Skocz do zawartości
Nerwica.com

sokos

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez sokos

  1. Już nie wiem co mam robić. Mam zbyt dużo siły, żeby się poddać, ale z drugiej strony jest jej zbyt mało bym mogła dalej walczyć... Walczyć z czymś, co zabija mnie od środka każdego dnia. Tak bardzo chciałabym się pozbyć bólu, ale nie wiem, jak mam to zrobić. Nie chcę się zabijać, ale czasami wydaje się to być jedynym rozwiązaniem.
  2. sokos

    Witam serdecznie ;]

    Hej, to chyba tutaj należałoby się przedstawić i opisać swój powód 'pobytu' na forum. Otóż trafiłam tu parę tygodni temu i trochę czytałam, a teraz postanowiłam sama coś napisać. Otóż mam 18 lat. Jakiś rok temu zaczęły się moje problemy ze snem. Po prostu zaczęłam bać się zasypiać, bo miałam wrażenie, że w moim pokoju 'coś' jest. I albo przez pół nocy mimo wszystko próbowałam usnąć albo siedziałam ze strachem przed komputerem do rana. Kiedy kładłam się do łóżka musiałam ze 100 razy podnosić się i rozglądać, sprawdzając czy jestem sama w pokoju. Zawsze kiedy już zbliżał się wieczór, u mnie włączał się paniczny lęk, że znów muszę iść spać. Jakoś sobie radziłam odsypiając w ciągu dnia. Zawsze też męczyły mnie paraliże senne, co jest dość nieprzyjemne. Potem w czasie wakacji miałam taką schizę, że jak siedziałam przed kompem, to musiałam się odwracać co chwilę, sprawdzając czy nikogo za mną nie ma. Kiedy wróciłam do szkoły to wszystko jakoś zelżało, jednak codziennie śpię przy zapalonej lampce albo telewizorze, czasami tylko dopadnie mnie dawny strach. Niestety na tym nie koniec problemów. Od pół roku mam obniżony nastrój, czasami wręcz wpadam w takie stany, że jedynym wyjściem wydaje się być popełnienie samobójstwa. W okresie świąt praktycznie nie wychodziłam z łóżka, śpiąc i płacząc na przemian. Zaczęło się nadużywanie alkoholu, wręcz picie na umór w każdy weekend. Oczywiście pomagało, ale tylko na chwilę. Na drugi dzień kac i lęki,bo wydawało mi się , że widzę jakieś postacie w ciemnościach. Jeszcze w tamtym roku miałam takie 'euforyczne' dni, ale teraz cały czas wszystko wydaje mi się 'do dupy'. Często opuszczam lekcje, przez co mam trochę kłopotów w szkole ( nigdy ich nie miałam, zawsze w miarę dobre oceny, konkursy, itp.). Staram się jakoś sobie poradzić, uprawiając sport czy wychodząc z domu, ale czasami nie mam na nic siły. Nie mogę się na niczym skupić, jedyne o czym myślę, to wszystko co złego przydarzyło mi się w życiu, o tym jak bardzo boję się przyszłości, że nic nie osiągnę. Nie , nie mam niskiej samooceny, znam swoją wartość, ale jeśli codziennie męczy mnie nieopisany ból, który wypala mnie od środka, dotyka każdej komórki mojego ciała, to ja nie mogę tego wytrzymać... Czasami mam też wrażenie, jakbym znajdowała się za jakąś szybą, że świat nie do końca jest realny. I jeszcze do tego wszystkiego dochodzą natrętne myśli, po prostu mój mózg tworzy takie obrazy, że ktoś jest obok mnie i mnie bije, czy dusi, aż nieraz muszę machnąć ręką , tak jakby to faktycznie się działo i chcę tę osobę od siebie odpędzić. W zeszłym miesiącu pojechałam do psychiatry, bo bardzo przeraziły mnie moje myśli samobójcze. Pani po jakichś 10 minutach rozmowy przepisała mi Hydroxyzynę 10mg, kazała brać codziennie rano i pokazać się za 2 tygodnie. Myślała nad skierowaniem mnie do psychologa. Oczywiście nie pojechałam. Lek brałam, ale na sen po 2 - 3 tabletki, bo jedna prawie nic nie dawała, ale że potem na drugi dzień miałam totalnego zmuła i nie mogłam normalnie funkcjonować, to przestałam je brać. Achhh i jeszcze sporadycznie się okaleczam, od 14 roku życia. Myślę, że to chyba już wszystko.
×