123mj
-
Postów
5 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez 123mj
-
-
to ciąg dalszy mojego problemu...otóż ostatnio przegladałam tel mojego męża bo wiedzialam ze czesto pisze do niego jakas dziewczyna, wiec zmusilam go by mi opowiedzial o niej, dowiedzialam sie ze to jakas jego stara znajoma, kumpela i jest chora ciezko i on ja po prostu wspiera, wiec oki....kilka dni temu sytalam sie go co u niej i w ogole moze ja do nas zaprosi- bo ona tez ma meza i synka- powiedzial ze dawno nie mial z nia kontaktu i tyle, wiec 5 dni temu zerknela a tam sms od niej- dotyczacy spotkania, o ktorej i gdzie , zeby podal- az mna szarpnelo- zanioslam mezowi tel i wyszlam.....on zrobil mi awanture- sluszna- ze czytam itd- w kazdym razie tak mnie to zabolalo i dotknelo....miedzy innymi z tego powodu sie nie pdzywamy....i dzis peklam zadzwonilam do niegoi i spytalam czy dlugo tak jeszcze zamierza sie di mnie nie odzywac a on mi an to ze on sobie nie pozwoli - chodzi o te smsmy ze przeczuytalam itd......a mnie boli to ze on nie powiedzial mi ze sie z nia spotkal- ja mu ufalam i przeciez nie mialam powodow by mu odmowic, on tym czasem odwrocil sytuacje sprawiajajac ze to ja mam sie czuc winna....wiem ze nie powinnam, ale .....to bylo silniejsze, stalo sie i co teraz ???
-
to nie do końca tak...on naprawde czepia sie o wszystko....dzis myślałam, że może zacznie rozmowe, a od niedzieli przy 2 dzieci- nie zamienilismy ani słowa...a on nic....co dla mnie świadczy tylko o tym ze mu nie zależy, gdyby nie dzieci juz dawno by mnie tutaj nie było, ale nie mam gdzie sie wyprowadzic....rodzice i jego i moi mieszkaja ponad 200 km od nas, mieszkanie mamy na kredyt....oboje mamy wyksztalcenie wyzsze... maz ma dobra prace, a ja obecnie jestem na wychowawczym, ale doksztalcam sie robie podyplomowke i certyfikat z angielskiego...meczy mnie po prostu sytuacja miedzy nami....nigdy nie wyciagnie do mnie 1 reki....a jak juz sie odzywamy to po chwili jest klotnia i wrzeszczenie na siebie, ja naprawde watpie ze tu sie da cos jeszcze odbudowac....nie wiem co sie porobilo....jest mi tak masakrycznie zle ze nawet juz plakac nie ma sil....nie mowiac juz o rozmowie z kimkolwiek, bo zal mi tego naszego malzenstwa....
-
sens w tym ze nie raz probowalam te kwestie poruszyc,a oj nie che..uwaza ze sobie wymyslam jakies problemy i jak chce to zebym sama poszla, bo czasem w zlosci naprawde mowie okropne rzeczy, ale to dlatego ze on nie zauwaza ze ja po prostu go potrzebuje, a on wiecznie zmeczony, wiecznie cos....cholera czuje ze jestem w strasznej sytuacji i wlasnie przeczytalam jakis watek na temat tez problemu w malzenstwie i ze maz tej dziewczyny odszedl.....ja nie wiem co ja bym zrobila??? boje sie tego ale jednoczesnie nie wiem czy chce trwac w tym zwiazku...myslalamze on 1 wyciagnie reke ....nie mam na co liczyc....
-
Witajcie, długo szukałam jakiegos forum, gdzie ktoś mógłby mi udzielić rady...
jestem na rozdrozu , jestesmy malzenstwem 6 lat, mamy 2 dzieci 5 latek i 7 mc, slub wzielismy z wielkiej milości, naprawdę byłam pewna , że to taka miłość na całe życie...nie wiem od czego zacząć...po prostu jjuż sobie nie radzę ze wszystkim..nie moge dogadać się z mężęm, czuje, że nic tak naprawde juz nas nie łączy, próbowałam rozmawiać, prosić, a on po prostu nic...jakby wszytsko było mu jedno...cały czas o wszytsko ma pretensje, ze zle jezdze samochodem, ze jest balagan, ze to ze tamto....non stop się kłócimy, wrzeszczymy juz na siebie, nawet lecą już wulgaryzmy....nie mam juz sił...od 4 dni nie odzywamy się do siebie ani słowem...między nami jest tylko agresja ...ja mam juz chyba dość jego wiecznych narzekan, marudzenia itd...co robić?
jak sie zachować....
w Problemy w związkach i w rodzinie
Opublikowano
no własnie do tej pory nie było z tym problemu, bo kiedyś juz przeczytalam smsa od niej- stad sie dowiedzialam, a on sie tylko usmiechnal i wlasnie wtedy wytlumaczyl mi kim ona jest i w sumie wiedzial ze potrafie przeczytac jegio smsy- a teraz widocznie mu bylo glupio czy cos...nie wierze zeby mnie zdradzal- choc reki sobie uciac nie dam....masz racje ze odwraca kota ogonem...ale jak probuje pokazac mu jego wine to on sie obraza itd ech....ale dzieki ze mnie utwierdzilas w tym ze to on jest winny, tego sie bede trzymac. nie wiem co robic , mam 7mc corcie, 5 letniego synka....masakra jakas to co sie miedzy nami dzieje....nie potrafie sobie poradzic,