Skocz do zawartości
Nerwica.com

Porshia

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Porshia

  1. Nie wiem kiedy to się zaczęło.Już jako dziecko lubiłam siedzieć przed telewizorem bądź komputerem.Ciężko było mnie wyciągnąć na dwór, ponieważ świat wirtualny był po prostu ciekawszy.Ojca nigdy nie było w domu.Zawsze gdy przyjeżdżał to było wręcz święto.Prezenty,wypady do kina.Potem wyjechał za granicę.W sumie to nawet nie zauważyłam różnicy.Matka siedziała w pracy,a jak już miała wolne opowiadała o tym jakim jestem leniem i o tym jak ona się 'poświęca' ,żeby to jakoś było(przy czym dodawała jeszcze coś o 'głupim' ojcu).No bo czymże ja byłam w cieniu siostry?W cieniu tego zapracowanego stworzenia obrażającego się o byle co ?Zwykłym leniem martwiącym się tylko o siebie.Nie szukałam niczyjego towarzystwa.Zamykałam się w pokoju,odpalałam komputer i wkurzałam się gdy ktokolwiek do mnie wchodził.Moim ulubionym słowem stało się "nie".Z biegiem czasu zmieniło się tylko to ,że komputer został przeniesiony do mojego pomieszczenia i zmieniły się zwierzęta w moim domu.Wciągała mnie gra ,na którą wydawałam kasę z komórki oraz ze stacjonarnego(o czym dowiedzieli się rodzice).Załagodziłam sytuację mówiąc ,że to się nie powtórzy.Zapomnieli o sprawie ,podczas gdy ja nadal wydawałam kasę na tę grę z komórki mojej i głównie siostry(nawet nie zauważyli).Nie potrafiłam przestać.Ta chęć pozbycia się wszystkich upokorzeń i wstydów,ta chęć bycia kimś idealnym... Dawało mi to takie ukojenie.Siedziałam na kompie 9,10 a nawet 13 godzin(kiedy nigdzie nie wychodziłam).Zjawiskiem normalnym było dla nich to,że siedzę cały dzień w pokoju.Po prostu identyfikowali to z lenistwem.Każde lato wyglądało w sumie tak samo chyba ,że mnie 'gdzieś wywieźli lub wysłali'.Normalne czynności życia codziennego zaczęły stawać się dla mnie po prostu dziwaczne.Dzisiaj dziwię się ,że nie jestem ślepa jak kret.Powoli zaczęłam przestawać odczuwać tak wielką ulgę i zaczynało mi się na internecie po prostu nudzić.Chyba w jakiś sposób przestało mnie obchodzić 'bycie kimś idealnym'.Może to banalne,ale zaczęłam... śpiewać Siedziałam na youtube ,wpisywałam imię artysty i piosenki 'lyrics' no i szło.Było to dziwne ,ale dawało mi to radość i satysfakcję.Dzisiaj dorobiłam się nawet drgania w głosie tzn.wibrato Tak więc siedziałam na komputerze,ale w sumie już mi nie zależało na spędzaniu na kompie każdej wolnej chwili ,chociaż często to robiłam.Dzisiaj jestem w stanie wyjść na cały dzień,iść na kilka h z psem i nie mieć tego uczucia ,że 'coś tracę'(jednakże przyzwyczajenia pozostały i nadal spędzam dość sporo czasu na necie).Dziwi mnie to ,że nie dorobiłam się anoreksji.Każdy dzień kiedy patrze na matkę,na jej wielkie,wylewające się spod bluzki wały tłuszczu i to w jak zachłanny i obleśny sposób rzuca się na pokarm wzbudza we mnie odrazę.Wolałabym umrzeć ,niż być kimś takim jak ona.Jednakże mam jej geny,jestem w jakiś sposób z nią związana... Przeraża mnie to.Zawsze gdy stoję nad jakąś przepaścią,nawet gdy pójdę do kościoła na 'wyższe piętro'(nie wiem jak to nazwać), czyli zawsze gdy wystarczy ułamek sekundy ,aby ze sobą skończyć coś do mnie mówi.Coś mnie po prostu namawia ,aby 'po sobie posprzątać'.Nie chodzę już dzisiaj do kościoła(zresztą nigdy nie lubiłam tam chodzić, gdyż zawsze bolał mnie brzuch).Dodam ,że nie chcę się zabić - i tutaj chyba nasuwa się temat dla którego w ogóle się staram 'być'.Młodzieńcza miłość niby jak wszystkie inne do chłopaka ,z którym nawet nie rozmawiam.Boję się zacząć.Nie daję sobie żadnych szans w związku i nie chodzi tu wcale o mój wygląd zewnętrzny.Po prostu boje się mu o tym wszystkim mówić,nie chcę być traktowana jak sierotka Marysia.Przepraszam ,że piszę tak chaotycznie,ale przypominało mi się tyle różnych sytuacji,że trudno to w logiczny sposób opisać,ale mam nadzieje ,że mnie zrozumiecie.Po wyrzuceniu z siebie tego wszystkiego nawet czuję się lepiej,tylko czuję się głupio ,że to tutaj zamieszczam.Moją mocną stroną nie jest pokazywanie własnych słabości.Z jednej strony czuję się dobrze,że żyję jak żyję ,bo nie potrafiłabym tego zmienić.Nie potrafiłabym znieść uczucia,że ktoś się o mnie martwi i,że za kimś tęsknię.Chwilami myślę ,że tylko to sobie wmawiam,że w głębi siebie czuję ,że ominęło mnie coś ważnego.Życie.Zostało tylko kluczowe pytanie: Co teraz?Proszę pomóżcie ,bo już nie wiem co dalej...
×