Skocz do zawartości
Nerwica.com

Maniek01

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Maniek01

  1. Tak; było cos takiego. Była to płeć przeciwna, przez którą najadłem się sie stresu i nabawiałem dziwnych chorych zdarzeń. Ta kobieta nie jest tak naprawdę nic winna; nic mi złego nie zrobiła; to ja miąłem takie " chore " podejście do jej osoby. I dokładnie masz racje to coś to było to od tego sie wszystko zaczęło. Sięgam w przeszłości i przed jej spotkanie byłem ze tak sie wyrażę " normalny " a po zerwaniu znajomości stałem sie troszkę " popsuty " i ten stan utrzymuje sie do teraz; jest lepiej, ale nie jak wcześniej... Jestes w stanie mnie jakos poprowadzic; doradzic ? -- 09 kwi 2011, 09:01 -- Macie na to jakieś sposoby? Odżywiane? Ćwiczenia umysłu? Więcej spokoju? Może jakieś wasze doświadczenia? Będę wdzięczny za pomoc:)
  2. Też tak mam; jestem w stanie odtworzć sobie w myślach utwór :-)
  3. O czym jest ten temat ? O stwardnieniu rozsianym ? Chyba zgubiłem wątek A ja mam pytanie do autora temtu; Wiolkas6 jakie miałaś objawy przed wykryciem stwardnienia rozsianego ?? Pozdarwiam
  4. Witam was; Moj 1szy post. Sporo jest tutaj tych działów. Nie wiem czy dobry wybrałem także ewentualnie po prosze o przeniesienie w odpowiednie miejcie. O co chodzi? Ogólnie rzecz biorąc zawsze byłem normalnym stabilnym emocjonalnie zdrowym facetem. Teraz mija rok, od kiedy mam takie dziwne stany, że mam takie uderzenie gorąca; uderzenie; napięcia na brzuch i jelita podczas sytuacji stresowej. Podczas strachu; przed seksem; podczas np. ucieszenia sie z czegoś z jakiejś rzeczy bądź z jakiejś sytuacji. Mało tego jestem w stanie w myślach wyobrazić sobie jakąś sytuacje; przypomnieć sobie o czymś, co bedzie u mnie powodowało takie uderzenie? Lęku ma sie rozumieć? Zaczęło mi to trochę utrudniać funkcjonowanie w społeczeństwie. Starłem sie sam nad tym zapanować; czasami mi sie udaje czasami nie zależy? Nie wiem, od czego. Nabawiłem sie jakiś głupich lęków? Na odbieralnie telefonu; na rozmowę ze swoimi znajomymi, których znam kilkanaście lat? Dużo jest takich momentów. Nie che mi sie opisywać wszystkiego, ale mam nadzieje ze naświetliłem wam sprawę. Pojawia sie pytanie jak mogę sie tego pozbyć? Nie jest to naturalna cecha człowieka. Sięgam w wstecz jakieś 2 lata i byłem zupełnie innym człowiekiem bez mmm zahamowań; byłem bardziej wyluzowany. Nie che brać żadnych leków na psychikę; nie chce brać i męczyć sobie ciało i psychikę jeszcze bardziej. Psycholog; tak myślałem o nim, walczę z takim wyjściem, ale jakoś nie mu nie ufam... Nie jest to krytyczny moment w moim życiu więc podchodzę do tego na spokojnie. Macie na to jakieś sposoby? Odżywiane? Ćwiczenia umysłu? Więcej spokoju? Może jakieś wasze doświadczenia? Będę wdzięczny za pomoc:) Pozdrawiam
×