Skocz do zawartości
Nerwica.com

mar.t

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mar.t

  1. mar.t

    Podjadanie w nocy

    Witaj, no cóż, ja miałem podobnie ( mam do tej pory od czasu do czasu ), ale wynikało to raczej z chęci zaspokojenia głodu, np. o 2 w nocy, po długiej nauce. Nie miałem takiego przypadku żeby obudzić się w nocy i musieć coś zjeść. A jeśli chodzi o podjadanie bez większej konieczności to też tak mam czasami. No ale kto tak nie robi Pozdrawiam Cię
  2. Dokładnie o to mi chodziło. Nie wyróżniam się spośród innych niczym szczególnym. Również się zgadza, nie potrafię tak powiedzieć. To nie w moim stylu. Całe życie mnie uczono żeby być miłym, uprzejmym dobrym dla innych, dobrze się odzywać etc. I teraz mam o tym wszystkim zapomnieć bo tego wymaga ode mnie otoczenie w którym przebywam na codzień ? Nie potrafię tego zrobić. No cóż, mam cichą nadzieję że ci ludzie się zmienią... Pozdrawiam
  3. ... no właśnie, problem. Witam Was forumowicze. Dobrze, że znalazłem to forum. Mam nadzieję, że uzyskam tu odpowiedź/poradę odnośnie mojego problemu. Zacznę od tego że jestem studentem, mam nieco ponad 20 lat. Powiem krótko, mam problem ze swoimi rówieśnikami lub jak kto woli "kolegami". Czuję się osobą nie szanowaną. Kimś, kogo można zjechać przy wszystkich powodując tym uśmiech na twarzach wszystkich wokół. Dodam, że mam także przezwisko( ksywkę ), którego strasznie nie lubię. Nie znoszę wprost. Co gorsza pojawiło się ono już na początku szkoły średniej. Za każdym razem gdy ktoś zwraca się do mnie w ten sposób robi mi się strasznie głupio i smutno. Co gorsza nie potrafię na to zareagować w sposób stanowczy. Nie potrafię przeklnąć i wykrzyczeć żeby tak na mnie nie mówiono. Starałem się za to tłumaczyć na spokojnie, mówiłem: " słuchaj, nie pasuje mi to jak się do mnie zwracasz, czy mógłbyś przestać tak mówić " - nie pomogło. Jest to dla mnie duży problem. Nie mam przez to normalnych relacji ze wszystkimi "kumplami", staram się ich unikać na korytarzach żeby tylko się do mnie nie odezwali. To jak się do mnie zwracają, sprawia, że nawet dziewczyny zaczęły mnie unikać, nie rozmawiać ze mną. A ja nie potrafię się temu przeciwstawić. Wielokrotnie się zdarzało, że gdy rozmawiałem z jakąś koleżanką jakiś ' kumpel" podchodził i zwracał się do mnie w sposób którego nie lubię. W tym momencie pragnąłem zapaść się pod ziemię, a na twarzy mojej koleżanki pojawiało się zmieszanie . Nie wspominam już, że bywam również nazywany " głupek, "co za idiota..." etc. Chciałbym jeszcze dodać, że uważam się za osobę jak najbardziej normalną. Może zabrzmi to nieskromnie ale jestem wychowany, ubieram się normalnie i wyglądam też normalnie, zachowuję się tez tak jak inni ludzie. Oczywiście te wszystkie epitety oraz stosunek moich " znajomych" do mnie dławię w sobie. Wmawiam sobie często, że wszystko jest normalnie i że wszystko się ułoży. Bywało jednak że ich stosunek do mnie powodował u mnie chęć płaczu. Robię dobrą minę do złej gry. Ale tak naprawdę zdaję sobie sprawę z tego że moje otoczenie nie szanuje mnie. Ich stosunek do mnie i to jak się do mnie zwracają sprawiają, że nie mogę normalnie rozmawiać z dziewczynami. Obawiam się co będzie w przyszłości jeśli będę chciał umówić się z jakąś dziewczyną? Zastanawiałem się wielokrotnie co może być przyczyną takiego stosunku tych ludzi do mnie, no i nie wyciągnąłem za bardzo żadnych wniosków z tych moich rozważań. Bardzo chciałbym aby ten ich stosunek nabrał do mnie innego wymiaru. Szczególnie zależy mi na tym aby przestali się do mnie zwracać w sposób który nie znoszę i aby okazywali mi chociaż odrobinę szacunku. Naprawdę, nie mają powodów żeby tego nie robić. Przychodzi mi tu jeszcze taka jedna refleksja na myśl. Gdzieś to kiedyś bodajże usłyszałem : "Będąc normalnym wśród nienormalnych, to ty jesteś nienormalnym"
  4. mar.t

    witam forumowiczów

    mam nadzieję, że uzyskam na tym forum odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, problemy, etc... pozdrawiam
×