to trudno-rwać. Dodam,że nie był to pierwszy ząb jaki miałam wyrwany, dlatego wiedziałam,że coś jest nie tak. Bolało jak diabli, non stop. Szumiało w uchu, bolała głowa.Wytrzymałam 3 dni i do dentysty. Obejrzał, też powiedział,że ładnie się goi i że ogólnie ok. A ja na to,że jeszcze nigdy mnie tak długo i moooocno nie bolało.Zapisał mi antybiotyk i o dziwo już po drugiej dawce przestało boleć. Antybiotyk wzięłam do końca.Potem poszłam do laryngolga i okazało się,że nie bolała mnie rana po wyrwanym zębie tylko ucho(przyplątało się jakieś zapalenie właśnie po wyrwaniu zęba) kolejny antybiotyk nie był potrzebny,dostałam jedynie krople do zakraplania.
  11. ~Kasiek~, właśnie o to chodzi,że nie wierzymy tak do końca w wyniki badań i się nakręcamy,nakręcamy...zamknięte koło. Ty masz te węzły już tyle czasu...zazdroszczę Ci, bo to na 1000% nic złego. Jezeli 10 lat są powiększone i jest ok, to na pewno i za 30 lat będzie ok. Mam nadzieję,że z moim synem będzie tak samo,musi być....przecież są kurde odzynowe!!!!!!!!
  12. Dzisiaj zrobiłam synowi usg szyi: Wzdłuż naczyń szyjnych oraz w obu okolicach podżuchwowych, a także na karku stwierdza się powiększone węzły chłonne, z prawidłowym, odwnękowym unaczynieniem w badaniu dopplerowskim oraz normalnym stosunkiem osi długiej i krótkiej. Obraz odpowiada węzłom odczynowym. I to tyle, lekarz nie opisywał szczegółowo wymiarów, bo powiedział, że ich wielkość nie budzi niepokoju. Pokazał mi jednak te wymiary na monitorze, największy węzeł był 18 mm x 0,8 mm, drugi 15 mm x 0,6 mm, reszta mniejsza,ale nie pamiętam już wymiarów. Chciałam oczywiście iść dzisiaj do lekarza z wynikiem krwi i usg, ale jak na złość ma do środy urlop.
  13. Mam wyniki syna morfologia i rozmaz Ten rozmaz bardzo mnie niepokoi, czy ktoś się z Was zna na tym, co udało mi się znaleźć to, że wartość limfocytów wzrasta , a segmenty spadają przy jakiejś wirusowej chorobie, i że ważne jest żeby wartość bezwzglądna LYMP była ok!! Podaję te wyniki z normami. OB 6 1-10 Crp ujemny Rozmaz: Limfocyty 60 20-45% !!!!!!!! Kwasochłonne 2 1-5% Bazofilie 0 0-1% Pałeczki 1 1-5% Monocyty 5 3-8% Segmenty 32 40-70% !!!!!!!!! Morfologia: WBC 7.2 4.0-10.0 RBC 4.80 4.00-5.50 HGB 14.3 12.0-18.0 HCT 43.1 36.0-53.0 PLT 277 150-400 MCV 90 80-100 MCH 30 26-34 MCHC 33.1 32.0-36.0 LYM% 49 20-48 MON% 6.60 4.00-10.00 GRA% 44 42-80 # LYM 3.5 1.2-3.5 #MON 0.4 0.3-0.8 #GRA 3.3 1.4-7.0
  14. Nie mogę oddychać!!! Tak jestem zdenerwowana!!! Jutro robię morfologię z rozmazem synowi-wyniki ok 18 nie wiem czy dożyję. W piątek usg tych węzłów, ale jak jutrzejsze badanie krwi wyjdzie niepokojąco to na pewno ja nie dam rady iść z nim na to usg. Wszystko w środku mi lata, nawet mówić za bardzo nie mogę bo brak mi powietrza!!!!
  15. togolina, Mój syn był właśnie od 3 stycznia na kursach szkoleniowych-w inernacie i miał tam być do końca stycznia,ale 25 już go zabrałam,bo dzwonili,że jest chory Rozmazu i Crp jeszcze nie miał robione, ale teraz mam skierowanie na to wszystko, no oprócz tej mononukleozy. Zrobię to odpłatnie za jednym zamachem tylko na wynik czeka się chyba ok.14 dni Ja najchętniej też bym go położyła do szpitala żeby przebadali wszystko, no ale on ma już 16 lat i nie jest to takie proste. Mąż też trzyma jego stronę. Jak mówię,że to może być poważna sprawa to wychodzi i mnie nie słucha. Rozumiem go, bo ile można słuchać o raku. A ja ciągle się wlepiam w te węzły syna, rozmawiam z nim i patrzę na szyję...
  16. togolina, ja też się naczytałam i sama postawiłam diagnozę. W piątek idę z nim na usg, a w poniedziałek robię powtórną morfologię z rozmazem i zrobię też na mononukleozę. Jak tak wszystko analizuję to może mógł ją mieć, ale nie było typowych objawów.Pod koniec stycznia miał silne zapalenie krtani(prawie stracił głos) do tego straszny kaszel,kilka razy leciała mu krew z nosa. Nie brał wtedy żadnego antybiotyku. Nawet nie byliśmy u lekarza, ale gdy zauważyłam te węzły w pierwszych dniach lutego to zaraz zrobiłam mu morfologię i do lekarza. Wynik był ok! Lekarka nawet nie wspomniała o mononukleozie. A jakie parametry krwi się zmieniają???
  17. joakar4, a nie mówiłam, że wszystko będzie ok!! Ja w jednej piersi miałam torbiel 5mm, a w drugiej 3mm i 4 mm. Lekarz mówił, że to niegroźne,ale czasem przed okresem mogą piersi boleć bardziej niż zazwyczaj i dlatego kazał mi brać lek dostępny bez recepty Mastodynon i za 6 miesięcy przyjść na kontrolę. Brałam ten lek regularnie przez 4 miesiące i jak byłam na kontrolnym usg po torbielach nie było śladu. Lekarz mówił mi także, że torbiele powyżej 1 cm się opróżnia na zabiegu, ale mniejszych nie. Trzeba je tylko kontrolować, a u mnie się wchłonęły całkowicie. -- 04 kwi 2011, 20:23 -- olinelka, dziękuję bardzo za pocieszenie, czytając to co pisałaś o sobie to tak jakbym siebie widziała-lustrzane odbicie, słowo w słowo. Hm...czyli nie jestem sama, a już myślałam, że tylko ja mam tak pogiętą psychikę co do chorób, bo wszyscy dookoła wydają się mi tacy normalni,zadowoleni...
  18. Dzisiaj umówiłam na usg syna-tych węzłów, dopiero na piątek po południu. Wcześniej nie dało rady, może piątek to nie tak odległy termin,ale dla mnie wieczność. Muszę jednak jakoś dotrwać, nie wiem czy przeżyję ten piątek i moment robienia usg. -- 04 kwi 2011, 13:42 -- joakar4, A co do tego zgrubienia w piersi to ja przechodziłam to samo, mam też takie zgrubienie i jak ty to nazywasz kuleczki,ale wszystko jest ok!! To taka budowa piersi tzw.mastopatia, zmiany włóknisto torbielowate. Taka zmiana włóknista jest zupełnie nie groźna i w dotyku właśnie gładka jakbyś dotykała gałkę oczną. Mam również drobne torbiele i one wcale w dotyku nie są miękkie i nie można w nich wyczuć płynu i są ruchome tylko pod skórą a zrośnięte z podłożem. Miałam 2 x usg i 2 x mammografię. Lekarze za każdym razem tłumaczyli mi, że zmiana złośliwa jest prawie zawsze zrośnięta ze skórą i nie jest gładka w dotyku, ma bardzo nieregularny kształt no i jest twarda jak kamień.
  19. Dotykam mu je codziennie!!! To jest silniejsze ode mnie, oczywiście cały czas myślę o usg, ale nasza pani doktor stwierdziła,że nie ma takiej potrzeby...chyba zrobię to prywatnie. Syn nie bardzo chce, bo twierdzi, że skoro pani doktor mówi,że nie trzeba to nie. On bardzo lubi tę naszą lekarkę. Zresztą na wizycie tłumaczyła mi, że mam jej zaufać i się nie denerwać. Mam poczekać jeszcze 2 tygodnie i zrobić mu kolejny raz morfologię z rozmazem, dała mi skierowanie, bo widzi,że nerwy mam straszne. Powiedziała przy tym, że i tak wynik będzie ok!! Wiem,że jest dobrym lekarzem, pacjentów ma więcej niż inni, ale moja psychika mówi mi inaczej. Ona po prostu powiedziała, że nie ma co syna stresować badaniami.
  20. Dziękuję bardzo za odpowiedź. Te węzły u syna znajdują się po obu stronach w bocznych trójkątach szyi. Tak z 4 cm nad obojczykami. Ich wielkość to w przybliżeniu 2 cm długości i 1 cm szerokości, tak jak już wspomniałam są ruchome względem skóry i podłoża. Widać je jak syn skręca szyję, dlatego bardzo mnie to denerwuje, ciągle się przyglądam. Naprawdę staram się ze wszystkich sił go nie stresować, ale to takie trudne....
  21. Witam! Jestem tu nowa, proszę Was o pomoc, czy ja mam HIPOCHONDRIĘ??? Zaczęło się od yego, że 2 lata temu zachorował mój ojciec - rak płuc - była rozpacz, straszny kłopot z psychiką mojej mamy,okazało się,że gorzej przyjęła wiadomość o chorobie niż mój ojciec. Z nim naszczęście do tej pory dobrze, była operacja, zero przerzutów...ale i tak to może wrócić w każdej chwili. Po roku zachorował mój sąsiad i zmarł po 3 miesiącach, codziennie póki mógł do mnie przychodził i rozmawiał o wszystkim tylko nie o chorobie, bardzo go lubiłam, choć starszy ode mnie o ponad 10 lat był wspaniałym przyjacielem, długo śnił mi się po nocach. I wtedy się zaczęło, nie będę tu opisywać dokładnie przebiegu moich dolegliwości. Po krótce miałam w głowie raka płuc, raka piersi, nerki, żołądka. Oczywiście bóle, nieustanne obmacywanie, mierzenie temperatury co 10 min, no i szereg badań. Prześwietlenia, mammografia, usg, rezonans magnetyczny. Wszystkie badania super a ja i tak się nakręcałam, non stop o tym myślałam, o mojej rodzinie, jak oni sobie poradzą beze mnie itp,itd Ale teraz moja uwaga skupiona jest na synu(16 lat), po infekcji gardła ma od ponad 2 miesięcy powiększone węzły chłonne na szyi, z dwóch stron, kształt fasoli, całkowicie przesuwalne, nie twarde. Oczywiście byłam z nim u lekarza już 3 razy. Pani doktor powiedziała, że węzły nie budzą niepokoju,morfologia super. Ja jednak jestem bliska obłędu, ciągle go pytam jak się czuje, macam mu te węzły, mierzę kilka razy dziennie temperaturę, bo oprócz tego ma takie napadowe czerwienienie się tzn. cała twarz, szyja i góra klatki piersiowej jest silnie czerwona, wydaje się,że ma temperaturę, po kilkunastu min wszystko schodzi. Dostaje szału jak powie,że go brzuch boli, czy głowa.Wszyscy mają tego dość,najbardziej syn. Czy hipochondria moż też objawiać się takim waryjactwem o syna,dodam, że teraz o moich dolegliwościach wogóle nie myślę, ciągle tylko o synie...nieustannie. Rano nie mogę się doczekać,kiedy się obudzi i go zobaczę, jak wygląda i czy dobrze się czuje. Obecnie jestem na 100% pewna,że ma chłoniaka. -- 02 kwi 2011, 18:06 -- Aha, no i oczywiście nic prawie nie jem. jedzenie rośnie mi w buźi. Wcale nie jestem głodna, schudłam...
×