Skocz do zawartości
Nerwica.com

szarosc1489

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia szarosc1489

  1. agniesia01, no masz racje moze zabrzmialo to tak jakbym z nim byla po wielu latach malzenstwa bo czasami tak sie czuje..przed nim mialam nie udany bardzo zwiazek i niewiele roznilo sie stanem rzeczy ten obecny zwiazek i moze przez to mam nadal to uczucie ze dalej trwam w tym samym.. wiem ze wspolne mieszkanie moze cos i moge dostrzec w nim kogos innego.. niewiem tylko czy on tez do konca wie o tym ze o milosc uczucie trzeba sie starac..rozmawiamy tez na ten temat stwierdza ze tak no ale takich co mysleli ze wiedza tez juz mialam w swoim zyciu..masz racje poczekamy i zobaczymy... paradoksy, zastanawiam sie tez nad tym ale jakos przez te pol roku pomimo takich roznic charakterow nie klocilismy sie mimo iz czestow rozmowie mamy inne zdanie..jakby ze mna nie byl szczery bymz nim nie byla nie chce byc z kims kogo kumple znaja lepiej niz ja.. szczerosc podstawa jest
  2. Witam! od 6 miesiecy jestem z facetem. prowadzimy w naszym zwiazku wiele szczerych rozmow gdyz uznajemy to za sukces do poznania siebie i bycia ze soba do konca zycia. podczas tych rozmow moj chlopak przynal mnie sie nieraz ze czasami mysli o tym ze moze nigdy nie pokochac kogos tak na zaboj. doszukujemy sie roznych zrodel tego stanu..przede mna mial dziewczyne co byl z nia ponad 2 lata mowil ze na poczatku bylo to szalenstwo i ze byl bardzo uczuciowy ale z czasem sam sie zmienil w "glaz".zaczal podchodzic do zycia milosc z wieksza rozwaga i zwiekszym wyluzowaniem. (nie przejmuje sie do konca problemami szuka we wszystkim pozytywnych cech i to ze np z kims sie rozstanie nie jest dla niego jakas tragedia jedynie drobnym smutkiem ktory zniknie) niby wedlug ksiazek to jest prawidlowa postawa wobec ciezkiego zycia ale przez to on sam ma obawy ze moze nigdy nie poczuc prawdziwej milosci tego co ja czuje do niego..ja jestem romantyczka mam miekkie serduszko potrzebuje wiele czulosci i uczucia a on przy mnie wyglada uczuciowo jak oschla istota choc pomimo tego iz jednak cos do mnie czuje..sam swterdza ze nie jest mi w stanie dac zapewnienia ze za 3 miesiace nagle znow nie poczuje tego braku uczucia w sobie tak jak do tamtej dziewczyny..z ktora zerwal..chcialabym jakos rozpalic w nim to uczucie bardziej sprowadzic go na ziemie bo widze ze dla niego to tez jest klopot ..ale niewiem jak to zrobic.moze nie jestem dla niego to wlasciwa kobieta i powinnam odejsc od niego ale ciezko mi podjac ta decyzje tym bardziej ze on sam mowi ze chce sprobowac..boje sie ze bede w tym trwac on przestanie kochac albo sie sam do reszty w sobie potraci i bede cierpiala...ja wiem ze sa rozne charaktery rozne podejscia do zycia ale jak zyc ze soba samym(i z kims takim) kto sam sie w sobie nie umie znalezc i siebie zrozumiec? jak moge mu pomoc..czeka nas za niedlugo wazna decyzja..on obecnie mieszka za granica i mam z nim zamieszkac a chcialabym byc pewna jego uczucia a po tym co wiem nie umiem zaryzykowac a na odleglosc nie damy rady..
×