Skocz do zawartości
Nerwica.com

kris001

Użytkownik
  • Postów

    28
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kris001

  1. Chciałbym podsumować kilka dni z którymi borykam się z tym problemem. Doszło do tego, że napięcie i dziwny niepokój towarzyszyło mi po wyjściu z domu, nawet na powietrzu. Oczywiście skutkowało to zawrotami w głowie itp. Zdesperowany i załamany tą sytuacją udałem się wczoraj do psychiatry. Opowiedziałem wszystko i lekarz potwierdził, że mam nerwicę i przepisał mi Asentrę oraz zalecił wyciszyć się w domu. Jest szansa, że do matury się polepszy. Wziąłem dopiero dwie dawki, ale czuję lekkie polepszenie i powolutku spadające napięcie (może efekt placebo?).
  2. Dzięki za odpowiedzi. No właśnie, ta dziwna reakcja pojawia się wyłącznie poza domem. Ostatnio miałem badania i wszystko było okay. Wiem, że to odbywa się wszystko przez myślenie. Niestety nie wiem jak to pokonać bo myśli te przychodzą same - świadomie nie chce o tym myśleć, natomiast podświadomość mówi mi co innego. Im bardziej się bronie tym mocniej się spinam i zawrót głowy przychodzi szybciej. Niedługo matura i kurs prawa jazdy... muszę prędko wyeliminować ten problem, ale nie wiem jak. Dam bardzo konkretny przykład: Siedzę w autobusie, wszystko jest okay, nie ma stresu. Po chwili nachodzi mnie (sama) myśl, która uświadamia mi, że w tym autobusie jest duszno, i automatycznie zaczynam nierówno oddychać, czuję ucisk w krtani, niemożność głębokiego oddechu, aż dochodzi zawrotu w głowie, mroczków i silnego uczucia gorąca oraz jakiegoś naporu ciśnienia na głowę... po chwili wraca to do normy, jeśli uda mi się powstrzymać w jakiś sposób panikę. Jeśli nie, dzieje się znowu to samo. I z samych obserwacji samego siebie wiem, że panika towarzysząca temu zjawisku jeszcze bardziej to pogłębia. Ostatnio w szkole doszło do takiej sytuacji, że musiałem leżeć godzinę u pielęgniarki... Na szczęście zdarzyło to się tylko raz, ale stres i napięcie było niesamowite - zżerało mnie samoistnie. Czasem myślę, że ciekawa jest metoda "rób to czego się boisz". No właśnie, byłaby skuteczna, gdyby podczas zwalczania stresu czuł się pewnie - u mnie walka jeszcze bardziej potęguje problem. EDIT Odpowiadając na pytania czy miałem więcej stresów: Owszem, generalnie jestem człowiekiem, który często się stresuję i nie wątpię, że mam nerwice. Chociaż nigdy nie byłem u lekarza, który to stwierdził.
  3. Witam. Mam na imię Krzysztof i mam 18 lat. Na wstępie powiem, że póki co nie byłem ani u psychologa ani u psychiatry. Problem który u mnie występuje, co raz bardziej zaczyna mnie męczyć. Opiszę sytuacje: Od jakichś 2 miesięcy mam lęk przed omdleniem, strach który automatycznie doprowadza mój organizm do lekkiego omdlenia a raczej zawrotu w głowie i pojawieniu się mroczków przed oczami. Sytuacja nigdy nie miała miejsca w domu, zazwyczaj zdarza mi się to w miejscach słabo wentylowanych, ciepłych, gdzie jest dużo ludzi - sklepy, autobus, szkoła. Gdy jestem w taki miejscu, poczuję lekki zaduch, automatycznie zaczyna mi się kręcić w głowie, w efekcie czego zaczyna się walka z samym sobą i organizm się broni przed omdleniem, doprowadzając się do pojawienia mroczków, uczucia gorąca, a nawet zimnych potów czy (rzadziej) drgawek. Ogarnia mnie głęboki lęk. Gdy jest dobrze, cały czas myślę o tym by mi się to nie przytrafiło - im więcej o tym myślę, tym większe jest prawdopodobieństwo, że zaraz mi się to przydarzy. Próbowałem z tym walczyć, starając się nie myśląc o tym (bo przecież problem tkwi raczej w umyśle) i przez pewien czas było trochę lepiej. Ostatnio znowu powróciło i nie wiem jak sobie z tym poradzić. Mimo, że chcę to zwalczyć, wmawiając sobie, że jestem silny, nie mogę tego pokonać na dobre. Dlatego proszę Was o jakieś sugestie co do walki z tą fobią. To mi zatruwa życie.
×